Obciążniki

NIE

Mięśnie będą wykonywać niemalże tą samą pracę

Tylko będziesz skakać niżej

Wszystkie mięśnie pracujące przy wyskoku są powyżej obciążnika, więc to prawie nie ma wpływu na ich pracę. Jedyne co robi, to wyrywa kostkę ze stawu.

Właśnie po to są te płotki żeby mimo obciążenia na nogach skakać na taką samą wysokość co bez dodatkowych kilogramów.

Ok, czyli "niemalże" i "prawie" obciążniki nic nie dają. Jestem na forum od wczoraj i głównie po to żeby się czegoś dowiedzieć. Piszę chodź w dziedzinie trenowania wyskoku nie jestem specjalistą ale coś mi tutaj jednak nie pasuje. Po co w takim razie takie coś istnieje? Po co nosiło go kilku znanych zawodników czy to z AND1 czy to po prostu ligowych graczy? Może to niemalże i prawie dla niektórych jest bardzo istotne a może to po prostu taka głupia moda na proste i szybkie niszczenie sobie stawów? Ktoś powiedział że działa i wszyscy hurra! od jutra skaczemy, za tydzień pierwsze wsady a po roku latamy jak Michael Jordan:D?Niestety znając ludzi całkiem prawdopodobny tok myślenia:D

Błędne założenie

zakładasz, że z obciążnikiem skoczysz tak samo wysoko jak bez

Sprawę działania(a raczej braku działania przynajmniej w pozytywnym sensie)obciążników już chyba wyjaśniłeś. Przedstawię to inaczej trochę. Masz np. w zwyczaju wykonywać 50 skoków na stopień na wysokości np 50 cm co z uginaniem kolan powinno być całkiem łatwe. Po tygodniu takiego skakania zakładasz obciążniki i znów skaczesz te 50 razy. Wydaje się całkiem łatwe ale jednak wkładasz w to więcej wysiłku. Nie chcę bo się już wypowiadać jakie ma to przełożenie na faktyczne zmęczenie mięśni bo się poprostu na tym średnio-słabo znam. Chodzi mi tylko o większe zaangażowanie siłowe w trening.
Nie zwracać uwagi na te codzienne 50 podskoków na 50cm stopień ;) przykład tylko taki.
Pozdrawiam.

Lepszym rozwiązaniem będzie zwiększenie stopnia do np 60 cm

No oczywiście. Chodzi mi tylko o to ze w jakimś małym stopniu obciążnik na nodze podczas niektórych ćwiczeń zwiększy hmmm.. jego trudność. Co nie zmieni faktu ze jest rzeczą głupią, niezdrową, a i bezsensowną pewnie też.

nie chodziło mi dosłownie o akrobacje takie jak salta czy piruety. tak sobie tylko nazwałem to co robisz już po oderwaniu się od ziemi i zaliczyłem do tych "akrobacji" przeskakiwanie płotka, bo płotek pokonujesz nie mając kontaktu z podłożem. ale mniejsza o to... wracając jeszcze do Twojej wypowiedzi Większy wysiłek włożymy np. w przeskoczenie 10 płotków trzymając piłkę nad głową z dodatkowym obciążeniem na nogach niż bez niego. chodziło mi o to, że wysiłek będzie faktycznie większy, ale będzie to ogólny wysiłek, na który składać się będą 2 elementy: sam wyskok oraz podciągnięcie kolan w celu pokonania płotka. i tylko ten drugi element zależy od obciążników, bo im cięższe obciążniki tym trudniej będzie podciągnąć nogi, ale tym ruchem są obciążone mięśnie brzucha, więc nie wpłynie to na poprawę wyskoku.

Właśnie po to są te płotki żeby mimo obciążenia na nogach skakać na taką samą wysokość co bez dodatkowych kilogramów. mam wrażenie, że wysokość skoku traktujesz jako odległość stóp od ziemi, a tak nie jest. można przeskoczyć płotek o wysokości 50cm z "prostymi nogami" wkładając w to maksimum wysiłku i można ten sam płotek przeskoczyć na pół gwizdka, ale podciągnąć kolana pod samą brodę. i właśnie o to chodzi żeby wkładać maksimum wysiłku w wybicie, a cała reszta to dodatki nie mające większego znaczenia. wtedy nie potrzebne są żadne schodki ani płotki. dlatego też bezsensowne są programy super dunk i air alert, bo przy setkach powtórzeń nie da się skakać na maksymalną wysokość.
pytasz jeszcze po co są obciążniki, otóż ich przeznaczenie jest całkiem inne: wznosy nóg we wszystkie możliwe strony w zwisie, w siadzie, z leżenia tyłem czy z każdej innej pozycji jakiej sobie zamarzysz. na pewno nie zostały one wymyślone do poprawy wyskoku i tak jak napisałeś Ktoś powiedział że działa i wszyscy hurra! od jutra skaczemy, za tydzień pierwsze wsady a po roku latamy jak Michael Jordan
pozdrawiam

ok, czyli "mit obalony" Ćwiczenie w obciążnikach praktycznie nie wpływa na naszą skoczność ale za to skutecznie niszczy stawy. Wszystkie napuszone opowieści typu "nosiłem kiedyś codziennie do szkoły obciążniki na nogach.Chłopie, jaki wyskok po tym miałem?!Ale wiesz, do tego trzeba mieć mocne stawy bo sobie możesz nogi zniszczyć.Jestem PRo" można wsadzić między bajki.
Przynajmniej mnie do noszenia obciążników nikt już nie nakłoni a o to chyba w tej dyskusji chodzi Żeby sobie młodzi głupotą krzywdy nie zrobili