Ręce ze stali

Lublin jak narazie też trzyma w miare "honorowy" poziom ale to sie może zmienić bo z tego co widze to coraz wiecej ludzi zaczyna chodzić na KM. Już zaczynam sie bać o swoje przyszłe potomstwo

No tak... "szkoli mnie komandos"... "nie mogę za dużo powiedzieć"... "oko ma wypłynąć"... Brusli: jesteś albo dzieciakiem, który obejrzał o jeden film za dużo, albo napaleńcem, któremu wydaje się, że trenowanie combatu czyni go nieśmiertelnym i super-hiper-mega-groźnym. Idź do najbliższego klubu muay thai, poproś o sparring. Jak po kilku strzałach w bańkę doznasz wstrząsu mózgu, prawdopodobnie wyjdzie Ci to na dobre

Nie neguję skuteczności combatów ani innych stylów, wszystko zależy od klubu, ale jak słyszę o instruktorach którzy tak piorą ludziom mózgi jak temu pacjentowi tutaj, to mi się nóż w kieszeni otwiera.

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2009-08-26 13:18:05

"to mi się nóż w kieszeni otwiera."

Cavior nie tylko tobie.

Tacy ludzie psują opinie Combatów.
Bo zdaje im się że jak ćwiczą coś "wojskowego" i do tego u byłego "komandosa" to są nie do za***ania, a rozrywanie gardeł i wyłupywanie oczu to norma.
Koleś nabija sobie na takich kasę, a młodzi się jarają że są "komadosy" ;P

Warto weryfikować to co się poznało. Czyli iść na inną sekcje zobaczyć jak pracują inni, po sparować z nimi.
Wyciągnąć wnioski i nauczyć się czegoś nowego :)

Tacy ludzie psują opinie Combatów.

Dokładnie. Ja staram się mieć pragmatyczne podejście, nie dyskwalifikuję żadnego stylu (poza zupełnymi cudactwami, jak "powalanie na odległość"), ale combaty, podobnie jak style tradycyjne, cierpią poważnie przez działalność, w pierwszym wypadku, "byłych komandosów" a w drugim "10tych danów" (pozdrawiam "10 dana" który na pewno to czyta i zastanawia się, jakby mnie tu pozwać do sądu ).

Koleś nabija sobie na takich kasę, a młodzi się jarają że są "komadosy" ;P (...) nie do za***ania(...)

...a potem trafiają na adepta stylu kontaktowego, i wypluwają zęby albo tracą przytomność po duszeniu w parterze... ale nawet wtedy nie przyjdzie im do głowy, żeby się zastanowić, czy aby na pewno ktoś ich nie zrobił w jajo. Zamiast tego zaczynają się teksty: "w prawdziwej walce to bym go zabił..."

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2009-08-26 13:56:28

na silny uchwyt wystarczy robic martwy ciag + kaptury ( uzywasz duzych ciezarow i sila uchwytu bardzo szybko sie zwieksza )


a co do kolegow wyzej to sie zgadzam u nas na sekcji przychodza dzieciaki i po 2-3 treningach juz sa ssj3 nie do pokonania

W ogóle śmieszy mnie takie podejście do kwestii jakichkolwiek Combatów. W wersji cywilnej nikt nie próbuje komuś wydłubać oka bo to niesie za sobą konsekwencje. Jeśli chodzi o kwestie wojskowe to jest broń palna i ona w większości przypadków kończy sprawę.

edit: i w ogóle wydaje mi się, ze idzie zwykła napinka...

Zmieniony przez - d0l4r99 w dniu 2009-08-26 15:09:21

a mi się coś wydaje ze trener wspomniał na treningu coś ze przydatne jest to i to(w tym wypadku silne dłonie),a autor zinterpretował sobie to w ten sposób ze musi ćwiczyć dłonie by móc wyrywac gardła,oczy wydłubywac itp

No i zero odpowiedzi, chyba się biedak przestraszył :/
A szkoda bo chciał bym wiedzieć kto go trenuje.

A ja nadal nie wiem do którego miasta nie zaglądać żeby gardła nie stracić

Puchatek może autor już siedzi za trwałe uszkodzenie ciała, albo zabójstwo nawet