Szacuny
58
Napisanych postów
6529
Wiek
35 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
36902
Ad 3.
Zależy co rozumiesz przez utwardzanie. Jeżeli po prostu odporność na ból, to wg mnie wystarczy kopanie w worek.
Ad 4.
Kickboxing wywodzi się od Karate. To na dobrą sprawę "nowa odmiana" Karate która poszła z duchem czasu stawiając na skuteczność i unowocześnienie metod treningowych. Zbyt łagodne? Podaj proszę przykłady wyjaśniając co jest w Kickboxingu "złe" za to w Karate jest lepsze (Nie podważam, tylko proszę o wyjaśnienia Ciekaw jestem twojego IYO )
Ulubieńcy - Wikibokser, ten od Yiu-Tubitsu, Sensei(99999), Jarzyn, Jaguar, Frosti
Szacuny
0
Napisanych postów
15
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
144
Musze się kogoś poradzić. Otóż swego czasu, ok. 5 miesięcy temu grając w piłkę walnąłem w słupek. Zrobiłem spory rozkrok żeby wbić piłkę i ***s ( kiepski ze mnie piłkarz w ogóle ). Piszczel był spuchnięty przez jakiś czas, ale przy chodzeniu w ogóle mnie nie bolał. Teraz w tym miejscu pozostała górka, twarda i jak bliżej się przyjrzeć piszczel może się wydać zgięty Czy powinienem się martwić tą górką ? Ostatnio na WF'ie miałem uderzyłem się z kolegą w piszczel, nieszczęśliwie w to samo miejsce, ale szybko przestało boleć. Także co sądzicie.
Szacuny
77
Napisanych postów
11983
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
79498
Normalna rzecz z górką na piszczelu w miejscu zbicia piszczeli.Po zderzeniach z twardymi przedmiotami,ewentualnie gdy sie trenuje i nadziewa od czasu do czasu piszczelem o piszczel w sparingach,wylewa się chyba okostna i tworzy się nowa tkanka,nie wiem jak to fachowo opisać.Może ktoś bardziej fachowo umie.Jak pamiętam z dawnych czasów karate,to na piszczelach miałem góry i dolinynie utwardzałem nigdy piszczeli,po prostu z czasem wzrosła moja odpornośc na ból w porównaniu z pierwszymi sparingami,po których ciągle syczałem z bólu gdy dochodziło do zderzeń piszczel-piszczel.
Także zgrubieniem na piszczeli się nie masz co przejmować jeśli Ciebie w tym miejscu nie boli.
Zmieniony przez - słaby 56 w dniu 2008-12-11 22:20:39
Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.
Szacuny
5
Napisanych postów
1015
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
2585
Nie wiem, czy już było, ale nawet jeśli - nie zaszkodzi drugi raz.
Po pierwsze, przyłączę się do opinii poprzedników - NIE utwardzać się.
Po drugie, ciągłe siniaki i kontuzje to efekt zdegenerowanego organizmu. Nie wiem, jak się odżywiasz, ale założę się, że dietetyk by się pociął. Ile masz mg magnezu dziennie w diecie? Nie bądź leniem, policz. Powinieneś mieć przynajmniej 450, biorąc pod uwagę obciążenia treningowe. Z niedoborem magnezu masz gwarantowane osłabienie naczynek krwionośnych. Jak tam z bioflawanoidami, naturalnymi uszczelniaczami mikrowylewów? Ja z pozostałymi składnikami diety? Stosunek omega 3 do 6?
Szacuny
9
Napisanych postów
1921
Wiek
49 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
14221
Ja tu napisze jedno - znowy piszesz glupoty.
Jesteś lekarzem i zbadaleś autora postu co mu dolega i czego barakuje? - bo jeśli tak to przepraszam. Jeśli nie to jesteś oszołomem, W zyciu nie widzialem na oczy dietetyka (może widzialem nie pamietam) i jem co mi pasuje czy to znaczy ze jak trenuję średnio 2 -3 godziny dziennie od 18 lat i nie pamiętam zebym miał przeziebienie dluższe niż 2 dni to znaczy że źle trenuję bo nie konsultuję sie dietetykiem i Omega mi zwisa ?
Napiszę wyrażnie - stluczenia i zasinienia przy trenowaniu SW zwlaszna na poczatku przygody z SW są normą. Jeśli przybierają niepokojace rozmiary lub w inny sposób powoduja zaniepokojenie - należy pójść do lekaża po konsultację.
Zmieniony przez - Yang32 w dniu 2008-12-16 18:18:20
Szacuny
5
Napisanych postów
1015
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
2585
A ja napiszę, co miałem napisać już w innym temacie - uzupełnij wiadomości z zakresu szkoły podstawowej (ortografia), potem pouczaj innych na forum.
Siniaki NIE są niczym normalnym, podobnie jak normalna nie jest otyłość czy niemożność przebiegnięcia 2 kilometrów bez zadyszki. To, że jest to powszechnie spotykane nie znaczy, że jest to normalne. Nigdy w czasie treningów nie miałem siniaków, niezależnie od stażu, natomiast znam ludzi, którzy siniaki mają przez całe życie, po 10 czy 20 latach treningów. Analiza ich diety i parę porad sprawiały, że po kilku dosłownie tygodniach, czasem miesiącach mogli już ćwiczyć bez ryzyka kontuzji czy siniaków.
Szacuny
12
Napisanych postów
4405
Wiek
5 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
46052
Wychodzi na to że jestem zdegenerowana bo też mam kruche naczynka krwionośne - rodzinny problem zresztą. Ciekawe, że poza tym cieszę się doskonałym zdrowiem i kontuzji jakoś szczególnie nie łapię
Faktem jest, że ciało w miarę treningu się stopniowo wzmacnia, jednak niektórzy mają większą, inni mniejszą podatność na siniaki. Osobiście polecam altacet, maści z oczarem wirginijskim (bardzo wzmacniają naczynka) i oczywiście rozsądek i trening z ochraniaczami.
Proszę również o nieco większą kulturę wypowiedzi, niezależnie co sądzimy o poglądach rozmówcy
"The wise win before the fight, while the ignorant fight to win."
Szacuny
5
Napisanych postów
1015
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
2585
E tam rodzinne. Do mniej więcej 18 roku życia bez przerwy mi wyskakiwały siniaki, starczyło dotknąć i ciemna plama. Potem zmiana diety, przez długie lata nic, zero siniaka, nawet jak krew się z piszczeli lała (a bywały takie treningi). Ostatnio choroba, z konieczności ograniczenie diety, bah, znowu pokazały się parę razy siniaki.
Całą reszta rodziny ma siniaki bez przerwy. Ale cała reszta rodziny odżywia się tak, jak ja w czasach gdy sińce łapałem.