6 zabitych
43 rannych
budynek płonie do tej pory
Nie lalim się
Najpierw mieliśmy pracę fizyczno-umysłową pt. układanie maty. Potem poprowadziłem rozgrzewkę - taką bjjotową z wysuwaniem bioder i upami. Karatecy uzupełnili rozciąganiem.
Wuxia ze swoimi uczniami pokazali nam fragment swojej modliszki w tym kilka dziwnych ćwiczeń typu zderzanie biodrami czy plecami, którego prócz nich nikt nie był stanie powtórzyć poprawnie. Potem pokazali typowy combat w lekkim sparingu między sobą w wersji 1:1 i 1:2. Bardzo pozytywne rozczarowanie.
Przyjaciel Wuxii Krzysiek, któremu wielkie dzięki za udostępnienie sali, pokazał z uczniami Karate bliżej nieokreślonej wersji, ale wyglądające jak MMA, łacznie z obaleniami, g/n/p i mataleo. A już wślizg z obrotem do nożyc na nogę ( kami basami) zakończony dźwignią na nogi baaardzo odbiegał od potocznego wyobrażenia karate.
Taiq... ( czy jak się to pisze
) pokazali swoją szkołę o nazwie nie do wypowiedzenia zaczynając od chodzenia przypomijącego jingę z capoeiry, potem kilka kopnięć stopujących ze schodzeniem na boki i konięcie z wyskoku. A w miedzyczasie pokazali sikającego psa. Doprawdy sikanie jak pies wcale nie jest tak proste jak wygląda.
Zabawę zakończyliśmy bjjotem: dosiad i
balacha z gardy, jedna obrona przed balachą, balacha z gardy i 2x5 minut walki z kolan o pozycje.
W sumie prawie 4 godziny.
Potem nieodległa restauracja w której kelnerem był niewątpliwy mistrz aikido ( siła spokoju i hakama
) w wersji wieśniackiej (żel i i dziwczna, zbyt ciasna obroża na szyji). Jodan i Olokk ponieważ przez cały dzień toczyli uliczne boje z hordami ts..istów dotarli dopiero do knajpy.
Przed zlotem było seminarium Dachenga, ale z forumowiczów był na nim tylko Ziutalek.
Wracam do oglądania UFC94