po dłuższym okresie opychania się postanowiłem ponownie ułożyć sobie dietę, na której jestem piąty dzień. Mam jednak niewielki problem dotyczący wyliczeń kalorii i zapotrzebowania na białka, węgle i tłuszcze. Dla zobrazowania wypiszę to, co wczoraj wszamałem:
Śniadanie - płatki owsiane + garść rodzynek
Posiłek przed 12:00 - pierś kurczaka (150g) + odrobina sosu barbecue
Po 14:00 - jabłko i banan
Posiłek po 17 - pierś z kurczaka (200g) + ryż brązowy (50g)
Posiłek po 20 - jajecznica z 3 jaj + 3,4 kromki pieczywa pełnoziarnistego, kilka plasterków jakiejś tam wędliny
Godzinę przed snem około 100g twarogu chudego polanego odrobiną oliwy z oliwek.
Moje pytanie jest następujące: dlaczego po dokładnym przeliczeniu wszystkich tych produktów wyszło, że pochłonąłem niecałe 1600kcal, 140g białka, około 46g tłuszczu i 180 węglowodanów, podczas gdy moje zapotrzebowanie wynosi około 2900kcal (pomijając resztę). Wiem, że w przypadku diety redukcyjnej powinno się odejmować około 400kcal od swojego dziennego zapotrzebowania, ale czy różnica sięgająca ponad 1000kcal jest normalna? Dodam, że nie czuję sie specjalnie osłabiony ani głodny. Czy ja coś źle przeliczam, czy po prostu mam genialną dietę redukcyjną?
PS. Jeśli ma to znaczenie:
Mężczyzna, 18 lat, 178cm wzrostu, 82 kg wagi, około rok stażu na siłowni, cel - redukcja do około 76kg.
Z góry dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź.