Tak, wiem. Ciagle to samo. :( dobrze. Nie bede juz popelniac tych samych bledow.
Bo tak dluzej byc nie moze. Zalamana jestem tym, co sobie zrobilam...:( Wiedzy nie mam i kombinuje. Bedzie bardzo ciezko teraz to wszystko odkrecic. Ukladam diete.
Wiec, hm, na poczatek, jak z kaloriami? czy najpierw wykonac pomiar skladu ciala?
Zbilansowana diete moglabym ulozyc, gdyby nie to, ze mam candide i zle sie czuje na tych weglach i bialku razem. Jak sobie ulozyc diete, zeby byla rozdzielna i nie powodowala katabolizmu, itp? Juz z Rossim gadalam na ten temat i zaproponowal mi cos w rodzaju diety optymalnej, wyłaczyc skrobie,
bialko zmniejszyc do 1g-kg, jakies 15%kalorii tluszcze 60%kalorii i wegle z warzyw reszta. Wszystko to ma na celu zaglodzenie grzybka. Kombinowalam, kombinowalam i znow zaczelam palic miesnie. No i tak, czy siak, rozwalam sie. Nie wiem juz, co mam w mojej sytuacji robic. Jesc na razie tak, jak na zbilansowanej? Na pewno nie moge fruktozy i duzej ilosci wegli. Mam malo glikogenu, wiec nie wiem, czy taka dieta, baardzo low carb bedzie dla mnie dobra. Sprobuje juz zaczac jakos cwiczyc, chociaz ciezko bedzie z tym, co teraz sie dzieje w moim organizmie. A boje sie, z kolei ryzykowac i przechodzic na diete optymalna. Boje sie smalcu i tych wszystkich nasyconych tluszczy. A moze niepotrzebnie...hmmm.
Musze zwalczyc to cholerstwo, tego grzyba, ale czy da sie to pogodzic z dieta np na silownie? Na silownie jestem chyba jeszcze za slaba. Przydalyby sie jakies cwiczenia rehabilitacyjne, moze z tasmami? I spacery...
PPM to teoretycznie 1300kcal, jesli mam zerowy poziom miesni i nadal je pale, to nie wiem, o ile PPM sie zmniejsza...ale zalozmy, ze 1300kcal.
do tego codziennie, powiedzmy spacer 1h i np 2-3 razy w tyg jakies cwiczenia rehabilitacyjne. jeszcze kalorie na nauke. wiec, moze przyjme 1800kcal? chyba, ze za duzo...postaram sie nie ladowac w siebie tyle warzyw. zawsze sie nimi zapychalam, nie wiem, ile ja tego w ciagu dnia pochlaniam...CO mi pozostaje, zalozmy, na razie cos zbilansowanego. Tyle, ze bez owocow, nabialu, raczej ryby i, jak dam rade, jaja. Jutro sie okaze, do alergologa ide. Bo nagle mnie zaczely niektore rzeczy alergizowac...Matko, ale hipochondryk ze mnie. :/ Ale to przez candide, dobrze, ze Rossi mi uwierzyl. Dziekuje, ze chcecie mi pomoc. Ja sie tylko musze zmienic. Poza tym, problem jest duzy. Ulozyc zbilansowana diete to nie problem, ale problemem jest dla mnie ulozenie rozdzielnej diety, badz takiej, jak zalecal Rossi. Czy mam robic eksperyment i jesc tak, jak mowil Rossi, np kasza z olejem rano potem sezam z warzywami potem np ryba z warzywami na jakims smalcu. I tak wszystko rozdzielnie, jedzenie glownie tluszczu...nie wiem sama.