Z Japonii Polacy wrócili z trzema brązowymi krążkami - Marka Plawgi (KS Warszawianka) i Anny Jesień (AZS AWF Warszawa) - 400 m przez płotki oraz sztafety 4x400 m mężczyzn.
"Chcielibyśmy utrzymać przynajmniej ilościowy stan posiadania medali, ale na pewno podnieść ich jakość. Mamy na to bowiem szanse" - uważa pełniący obowiązki szefa szkolenia PZLA Jacek Zamecznik.
Kto stanie na podium? "Wystarczy wymienić cztery nazwiska - dwóch kobiet i dwóch mężczyzn. Największe szanse mają Anita Włodarczyk (AZS AWF Poznań) w rzucie młotem, Ania Rogowska (SKLA Sopot) w skoku o tyczce, Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa) w pchnięciu kulą oraz Piotr Małachowski (WKS Śląsk Wrocław)" - ocenił.
Cała czwórka znajduje się w ścisłej światowej czołówce. Trójka z nich poprawiła w tym sezonie rekordy kraju - Włodarczyk 8 sierpnia rzuciła 77,20 m, Majewski 30 lipca pchnął 21,95 m, a Małachowski osiągnął 23 maja odległość 68,75 m. Rogowskiej do najlepszego wyniku w historii polskiej tyczki zabrakło niewiele - trzech centymetrów. 1 sierpnia w Bydgoszczy skoczyła 4,80.
Tak daleko jak Majewski i Włodarczyk w tym roku na świecie nikt nie pchnął i nie rzucił. Rogowska jest w komfortowej sytuacji psychicznej; w mityngu Super Grand Prix IAAF w Londynie (23 lipca) wygrała z rekordzistką świata i mistrzynią olimpijską Rosjanką Jeleną Isinbajewą. Małachowski z kolei uporał się z gnębiącym go od ponad miesiąca bólem palca wskazującego.
"Powtórzenie ich wyników z tego sezonu to praktycznie gwarancja medali. A co więcej? Liczymy na jakieś miłe niespodzianki" - powiedział Zamecznik.
W mistrzostwach świata w Berlinie może wystąpić rekordowa liczba lekkoatletów. Zgłoszonych zostało 2101 sportowców z 202 krajów, w tym 1154 mężczyzn i 947 kobiety. Ostateczna lista zostanie opublikowana w czwartek, na dwa dni przed rozpoczęciem imprezy. Najwięcej, bo aż 101 mężczyzn z 39 państw zgłosiło się do maratonu, a 100 sprinterów z 72 krajów - do biegu na 100 m.
Na listach zgłoszeniowych brakuje sporo znakomitych nazwisk. Do stolicy Niemiec nie przyjedzie ośmiu obrońców tytułu oraz siedmiu mistrzów olimpijskich z Pekinu.
Chińczyk Liu Xiang (110 ppł) nie doszedł jeszcze do siebie po operacji Achillesa. Kenijczyk Luke Kibet (maraton) nie przeszedł krajowych kwalifikacji. Białorusin Iwan Tichon (młot) został po igrzyskach zdyskwalifikowany za stosowanie niedozwolonych środków. Ekwadorczyk Jefferson Perez (chód) ogłosił zakończenie kariery sportowej, a Australijki Nathan Deakes (chód) i Jana Rawlinson (400 m ppł) leczą kontuzje. Podobny problem ma Szwedka Carolina Klueft, która po Osace zdecydowała się zmienić konkurencję z siedmioboju na skok w dal, ale teraz ma uraz.
Z mistrzów pekińskich igrzysk zabraknie Belgijki Tii Hellebaut (wzwyż), która urodziła dziecko. Rumunka Cristina Dita-Tomescu (maraton) nie jest w formie i sama zrezygnowała z rywalizacji. Z powodu kontuzji na starcie nie staną Kenijczyk Wilfred Bungei (800 m), Rosjanin Andriej Silnow (wzwyż) i Amerykanin Bryan Clay (dziesięciobój). Kenijczyk Samuel Wanjiru woli przygotować się do jesiennego maratonu w Chicago, a pochodzący z Bahrajnu Rashid Ramzi (1500 m) został zdyskwalifikowany za doping.
Mistrzostwa świata w Berlinie rozpoczną się w sobotę o godz. 10.05 od eliminacji pchnięcia kulą mężczyzn, w których wystąpi mistrz pekińskich igrzysk Tomasz Majewski. Pierwszego dnia na Stadionie Olimpijskim walczyć będzie jeszcze jedenaścioro Polaków.
moderator sprinterek