xeroboy doskonale Cie rozumiem. Mimo ze mam rodzicow rodem z prlu, którzy widzą wszystko w czarnych barwach i wmawiają mi ze klatka sie zapadnie, beda blizny i***** wie co jeszcze nie dam za wygraną i pozbede sie tego gowna. Specjalnie nie szukałem pracy na wakacje zeby usunąc to gowno i sie wykurowac, ale wlasnie przez problemy z rodzicami wszystko sie opoznia. Tez byłem u endo wariatki, która mówiła bzdety rodem ze swoich mądrych ksiązek w stylu ... to normalne, nie przejmuj sie, idz na basen ( z gino ta ? ), wyrosniesz z tego...
Poprostu wspaniała diagnoza specjalistki, która uczyła sie fachu przez jakies 10 lat. Wprawdzie badanie prolaktyny wyszło troche ponad norme ( 18 ng/ml ), ale mam w dupie truc sie hormonami w tym wieku, bo nie mam problemow z libido, owsłosieniem itd. Przez te ***ane gino mam duze problemy psychiczne, które sie nasilają coraz bardziej. 1 i 2 rok jak to miałem poszedł gładko, problemy zaczęły sie w 3 roku, kiedy sie skapowałem z tym gino, a teraz to wogole jest tragedia. Zamiast chodzic na imprezy to kazdy grosz odkładam na operacje, nic sobie nie kupuje ( ostatnie spodnie to kupiłem moze z 2 lata temu
). Oczywiscie z rzadka zdarza sie pojsc do jakiegos klubu (
za kase ojca
), zeby sie rozerwac. I az ****ica bierze jak patrze na te dziewczyny, czasami widac ze moze cos z tego byc, ale ja zaraz ucinam znajomosc, bo cały czas mam w głowie te pieprzone gino. Mysle sobie co bedzie jak z taką dziewczyną wybiore sie na plaze itd. Moze to głupie co pisze, ale jestem pewien ze nie tylko ja tak mam. To z***ana choroba, bardzo męcząca psychicznie i wszystko jest jej podporządkowane. Juz troche zwariowałem od tego, ale jak mowilem nie dam za wygraną i wkoncu to zlikwiduje, a wtedy tak dam w palnik ze głowa mała.