Dzięki za Soga i popieram wypowiedz przedmówcy w stu procentach. Sparing nie powinien polegać na tym by kogoś trzymać i tłuc do nieprzytomności (szczegolnie parter), poza tym bez przesady chełm nie ochroni oczu i nosa a nie warto wychodzić z treningu z lampami. Przykładowo ja nienawidze sparować na 100% z trzymaniami takimi że prawie sok cieknie z mięśni. Znacznie lepiej jest sparować na zasadzie takich JJ szachów, jedna osoba robi jakiś ruch, potem drugą, potem próbuje się jakieś dzwigni (omoplata, balacha, itp itd) a tamta osoba robi kontre/wyjście. Pewnie jacyś pro nazwali by to "rollingiem" dla mnie to takie swoiste szachy. Oczywiście zwiększa się predkość wraz z każda minutą sparowania ale zawsze 0,00% siły, tylko same toczenie się i myślenie to wszystko. W stójce to samo można robić, rzucać lekkie ciosy, kontrować, obserwować bacznie partnera itp.Ja zauważyłęm żę dużo ludzi co zaczynają się bawić w ten sport traktują to zbyt poważnie zbyt "ulicznie" Kupują od razu graplerki na
treningi nie biorą rekawic bokserskich i tłuką się niemiłosernie. Techniki w tym żądnej, myślenia jeszcze mniej a ciągłe historie o kontuzjach i kupowaniu co tydzień tubki ketopromu mnie po prostu przerażaja. naprawdę nie warto. Ja ogólnie nie pamiętam kiedy ostatnio sparowałem na 100%, ostatnimi czasy praktykuje właśnie takie lekkie formy dużo boksu, na ziemii toczenie się bez siły i zaparcia i szczerze mówiąc efekty są znakomite. Lepszy refleks, lepiej się myśli no i kontuzji nie ma.
Sparingi w graplerkach to nie jest głupi pomysł ale tylko jak się robi to z umysłem i bez napalania się. Wiadomo że w nich można chwytać, trzymać itp ale wydaje mi się że w parterze tak jak powiedzial vtserafin polega na pracy bioder i ruchach barków itd aniżeli na sile mięśni , nie jestem specjalistą ale tak zawsze trenerzy powiadają więc zapewne coś w tym jest szczególnie że balach czy trojkat wymagają wybitnej pracy bioder i "zarzucania" barkami, tak samo wyjścia, przejścia itp.