zakładam ten temat w ramach dzielenia się z Wami moimi doświadczeniami z ostatnich treningów. Dobrze by było żeby padły jakieś ciekawe konkluzje bo wydaje mi się, że wszyscy zainteresowani na tym skorzystają.
Od 4 tygodni biorę cudny stack o nazwie STORM i jednym z efektów ubocznych jest to, że roznosi mnie energia na treningu. Z początku jechałem zwyczajnym splitem 4 dniowym, w myśl prostych założeń: 3 ćwiczenia po 4 serie na duże partie i 3 ćwiczenia po 3 serie na mniejsze partie.
Efekt po 3 tygodniach był taki, że mimo dużego progresu siły (powrót na siłownie po długiej przerwie) pompa nie była tak duża, a i zakwasy nie były jakieś specjalnie dokuczliwe.
Wtedy przypomniałem sobie prostą lecz przez wiele osób (w tym mnie) zapomnianą zasadę: JAK CHCESZ PORUSZYĆ MIĘSIEŃ - ZASKOCZ GO. Zawsze byłem zwolennikiem konwencjonalnego treningu i nie lubiłem zbytnio udziwnień, ale w pewnym momencie zacząłem się bawić.
Wielu z nas boi się eksperymentować z treningiem bo boją się, że stracą to co wypracowali do tej pory; nic bardziej mylnego - nic nie stracą a mogą jedną zmianą zyskać więcej niż przez rok ćwiczeń starym planem.
Pierwsze co zrobiłem to położyłem CH.. na ciężary.
Drugie co zrobiłem to położyłem CH.. na ilość powtórzeń (zawsze robiłem w zakresie 6-12) teraz dochodzę do 20 powt., a czasem nawet do 30-40
Obserwuję ludzi na siłowni i zauważyłem jedną przypadłość: chodzi taki, dajmy na to, Mietek i obserwuje takiego, dajmy na to, Ryśka. Rysiek robi płaską (ulubione ćwiczenie wszystkich, w którym mogą udowodnić ile są warci ch.. że pleców nie ma, ale klata być musi) i bierze te 80kg na serie. Zaraz po nim kładzie się Mietek i też męczy te 80 no bo wziąć mniej to obciach przed Ryśkiem i resztą chłopaków. No i jedzie: technikę kaleczy, dupa wyżej niż głowa, jęczenie, stękanie, tłuczenie o klatę, a efekty żadne... A co by było jakby przywalił duży ciężar, ale na rozpiętki??? Albo w ogóle na jakiś czas odstawił płaską???
Po tych przemyśleniach postanowiłem przemodelować mój trening (płaską już dawno odstawiłem).
Na pierwszy ogień poszła klata:
wcześniej robiłem tak:
wyciskanie sztangielek w leżeniu 8,max,max,max (regresja)
wyciskanie sztangielek na skosie (+) 8,max,max,max (regresja)
ściąganie linek na bramie 10,max,max,max (regresja)
ale tym razem zrobiłem tak:
wyciskanie sztangielek w leżeniu 8,max,max,max (regresja)
wyciskanie sztangielek na skosie (+) 10,max,max,max (regresja)
3 superserie: rozpiętki na skosie (+) + wyciskanie sztangi w wąskim chwycie na skosie (+)
trening zacząłem sztangielkami 2x50kg a skończyłem przygnieciony sztangą 30kg
podobny myk zrobiłem dziś z barkami
wcześniej robiłem:
wyciskanie sztangi sprzed ryja 8,max,max,max (regresja)
wnosy hantli bokami 12,max,max,max(ok 20powt.) (regresja)
wnosy hantli w opadzie 15,15,15,15
dzisiaj:
wyciskanie sztangielek siedząc 12,max,max,max (regresja)
3 superserie: wnosy bokami (15,20,20) + wnosy w opadzie (15,15,15)
wznosy bokami z dwukrotnym zmniejszaniem obciążenia - w sumie 40 powt - jeżeli ktoś uważa, że do tej pory robił barki na maxa to radzę spróbować ;)
3 superserie: wznosy hantli przodem + shrugsy hantlami
Efekt treningu klatki był taki, że nie mogłem po nim położyć prawej dłoni na lewym barku, a zakwasy na drugi dzień były przeje..ne.
Jeżeli chodzi o barki to jeszcze 3 godz. po treningu mi się pompa trzyma, a na treningu w przerwach musiałem trzymać ręce na kolanach bo jak wisiały to myślałem, że mi odpadną . Aha no i nie wiedziałem, że mam na barkach tyle żył :D
póki co nie zmieniałem tak bardzo pozostałych treningów więc nie wrzucam, ale jak wymyślę coś nowego to napiszę na pewno.
Tym czasem chciałbym, żebyście się wypowiedzieli na temat tego co napisałem i podzielili się własnymi doświadczeniami.
Zmieniony przez - MotoManiak w dniu 2009-02-18 22:53:42
Zmieniony przez - MotoManiak w dniu 2009-02-19 00:26:04
Zmieniony przez - MotoManiak w dniu 2009-02-19 01:06:01
Jak człowiek wygra to dopiero ma coś z życia, naprawdę czuje jak wariuje w żyłach krew
moje foty 12.2006 http://www.sfd.pl/temat317825