musze przyznac, ze caly moj wizerunek o kulturystach legl w gruzachg. calutki. czego ja sie wczoraj dowiedzialem? otoz moj kolega trenuje wyczynowo kulturystyke. jest niezle napakowany, cwiczy od ok. 5 lat. niestety wczoraj wyjawil mi pewna rzecz, o ktorej nie mialem wczesneij pojecia. otoz on, jako, ze czesto jezdzi na zawody, zna scisla czolowke kulturystow polskich. nawety nie chce podawac nazwisk, ale byscie sie za glowe chwycili.
dowiedzialem sie o czym glownie rozmawiaja. jak sie okazalo, to wlasnie od nich!! kolega dowiedzial sie jak stosowac deke, czyli sterydy w postaci zastrzykow! to oni powiedzieli mu, a raczej nauczyli, jak zazywac, w jakich dawkach, przez jaki okres.
jednoczesnie dowiedzialem sie, ze tak naprawde (tak twierdza ci kulturysci) uwazaja oni za przydatne tylko bialko, BCAA, czasami glutamine i kreatyne. gainery to dla nich pasza dla bydla, a nie jedzenie. o hmb nawet nie wspominam, bo te sprawdza sie bardzo dobrze tylko w badaniach.
zawiodlem sie o to bardzo. sterydy to straszne gowno, a nawet oni sie w to bawia. wstyd!!
Boli mnie noga, dajcie mi SOGA!!