Stanalem sobie przed chwila przed lustrem, popatrzylem na siebie i stwierdzilem, ze nie jest fajnie. Niby masa idzie, robie sie coraz wiekszy, ale nie podobam sie sobie. Coraz bardziej nalany, brzuch tez coraz wiekszy, miesnie coraz mniej wyraziste :/
Nie chce juz tak. Chce sie do maja/czerwca mega, ale to mega wyciac. Mam byc zylka. I chocbym mial miec 38 w lapie to***** z tym. Po wakacjach przymasuje sobie ponownie, ale juz na insie i gh, a to juz inna bajka.
Jak to zaplanowac? jakie srodki? Obecnie lecialem:
enan(teraz przeskoczylem na blenda) e2d 250 mg
npp e2d
bold e2d 200 mg
npp i bold sie koncza, wiec to chyba bedzie koniec z nimi na ten czas. Testo blenda ciagnac dalej?
Ogolnie, ze srodkow to caly asortyment lecimy tren/masteron/wino desma/prop/clen/t3/eca i co tam jeszcze wymyslicie zeby bylo dobrze.
Co z treningiem i areobami? Wrocilem znowu do opcji trenowania 3x w tygodniu po 2 partie. Tak mi jednak wygodniej. Czyli 3 pozostale razy moglbym jezdzic zeby robic same areo + brzuchy. Starczy? Po ile minut? Trening z ciezarami w jaki sposob rozplanowac?
No i teraz dieta. Co ciac? ile ciac? i dlaczego?
Do tej pory wygladala mniej wiecej prosto i wchodzila dzieki syropowi megalia(rozumiem, ze teraz mam to odstawic?):
rano: jaja + vextargo
pozniej 4 razy pod rzad 100g ryzu i 250g kuraka i jakies warzywa
po treningu vextargo
na noc bialko lub twarog chudy.
Mniej wiecej tak to mialo wygladac z dieta. Roznie bywalo. Teraz ma sie to zmienic.
Pomozecie? ;)