1. Oddychanie - zasysam powietrze co 5 machów, owszem brakuje troche tchu, ale każdy zasys wybija trochę z rytmu więc ograniczenie do 5 sprawiło, że płynę dosyć miarowo (przynajmniej pomiędzy zasysami)
2. Ułożenie ciała - na początku głowę mam dosyć wysoko (linia wody na czole), ale gdy się trochę zmęczę głowa wędruje wyrażnie głębiej.
3. Ręce - zauważyłem, że od kiedy ciągne je wzdłuż tłowia do końca, płynę efektywniej (mniej machów na długość basenu), więc staram się lekko zgięte w łokciach prowadzić do końca i wyjmować w okolicach pośladków. Wcześniej właściwie już w połowie ruchu uciekałem z nimi z wody, co było błędem.
4. Tułów - na początku kręce nim wzdłuż kierunku płynięcia (takie przewracanie się z boku na bok), gdy jestem zmęczony przestaje to robić. Nie mam pojęcia co jest bardziej efektywne.
5. Nogi - w zasadzie odpuszczam, ruszam nimi na tyle, by nie ciągnąć ich jak klocki, gdy zaczynam nimi mocniej pracować szybko się męcze i wymiękam.
6. Nawroty - nie mam pojęcia jak zrobić porządnie nawrót, obracam się tak trochę na ukos (ani w pionie, ani w poziomie), jedyne co udaje mi się kontrolować to w miarę mocne odbicie obu nóż, myślę, że całość robię za wolno.
Obecnie rozważam zakup jakiejś książki z opisem techniki pływania oraz wzięcie kilku lekcji doszkalających na basenie. Tak czy inaczej bardzo jestem ciekawy co Wy napiszecie pomocnego w tym temacie, bo myśle, że dobre wskazówki przydadzą się każdemu.