laura_nat REDUKCJA przygotowanie do sezonu

a tak tak... ale poprosze o cierpliwosc jak mi sie urlop skonczy w przyszlym tygodniu, bo teraz nie wiem czy dam rade, wlasnie siedze i nadrabiam wolno "zaleglosci" bo i tak mimo urlopu jestem dzis uziemiona

hej laura!
gratuluję dobrego wyścigu!
fajne foty!
jakie masz plany startowe w tym sezonie?

laura,ja dorzucę kilka groszy
z tymi ćwiczeniami na górę to zależy do czego ich potrzebujesz czy pod rower a wtedy powinny być troszkę inne od takich zwykłych ćwiczeń.i czy będziesz potrzebowała do ich wykonywania sprzętu-siłowni,czy będziesz chciała robić je w domu?
np.-barki i plecy.

Bazylka dzięki, fajnie czasem coś takiego usłyszeć, w przerwie słuchania trenera, jaki to my fatalny poziom reprezentujemy itp.

Tomek w tym trzecim dniu nie do końca go sprecyzowałam. Jeśli robimy 120km to raczej bardzie po płaskim, często dzielimy to na dwa treningi i rano jest 80km po górkach, a potem po obiedzie 40km spokojnie po płaskim.
Ze sposobów na regenerację:
1. Po treningu zawsze rozciąganie
2. Po zawodach i ciężkich treningach używam maści najczęściej Windose detox, czasem Aseptę relax.
3. W dzień wolny często wychodzę na dłuższy spacer po lesie z psem lub zabieram małą kuzynkę na wycieczkę rowerową po parku(kręcę sobie wtedy na najlżejszych przełożeniach, przejażdżki odpoczynkowe też staram się robić z jak najwyższą kadencją)
4. Jeśli naprawdę czuję, że organizm jest styrany łykam sobie tabletki Windosa Detox. Naprawdę rewelacyjny środek, fakt jest to drogie, ale bierze się tylko 4 tabletki i nie musisz brać tego codziennie tylko wtedy, kiedy naprawdę potrzebujesz w zeszłym roku przez cały sezon zużyłam jedno opakowanie.

i najważniejsze, nie ma to jak wypić sobie po wyścigu/ciężkim treningu zimne piwko byle nie za dużo...

W ogóle jeśli chodzi o odżywki to staram się wybierać te na naturalnych składnikach i tu Windose nie ma sobie równych. Na treningach w bidonie też rzadko mam izotoniki chyba, że jadę ponad 3h.



Zmieniony przez - laura_nat w dniu 2009-04-16 23:08:20

Obli czekam spokojnie :)

Shula, w jakimś wcześniejszym poście pisałam,że na rowerek i będę je wykonywać w domu. Mam do dyspozycji hantle i jakieś tam gumy/ekspandery.
Co do planów startowy to wszystkie Puchary Polski, MP, górskie MP, jeśli się uda to ME juniorów to tyle z szosy. Mam problem z ramą do MTB, a raczej z jej brakiem, na razie założyłam sezonowe części do zimówki, ale na wyścigu to raczej się to nie sprawdzi, jeśli się uda kupić ramę to na pewno MP w maratonie i możliwe, że też MP cross county. Klub niestety nie sponsoruje mi ani sprzętu, ani wyjazdów na zawody MTB :(

Piwko to idealny sposób i po wyczerpujących treningach bądź zawodach zawsze stosuję ;) Podobno najlepszą dawką jest 0,33 jasnego. Ale Ty takie młode dziewczę i Tobie takie rzeczy w głowie? ;)

Tak zapytam, cóż to za klub reprezentujesz?

Tak, trener nam mówił, że 0,33l i to najlepiej bezalkoholowego ale ja tu piwo bez alko bić po ciężkich treningach, to najczęściej pijemy jakieś małe ew. 0,5l i po większej ilości to już było ciężko
Co do wieku ... pozostawmy to jeszcze przez parę miesięcy bez komentarza.

W zeszłym roku jeździłam w Treku, teraz reprezentuję Primus KK Tramwajarz Łódź.

Oj ciężki to był weekend, dla całego mojego klubu :(
Przyjechałyśmy na miejsce w piątek wieczorem, poszłyśmy na kolacje, a potem do łóżeczek, bo rano trzeba było wstać przygotować rowery.
Nie dość, że nie było w ogóle ciepłej wody, temperatura gorsza niż na zewnątrz, to jeszcze w jednym domku dziewczyny nie miały światła!!
Po ciężkiej nocy wstałyśmy, zjadłyśmy śniadanie, ubrałyśmy się i pojechałyśmy na start rozgrzewać się.
Pojechałam swoją pierwsza w życiu czasówkę przyjechałam strasznie zapluta i zasmarkana, ale podobało mi się, może wynik jakoś nie był powalający, ale tylko ja startowałam na szosówce, wszystkie zawodniczki miały kozy no ale może i ja się w końcu swojej doczekam
Po południu pojechałyśmy na przejażdżkę pooglądać chłopaków na kryterium ulicznym. I przyszedł czas na następną ciężką i zimną noc w ośrodku był organizowany bankiet dla trenerów i prezesów, więc ok 5 nad ranem miałyśmy 2h przerwy w spaniu, bo imprezowicze wracali do domków i nie zawsze mogli trafić.
Na szczęście udało nam się jakoś wyspać. O 11.20 startowały kobiety open. Trasa poprowadzona na jednej rundzie ok 75km w terenie wyjątkowo pagórkowatym. Średnia wyścigu wyszła prawie 38. Niestety na 40 i 55 km były 2 poważne kraksy, kilka dziewczyn pojechało do szpitala, ja niestety musiałam się wycofać, bo rower uszkodził się w kraksie, a w wozie technicznym były tylko koła no może następnym razem... a teraz 2 dni luźniejsze i dalej się zobaczy

Jak widzę, na szosie bardziej niebezpiecznie niż w górach .

no niestety, niby nie ma zjazdów, korzeni i kamieni, ale jednak jak tutaj pójdzie kraksa, to jest dużo gorsza w skutkach...