"Wszystko co dobre, jest nielegalne, niemoralne, albo powoduje tycie' ;)
20 czerwca - 62kg
15 lipca - 63kg
30 lipca - 64kg
10 sierpnia - 62kg
20 wrzesnia - 65kg
23 wrzesnia - 67kg
9 pazdziernik - 64kg
22 pazdziernik - 66kg
mam nadzieję że moje wyrównywanie metabolizmu nie spowoduje wzrostu wagi >70kg, bo do samych 70 juz blisko...
"Wszystko co dobre, jest nielegalne, niemoralne, albo powoduje tycie' ;)
Ale juz ich nie jem. w sumie od ponad 8 miesiecy nie jem nalogowo slodyczy <dumna> (wyjatkowo w swieta - urodziny moje/rodziny, raz na pare dni jem miod )...
Zacznij jesc mieso a bedzie dobrze. i konsekwencja. ja jak sie przechodzilam na zdrowe zarcie tez przytylam te 2-3 kg na poczatku, ale teraz, juz jak sie organizm przystosowal, nie moge przekroczyc 59! hah, na wakacjach bylam - tydzien przerwy od cwiczen i dieta tak na 50%, wracam, a tu power do cwiczen i waga ani drgnęła.
Trzeba cwiczyc i >>>madrze<<<< jesc. to wszystko. Bedzie dobrze, ale musisz sie zawziac i jesc codziennie te minimum 1500. zalozyc sobie, ze mniej Ci zjesc nie wolno, bo potem za pare dni Ci sie to odbije i najesz sie slodyczy. ochota na slodycze przejdzie po paru mies. jak juz nauczysz sie jesc dobre jakosciowo jedzenie.
A! moj patent na bieganie miedzy wydzialami (jak nie moge wyjac pudelka) - kanapka w folii aluminiowej tj wafel ryzowy+ kurczak na tym. Nikt sie nie orientuje co jem;] a posilek jest:) jak bylo dramatycznie i moglam tylko butelke wyciagnac np. podczas cwiczen to robilam paskudniejszy unik: w biala butelke po kefirze 0% (taka, zeby nie byla przezroczysta) lejesz bialko (z proszku) z owsianka/ryżem (oczywiscie gotowanym) i oliwa, mozna i kure zmiksowac na pył jak nie masz bialka(oczywiscie gotowana, ale nie przyprawioną niczym)i wrzucic i udajesz ze pijesz kefir... ale to juz dla hardkorowcow i kiedy naprawde NIE MOZESZ zjesc (cwiczenia i zero przerw). Przynajmniej miesni 'nie glodzisz', choc niekoniecznie apetycznie to wyglada, smakuje znosnie. w sumie ja to wszystko przezyje jak trzeba, ale nie kazdy musi:P ale pomysl sobie - w szpitalu i do kleiku zmusza jak trzeba, to i mozna kure wypic:D hłeh :) pozdrawiam i powodzenia:)
http://www.sfd.pl/AGNES4869/_DZIENNIK_REKOMPOZYCJA_-t557488.html
http://www.sfd.pl/redukcja_w_ok.2_miesiace_z_66kg_na_60kg_/170cm_wzrostu-t654765.html
ZAZNACZAM: z gory dziekuje za oferty matrymonialne na maila;/ nie jestem na forum w tym celu!
sukces = wiara w siebie.
trzeba wyznaczyć sobie konkretna ilość -niekoniecznie kalorii- i nie można zejść poniżej choćby się paliło. Tourmeric, nie jestem zwolenniczką liczenia kalorii. Wierz mi,że zawodniczki fitness w ogóle nie liczą kalorii. Warto patrzeć na produkty pod kontem ich wartości odżywczych. Trzeba wiedzieć, gdzie znajdują się: białko, węgle, tłuszcze i prawidłowo nimi manewrować w diecie. Wyznaczyć sobie kilka zasad i twardo się ich trzymać. Dotyczy to przede wszystkim ilości posiłków w ciągu dnia i ich komponowania. To jedyny sposób na uregulowanie przemiany materii oraz odkrycia indywidualnej diety, która dla Ciebie będzie najlepsza.
Strasznie kombinujesz z tymi kaloriami. Raz dostarczasz ich sporo, na następny dzień odrabiasz nadwyżkę, ucinając je do minimum, a organizm ma ciągle huśtawkę. I to powoduje tycie. Organizm magazynuje później każde kalorie w tkance tłuszczowej i nawet jak ogólny bilans energetyczny jest w normie to i tak tyjesz.
Nie przechytrzysz tego mechanizmu. Kiedy regularnie głodujemy (np.podczas chorych wszelakich cud diet) dostarczamy organizmowi sytuacji stresowych. Mechanizm jest taki,że kiedy wracamy po takiej diecie do większych kalorii, organizm zabezpiecza się przed kolejnymi głodówkami i szybko gromadzi tłuszcz . I to jest właśnie jojo.
Agnes, bardzo podoba mi się Twoje podejście. Mi samej wiele razy zdarzało się jeść coś , co na pewno nie wyglądało wykwintnie- haha.Ale smakowalo nieźle, a co najważniejsze- było dobre jakościowo.
Zmieniony przez - DORAFIT w dniu 2009-10-26 23:07:50
Zmieniony przez - DORAFIT w dniu 2009-10-26 23:13:49
IHS TEAM
Ekspert IHS
Postanowiłam z tym skończyć...tzn. z moimi huśtawkami, bo nie wytrzymuję już ataków głodu, nagłego przybierania na wadze a tym samym niemożności wciśnięcia się w spodnie które 2 tyg wcześniej ze mnie spadały...jadłam dziwacznie, bo zawsze miałam wbite w głowę liczenie kalorii i to by było ich jak najmniej....być może właśnie swoją głupotą rozwaliłam nie tylko metabolizm, ale moje jelita i żołądek. Chuda nigdy nie byłam, ale pewnie pierwszym krokiem do moich dzisiejszych kłopotów było odchudzanie jako nastolatka (głodówki, tysiące przeczyszczaczy, sportu zero)
Póki co tyję...nie moge oczekiwać że po kilku dniach jedzenia wiekszych ilości białka nagle wszystko sie unormuje, wiec będę kontynuować i czekać cierpliwie
Najgorsze jest to, że dziś zepsuł się mój rowerek stacjonarny, więc nie pozostaje mi nic innego jak wyszarpać 135 zł na siłownie.Mogłabym biegać, wiem, ale w mojej mieścinie byłabym już "na językach" a chyba psychicznie za słaba jestem na to...
Przed wypłata muszę wykombinowac jakieś ćwiczenia w domowych warunkach.
A propos będę wdzięczna za jakąś sugestie ;)...brzuszki, pompki, ciężarki???
Zmieniony przez - Turmeric w dniu 2009-10-26 23:36:46
"Wszystko co dobre, jest nielegalne, niemoralne, albo powoduje tycie' ;)
Stała podaż kalorii jest w tej chwili dla Ciebie najważniejsza.
A co do kolezanki Turmeric - naprawde mozesz byc szczupla tylko musisz sie zawziac. Poczytaj dzienniki i zapisz sie na silownie. Po co czekac na piekna sylwetke, chyba spieszy Ci sie do bycia szczupla, nie? :D a jak nie silownia to ja bym juz wyrzucila smieci z lodowki, wywalila cale zle jedzenie (wiem, ze to boli, ale mnie to pomoglo - oddalam przyjaciolce cala torbe slosyczy i raz na zawsze sie z nimi pozegnalam, ona chcetnie to wziela) i wlozyla doń dobre jedzenie. Nie czekaj tylko dzialaj. I nie od jutra tylko od teraz:)
http://www.sfd.pl/AGNES4869/_DZIENNIK_REKOMPOZYCJA_-t557488.html
http://www.sfd.pl/redukcja_w_ok.2_miesiace_z_66kg_na_60kg_/170cm_wzrostu-t654765.html
ZAZNACZAM: z gory dziekuje za oferty matrymonialne na maila;/ nie jestem na forum w tym celu!
sukces = wiara w siebie.
problemem natomiast było standardowe "sępienie" szamy w klasie
dasz radę