Mawashi wyczułem w paru twoich postach nutkę zdenerwowania - to nie ma sensu. Nie traktuj tego jak prześcigania się w racjach, po prostu wymiana poglądów. Pozdrawiam :)
Po 8 tygodniach dokonaj oceny, obwodu uda i napiętej klatki piersiowej. W bodybuildingu chodzi o rozwijanie wszystkich partii mięśniowych. Szczególnie tych największych.
Osobiście zanotowałem wzrost we wszystkich częściach ciała. Wymiarowo również, podam Ci na szybkiego, że w 6 tygodni klata skoczyła o 2cm przy tych samych metodach mierzenia z napinką samych mięśni piersiowych bez udziału motyli jak niektórzy mają w zwyczaju - chociaż skupiłem się głównie na górnej jej części przez ten okres. Udo z 54cm do 57cm w tym samym tempie co skok klaty. Nie wiem, priorytetem u mnie był biceps jak miałem 11 lat i sztangę od sąsiadki.
Wszystko rozwijam równomiernie, tak czuję i widzę, że to robię.
Odsyłam do lektury fachowej, a nie znachorów pokroju Tombaka
Nie identyfikuję się z nim i również mógłbym odesłać do fachowej literatury - nie naukowców, którzy co chwile zmieniają zdanie odnośnie wszystkiego, co nas otacza. Szczególnie amerykańskich.
Zdrowi ludzie, którzy nie cierpią na zaparcia
Jeśli nie cierpią na zaparcia, to są od razu zdrowi? Z mojego punktu widzenia hodują stany zapalne samych jelit, być może raka, zatruwają przyległe narządy, krew, często wpływają na stan cery przez nagminne wykorzystywanie jej do swojego oczyszczania się, a narastająca pleśń sprzyja rozwojowi poważnych stanów chorobowych w
organizmie.
Jak chcesz odbudowywać florę bakteryjną, wypłukaną podczas lewatywy?
Omówmy może samą florę bakteryjną. Pełni ona rolę ochronną jelita, uczestniczy w końcowej fazie procesów trawiennych, produkuje z błonnika cały szereg składników odżywczych itd.
Do normalnej działalności mikroorganizmów niezbędne są określone warunki: mało kwaśne środowisko. U większości "normalnie funkcjonujących, zdrowych ludzi" gnijące masy kałowe wytwarzają środowisko zasadowe, które sprzyja narastaniu patogennej mikroflory.
Teraz sam zabieg lewatywy - nigdzie nie poleciłem lewatywy z wody.
Już prędzej woda z dodatkiem cytryny, aby upodobnić właściwości płynu do warunków naturalnych panujących w jelicie grubym dzięki czemu taki zabieg pozbywa się tylko i wyłącznie patologicznych mikroorganizmów bez naruszania mikroflory jelit dzięki swojemu odczynowi pH kwaśnemu.
Ja osobiście idę jeszcze dalej i polecam tylko lewatywy z własnej uryny, bo spełniają szereg wymogów:
-Nie tylko przemywa jelito, ale z powodu koncentracji soli wsysa wodę ze ścianek i przestrzeni otaczającej jelito.
-Posiada pH środowiska kwaśnego i to w tej koncentracji, która najbardziej sprzyja organizmowi, idealnie pod niego, bo wytworzona w tym samym miejscu. Dzięki temu nie istnieje niebezpieczeństwo nawet przedawkowania lewatyw z tego płynu. Niszczy wszystko co zbędne bez naruszania tego, co potrzebne.
-Nie może niczego podrażniać, gdyż po prostu jest własna. Inaczej byłyby z nią kłopoty już w czasie jej powstawania. Jest na odwrót - łagodzi podrażnienia i leczy je. Zawiera ona własne antyseptyki, hormony, substancje mineralne, białkowe i wodę strukturowaną - to najlepsi przyjaciele błony śluzowej każdej części organizmu.
Dotarliśmy do puenty - lewatywa z płynu o odczynie kwaśnym nie podmywa w żaden sposób mikroflory jelit, gdyż jest dla niej naturalna.
Jak chcesz ją oczyścić, jeśli jest umazana w gównie, po zrobieniu jednej kupy?
W jelitach są prócz kału, zastoin kałowych, nadmiaru śluzu również różnorakie pasożyty jak glisty i szereg innych. Myślisz, że jak zrobisz kupę, to wydalisz coś, co twardo trzyma się ścian twoich jelit lub funkcjonuje na twoich własnych złogach?
Po drugie nie wiem czy wiesz, ale "zdrowa kupka" - mam na myśli u naprawdę zdrowego, czystego człowieka - nie przebarwia nawet muszli klozetowej.
Poza tym co za problem, jeśli lekko umażesz jelito, które uwalone w tym wszystkim po pachy?
Lewatywa nie jest w stanie oczyścić jelit.
Moim zdaniem:
- Przywróci czystość jelita i naturalny odczyn pH.
- Odbuduje ścianki, perystaltykę jelit i mikroflorę jelit.
- Unormuje energotwórczą funkcję jelit.
Oczywiście przy zastosowaniu własnej, świeżej uryny. Tą polecam z czystym sumieniem. Są oczywiście przeciwwskazania do jej stosowania: leki, alko, nikotyna i naświetlenia radioaktywne.
Jelita są brudne i śmierdzące z natury.
Są takie, bo nie spotkałeś nikogo, kto odżywiał się tak, jak jego organizm tego by chciał.
Poza tym coś z mojego doświadczenia - udaj się gdzieś w dzicz, znajdź odchody po dzikim zwierzęciu i powąchaj je. Ja nie musiałem tak daleko się posuwać, bo we własnej muszli klozetowej czuję co się dzieje. Wiem jak było i wiem jak jest :)
Patologią są złogi pokarmowe, kamienie kałowe, etc. które są patologią. Patologia natomiast, z definicji jest zjawiskiem które nie występuje powszechnie.
Jak zauważysz przy okazji każdej rozmowy ze mną - moim zdaniem są powszechne i to bardzo. Lewatywa, albo brzydki oddech z ust czy ciała bardzo szybko to udowodnią.
Śluz jest odpowiedzią alergiczną - na wiele czynników. Od pokarmowych przez chorobowe do zupełnie zewnętrznych.
Więc podatność alergiczna ma czynniki pokarmowe z tym się zgodzę. Zanieczyszczone nerki, nadnercza, migdałki, zatoki i wątroba podwyższają takową podatność, a powyższe ciągną za sobą czynniki chorobowe, następnie już zewnętrzne. Nadal nie widzisz przyczyny? Moim zdaniem, jakby organy ludzkie funkcjonowały tak, jak zostały do tego przystosowane, nigdy nie doszłoby do stanów chorobowych, a już na pewno do słabej zdolności naszego układu immunologicznego do obrony przed czynnikami zewnętrznymi skoro nic nigdy wewnątrz nie zakłóciło jego funkcjonowania.
Osoby amatorsko trenująco kulturystykę i odżywiające się odpowiednio do zapotrzebowania dożywaja w zdrowiu podeszłego wieku.
Czy aby na pewno w zdrowiu? Może jak stworzą statystyki (jeśli tego już nie zrobili), będzie sens rozmawiać. Póki co moja jakaś tam wiedza skazuje ich raczej na słabe zdrowie, a doświadczenie z osobami z mojego otoczenia tylko to potwierdzają. Ale cóż nie jestem wszędzie i nie jestem w stanie za każdego to powiedzieć.
Jeśli komuś się udała ta sztuka, to po prostu intensywnie się zanieczyszczał tylko przez usta. Jego stan emocjonalny i aktywność fizyczna była stabilna przez czas trwania jego życia. Ja nie mówię, że tylko odżywianie potrafi napsocić zdrowiu, bo przede wszystkim stan emocjonalny też. Nie bez powodu ponad połowę dzisiejszych chorób przypisuje się stresowi, a moja wykładowczyni powołując się na swojego ulubionego guru mawia, że nawet 80% dolegliwości cywilizacyjnych. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że stres zakłóca przede wszystkim procesy obróbki pokarmu, więc znów w grę wchodzi w jakiś sposób to, jak często, dużo i jakiej jakości pokarm spożywamy w kolaboracji ze stresem z czego potem biorą się choroby.
Prawda jest taka, że bez obecnej cywilizacji dopiero byś przeżył stres.
Nie sądzę, bo jaki to będzie gatunek stresu? Z zimna? Niemal przy każdej okazji staram się wystawiać na warunki pogodowe, u mnie w pokoju jest zazwyczaj otwarty balkon i zakręcony kaloryfer, a zimą sam ubieram się o kurtkę i podkoszulek lżej od wszystkich. Kiedy mogę (żeby nie rzucać się w oczy) ubieram się w krótkie ciuchy.
Z powodu braku jedzenia? Z nudów? Z braku internetu i TV? Myślę, że nie doceniasz mnie, ani nawet siebie. Jakoś kiedyś ludzie żyli bez tych wszystkich wygód. Oczywiście stres istnieje od zawsze, ale nie rozdzielamy stresu o skutkach pozytywnych, do tego negatywnego czy długotrwałego. Stres jest potrzebny by wzmagać nasze zdolności, ale ja bardziej mam na myśli stany emocjonalne w takich dawkach, że są możliwe tylko w dzisiejszych czasach. Mogły one wystąpić w każdych czasach, ale tylko dziś są tak powszechne i intensywne, a my bez pracy nad sobą tylko na to pozwalamy.
Wiem co to jest czas obróbki. Wiem, też że trwa znacznie krócej niż 1x/24h.
A wiesz, że soki żołądkowe są zdolne do pracy pozwalającej na prawidłowe przyswojenie pokarmu tylko w dzień? W nocy obniża się aktywność układu pokarmowego, enzymów i wszelkie procesy z tym związane. Drogą matematyki można wydedukować, że jeśli się zmieścisz, to tylko w 3 posiłkach jadanych w odstępie 6-godzinnym.
Co to są sukcesy zdrowotne
Są to polepszanie się ostrości widzenia (lekarz wskazał na wadę wzroku), odrastanie włosów, które zaczęły mi kiedyś wypadać, zanikanie problemów skórnych (obecnie głównie z bliznami), odporność na wszelkie choroby czy epidemie. Kiedyś byłem bardzo chorowity i przy zimniejszych porach roku obowiązkowo przechodziłem problemy z tym związane jak gorączka, katar itd. Prócz tego wszystkiego mierzę w jeszcze coś co jest nieuleczalne, ale tym się już pochwalę jak się tego całkowicie pozbędę (jestem w fazie odbudowywania).
jak mierzysz ilosć energii i skąd wiesz że masz jej nadmiar?
Na podstawie nawiązań do przeszłości. Wiem jak się czuję w identycznych sytuacjach dzisiaj, wiem jak się czułem kiedyś. Niebo i Ziemia na korzyść aktualnej sytuacji.
(wydzielanie adrenaliny)
Sugerujesz, że ponad 2 lata jadę non stop na adrenalinie lub czynnikach awaryjnych jak podjadanie własnych tkanek? Pierwsze nieścisłości, to żadnych objawów na to wskazujących. Wiem na czym polega ten proces samoniszczenia się, tylko żeby do takowego się doprowadzić, trzeba głodować 100 dni i więcej z odpowiednim nastawieniem.
Dalczego organizmy osób dotkniętym niedoborem białka z powodu ubogiej diety nie potrafią uruchomić mechanizmu czerpania azotu z powietrza?
Ponieważ nadal spożywają przetworzone/źle połączone/chemiczne produkty? Taki mechanizm podejrzewam wymaga masę energii życiowej i skupienia organizmu, a to mogą mu zapewnić specyficzne i poniekąd rygorystyczne na dzisiejsze standardy warunki.
Przykładowo podczas głodówki następuje również przyśpieszenie przyswajania przez komórki azotu z powietrza (zbliżony poziom przyjmowania tych substancji do komórek roślin) wskutek właśnie sprzyjających okoliczności.
Po co drapieżniki walczą o mięso, skoro wystarczy się wyluzować i oddchychać w słońcu sawanny?
Bo to są tylko drapieżniki, ewoluowali w innych standardach i brakuje im do nas w wielu kwestiach.
Z tego co wiem, nawet oni w okresach niedostatków potrafią bardzo długo wytrzymać bez pokarmu lub podczas własnych dolegliwości (okres gojenia ran itd.).
ale jeść muszę. Mimo tego zazwyczaj chudnę około 5 kg przez okres średnio 14-15 dni.
To nas różni, Ty uważasz, że musisz i z góry się na to skazujesz, ja sądzę odwrotnie i radzę sobie wyśmienicie - wspomniałem o tym, bo czynnik komfortu psychicznego jest tu bardzo ważny. Wagowo jestem niemal zawsze stabilnie.
Przerabiałem to wiele razy, zdecydowanie dłużej od Ciebie.
Przerabiałeś, ale czuję, że tylko jedną stronę medalu.
Podaj mi tutaj proszę, który składnik moczu jest dla Ciebie tak istotny, że dzialanie tych niekorzystnych jest mniej ważne.
Do naszej uryny dostają się hormony, składniki organiczne, nieorganiczne, biologiczne i specjalne, powstające w czasie choroby i wszystko to w takiej ilości, jakiej organizm aktualnie potrzebuje by przywrócić sobie prawidłowe funkcjonowanie czy wyplenić daną chorobę.
W wielkim skrócie lecznicze skutki stosowania uryny polegają na tym, że jest uniwersalnym lekiem nozologicznym, ma odczyn kwaśny, jest idealnym lekiem homeopatycznym, zawiera właściwości immunologiczne, przeciwbakteryjne, wykazuje działanie wielohormonowe, posiada stymulatory biogenne, mocznik. Metabolity moczu to stymulatory i regulatory procesów życiowych. Już analizując sam odczyn kwaśny moczu, dokładnie taki, jaki jest prawidłowy dla naszego organizmu można wysnuć, jak bardzo jest leczniczym napojem, gdyż wszelka patologia rozwija się zawsze w środowisku o odczynie zasadowym.
Zmieniony przez - mosiekjest w dniu 2009-01-08 16:31:06