A ja myślałam, że tylko ja mam taki problem ze słodyczami i uważałam, że to się do leczenia psychiatrycznego już nadaje
Mój problem niestety jest taki, że jak mnie złapie ssanie na słodycze to może trzymać nawet 2 tygodnie. Wtedy zachowuję się jak jakiś "słodyczowy narkoman". Idę do sklepu i tak bardzo chcę słodyczy, że sama nie wiem, co mam kupić (najchętniej wszystko co widzę).
Jak trzymam dietę ostro (zero odstępstw) i ćwiczę regularnie, to wszystko gra. niestety kobitki mają te cholerne cykle hormonalne. Kiedy zmienia się poziom hormonów, to pewnie tez cukier szaleje i wtedy bardzo, ale to bardzo ciężko wytrzymać. Ja niestety nie należę do tych, które nie ulegną.
Macie może jeszcze jakieś sposoby na radzenie sobie ze słodyczami prócz kakao, zjadania słodkich odżywek i kawy?
PS. Kawa faktycznie działa,
zamula i nie chce się w ogóle jeść.