Siema, jestem słabym 16-latkiem. Całymi dniami siedzę przy kompie i ogólnie jestem chudy i bez mięśni. I przez to jestem popychadlem w szkole. Czas z tym skończyć, dlatego sie zapisałem na silke. Na klate to wycisne maks 50 pewnie, zrobię 25 pompek, czyli kiepscizna, żal i ból. Wokół mnie chodzą takie skoksowane bydlaki, co wyglądają po prostu masywnie i aż strach do takiego podejść. I moje pytanie, czy jeśli będę sumiennie trenował, a czuję sie do tego naprawdę zmotywowany, to mam szanse stać sie właśnie takim ciężkim i umiesnionym bydłem? To zależy chyba od masy mięśniowej? Muszę wreszcie wzbudzić jakiś respekt, a ni być mocny jak mrowka. Mam w planach wizyty na silce 3 razy w ciągu tygodnia (poniedziałek, środa i piątek), to czy w mniej więcej rok stanę sie już jako tako silny i groźni wyglądający? Każdy może dojść do tego jeśli chce?
I jeśli tak to co mam jeść? Jak narazie to lecę na diecie w stylu McDonald, KFC w weekendy, normalne zupy i kotlety w dni robocze, z owocami i warzywami raczej zalegam. No i wsuwam masę taniej coli z Biedronki. Czyli dieta słaba, wiem. To co najlaoiej jesc jeśli chodzi o
trening na silowni?
Za każda pomoc serdecznie dziękuję i pozdrawiam.