Unosić? No co Ty, ja to spokojna kobieta (zazwyczaj) jestem
https://bundles.sfd.pl/../../buziaki/14.gif[/img] Ale sorry jeśli robię takie wrażenie, po prostu trochę mi w tym temacie sfd miesza w głowie - zawsze i wszędzie się powtarza, że 1200 to jedna z lepszych i skuteczniejszych diet, a tu się okazuje, że d***
Ale sorry jeśli robię takie wrażenie, po prostu trochę mi w tym temacie sfd miesza w głowie - zawsze i wszędzie się powtarza, że 1200 to jedna z lepszych i skuteczniejszych diet, a tu się okazuje, że d***
Ale sorry jeśli robię takie wrażenie, po prostu trochę mi w tym temacie sfd miesza w głowie - zawsze i wszędzie się powtarza, że 1200 to jedna z lepszych i skuteczniejszych diet, a tu się okazuje, że d*** [img]../../buziaki/24.gif" alt="" />
Co do treningu - tj. wybrać mniej ćwiczeń, robić je w szybszym tempie, mniej powtórzeń czy jak, żeby był lepszy do redukcji? Tu jestem zielona jak świeży ogóreczek.
"Widzisz, sukces polega na tym, aby wyznaczyć sobie jak najwyższy pułap kalorii, przy którym jeszcze się chudnie."
Nie powiem, brzmi sensownie, nawet bardzo. Niestety, mój metabolizm jest dość wolny (dla mnie 2000kcal to
dobra dieta na masę, nie na redukcję). Niefajne i częściowo z mojej winy, bo ja ogólnie za dużo nie jem, to 1200 mi spokojnie starcza. Częściowo wina też genów (dobra, wiem, ze to dość marna wymówka
, ale skoro średnia waga pozostałych 3 członków rodziny to 100kg ze sporym hakiem, to może to jednak ma znaczenie). Ma to też jakieś tam dobre strony - przynajmniej taniej mnie zakupy wynoszą :p
Ale dobra, dosyć biadolenia. Spróbuję się posłuchać waszych rad, ale mam jeszcze jedno zapytanie. Czy warto w drugą stronę? Tj. zamiast zaczynać od 2000kcal i iść w dół (co teraz i tak nie miało by chyba sensu), podnieść do 1300, za tydzień do 1400 i obserwować?