Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.
...
Napisał(a)
QUEBLO-auto to osłona i broń przy ataku i jego atuty można wykorzystać.Można gościa odepchnąć(uderzyć) drzwiami,zatrzasnąć je i odjechać.Bezpieczniejsi przy ataku jesteśmy w środku,a nie na zewnątrz.Na zewnątrz,to ja bym wysiadał tylko gdyby mi podpalali auto,albo wiedziałbym o podłożonym ładunku MW(ale to już przykłady ekstremalne).Jeśli mamy otwarte okno i gość próbuje wkładać łapy do środka,żeby nami potrząsnąć,chwycić,to możemy wykorzystać to,przetrzymując jego którąś rękę ,wrzucić bieg i ruszyć i po paru metrach gwałtownie hamując tą rękę puścić,piękny lot gościa murowany,a my odjeżdżamy.Przy próbie uderzeń,nie wdajemy się w walkę,bo jesteśmy naszym miejscem i możliwościami ruchu ograniczeni,tylko próbujemy odjechać,ewentualnie wcześniej podnosimy szybę,o ile ją jeszcze mamy.Po takim zdarzeniu oczywiście powiadamy Policję,żeby później nie było,że my kogoś poturbowaliśmy.Tu mały dżołk...Polecam film "szkoleniowy" -"Killer" gdzie pan komisarz Ryba nad Wisłą przewozi na zewnątrz auta Wąskiego .Prewencja przede wszystkim.Można uniknąc wiele takich dziwnych sytuacji blokując po prostu "kołki" w drzwiach,proste i skuteczne.Po co się szarpać z kimś nerwowym,lub wdawać się w pyskówki,skoro tego można uniknąć,bo nie sądzę ,że w takich sprawach ktoś komuś wybije szybę,żeby mu tłumaczyć,że mu się jazda danej osoby nie podoba(tu nawiązanie do sytuacji Qby).Jeśli chodzi o temat próby zawładnięcia(porwania) auta,lub ataku agresora w środku auta,to sytuacja jest bardziej skomplikowana.
...
Napisał(a)
Bezpieczniejsi przy ataku jesteśmy w środku,a nie na zewnątrz
dopóki drzwi są zamknięte i wszystkie szyby całe.
Jeśli mamy otwarte okno i gość próbuje wkładać łapy do środka,żeby nami potrząsnąć,chwycić,to możemy wykorzystać to,przetrzymując jego którąś rękę ,wrzucić bieg i ruszyć i po paru metrach gwałtownie hamując tą rękę puścić,piękny lot gościa murowany,a my odjeżdżamy
pod warunkiem że jesteśmy na tyle opanowani.
Wielu przeciez panikuje,w takich sytuacjach silnik im gaśnie przy próbie ruszenia...
Mimo wszystko ja bym za wszelką cenę najpierw próbował odeprzeć bezposredni atak(chocby tak jak pisałes przy pomocy drzwi) później zablokować się w srodku(zamykając okna,blokując drzwi) i dopiero na końcu ruszyć samochodem a nie wdawać się w przytrzymania,dzwonienia na policje itp. nim sie ruszyło
ale to tylko moja wizja...
Przy próbie uderzeń,nie wdajemy się w walkę,bo jesteśmy naszym miejscem i możliwościami ruchu ograniczeni,tylko próbujemy odjechać,ewentualnie wcześniej podnosimy szybę,o ile ją jeszcze mamy.
O tym pisałem.
Odeprzeć atak- TAK
Walczyc dłuzej- NIE
Zmieniony przez - QUEBLO w dniu 2008-06-23 20:47:28
dopóki drzwi są zamknięte i wszystkie szyby całe.
Jeśli mamy otwarte okno i gość próbuje wkładać łapy do środka,żeby nami potrząsnąć,chwycić,to możemy wykorzystać to,przetrzymując jego którąś rękę ,wrzucić bieg i ruszyć i po paru metrach gwałtownie hamując tą rękę puścić,piękny lot gościa murowany,a my odjeżdżamy
pod warunkiem że jesteśmy na tyle opanowani.
Wielu przeciez panikuje,w takich sytuacjach silnik im gaśnie przy próbie ruszenia...
Mimo wszystko ja bym za wszelką cenę najpierw próbował odeprzeć bezposredni atak(chocby tak jak pisałes przy pomocy drzwi) później zablokować się w srodku(zamykając okna,blokując drzwi) i dopiero na końcu ruszyć samochodem a nie wdawać się w przytrzymania,dzwonienia na policje itp. nim sie ruszyło
ale to tylko moja wizja...
Przy próbie uderzeń,nie wdajemy się w walkę,bo jesteśmy naszym miejscem i możliwościami ruchu ograniczeni,tylko próbujemy odjechać,ewentualnie wcześniej podnosimy szybę,o ile ją jeszcze mamy.
O tym pisałem.
Odeprzeć atak- TAK
Walczyc dłuzej- NIE
Zmieniony przez - QUEBLO w dniu 2008-06-23 20:47:28
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
"Przepraszam nie słyszę co pan mówi, może pan włożyć głowę między szybę a górną ramę drzwi?"
zamykamy okno i wrzucamy bieg
zamykamy okno i wrzucamy bieg
Ulubieńcy - Wikibokser, ten od Yiu-Tubitsu, Sensei(99999), Jarzyn, Jaguar, Frosti
...
Napisał(a)
Spróbuje Ci dać kilka rad z własnego doświadczenia.
Siedząc w samochodzie możesz się bronić całkiem skutecznie, szczególnie używając niezwykle skutecznego systemu CQC stosowanego przez amerykańskich komandosów. Niestety jest on niedostępny dla potrzeb cywilnych i nigdzie nie możesz się go nauczyć nawet w USA gdzie powstał a co tu dopiero w Polsce.
System ten przewiduje tzw. close-combat in small close square.
Najlepiej zrobiłbyś unikając kontaktu ale jeżeli koleś nie dał by się przekonać to powinieneś w momenicie zbliżenia się do drzwi pchnąć je najmocniej jak potrafisz w kolesia, wtedy będziesz miał czas na reakcje i opuszczenie pojazdu.
Możesz również użyć różnych przedmiotów jakie masz pod ręką. Zakładam że nie masz kolby od karabinu lub saperki, w takiej sytuacji możesz użyć tego co spowoduje u napastnika obrażenia i oszołomi go choćby na chwilę.
Pamiętaj że w takich sytuacjach bardzo trudno zachować zimną krew lecz musisz się starać to osiągnąć ponieważ w innym wypadku nie masz najmniejszych szans.
Siedząc w samochodzie możesz się bronić całkiem skutecznie, szczególnie używając niezwykle skutecznego systemu CQC stosowanego przez amerykańskich komandosów. Niestety jest on niedostępny dla potrzeb cywilnych i nigdzie nie możesz się go nauczyć nawet w USA gdzie powstał a co tu dopiero w Polsce.
System ten przewiduje tzw. close-combat in small close square.
Najlepiej zrobiłbyś unikając kontaktu ale jeżeli koleś nie dał by się przekonać to powinieneś w momenicie zbliżenia się do drzwi pchnąć je najmocniej jak potrafisz w kolesia, wtedy będziesz miał czas na reakcje i opuszczenie pojazdu.
Możesz również użyć różnych przedmiotów jakie masz pod ręką. Zakładam że nie masz kolby od karabinu lub saperki, w takiej sytuacji możesz użyć tego co spowoduje u napastnika obrażenia i oszołomi go choćby na chwilę.
Pamiętaj że w takich sytuacjach bardzo trudno zachować zimną krew lecz musisz się starać to osiągnąć ponieważ w innym wypadku nie masz najmniejszych szans.
...
Napisał(a)
Czyli, reasumując, ten super skuteczny i mega-tajny system amerykańskich komandosów sprowadza się do tego żeby wy******lić agresorowi drzwiami i tym co jest pod ręką. Dobre.
"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"
...
Napisał(a)
Hehe coraz pewniej dochodzę do wniosku, że te super tajne systemy nie wiele się różnią od stadionowych bójek itp
A nuż się okaże, że wszyscy kibole to tak naprawdę tajni agenci jeszcze tajniejszej organizacji a te zadymy to nei zadymy tylko jakieś mega tajne operacje zamaskowane tak żeby wyglądały jak zadymy
A nuż się okaże, że wszyscy kibole to tak naprawdę tajni agenci jeszcze tajniejszej organizacji a te zadymy to nei zadymy tylko jakieś mega tajne operacje zamaskowane tak żeby wyglądały jak zadymy
Ulubieńcy - Wikibokser, ten od Yiu-Tubitsu, Sensei(99999), Jarzyn, Jaguar, Frosti
...
Napisał(a)
jakis miesiac temu w lodzi bylo glosno o tym jak lanos zajechal droge BMW, gosc z bmw wyprzedzil, zajechal droge, wysiadl i zaczal strzelac z ostrej amunicji
W ten właśnie sposób powstają historie nie z tej ziemi.Znam sytuację,bo kierowcą BMW był mój znajomy.Nie On strzelał,tylko jego oponent oddał strzał w powietrze,a media zrobiły bandytę oczywiście osoby,która siedziała za kierownicą BMW.O szczegółach nie będę opowiadał,bo to nie czas i miejsce.Bardzo dobry temat.Fajnie byłoby,żeby wypowiedział się ktoś,kto ma istotnie coś mądrego do powiedzenia,na temat obrony,siedząc za kierownicą.Pzdr.
W ten właśnie sposób powstają historie nie z tej ziemi.Znam sytuację,bo kierowcą BMW był mój znajomy.Nie On strzelał,tylko jego oponent oddał strzał w powietrze,a media zrobiły bandytę oczywiście osoby,która siedziała za kierownicą BMW.O szczegółach nie będę opowiadał,bo to nie czas i miejsce.Bardzo dobry temat.Fajnie byłoby,żeby wypowiedział się ktoś,kto ma istotnie coś mądrego do powiedzenia,na temat obrony,siedząc za kierownicą.Pzdr.
Wróć do podstaw...
http://www.sfd.pl/Z_Bodym,do_świetnej_sylwetki!-t443588.html
http://www.sfd.pl/temat226776/ -artykuł dla każdego
...
Napisał(a)
Ciekawy temat. Ciekawe opinie i doświadczenia. Jeżeli mogę to również podzielę się swoimi doświadczeniami. Zdarzyło mi się bardzo intensywnie ćwiczyć (choć wynikało to z ciekawości niż potrzeby) sytuacje w aucie i z wykorzystaniem auta. Instruktorami byli ludzie zajmujący się kravką, esds a także funkcjonariusze Close Protect Unit (taka ONZ-towska formacja ala BOR). Szkolenia bo było ich kilka obejmowało różne sytuacje:
- kierowca w pasach/bez pasów, sam lub z pasażerem (w opcji z włączonym silnikiem i wyłączonym) napastnik na zewnątrz
* próba wyciągnięcia z auta (przez otwarte drzwi, przez otwarte/wybite okno)
* atak (uderzenia) bez sprzętu
* atak z użyciem sprzętu (pałka, nóż, broń palna)
* szereg wariacji na ten temat
Jakie wnioski?
Najważniejszą rzeczą była prewencja czyli blokowanie drzwi, zamknięte okno (na wybicie szyby nie ma rady a efekt psychologiczny jest niesamowity i wierzcie mi że za pierwszym razem kompletnie mnie przyblokowało bo nikt mi nie powiedział że oni autentycznie wybiją szybę). Druga sprawa na która zwracali uwagę to uprzedzenie ewentualnego ataku i ewakuacja np. uderzenie drzwiami i odjazd (sprawa się komplikowała gdy auto było zgaszone) - patrz Queblo. Następna rzecz na która zwracali uwagę to fakt iż samochód w większości przypadków jest narzędziem które nas chroni i wysiadanie jest ostatnia rzeczą jaka powinniśmy robić - patrz Słaby (wyjątek to nóż i broń palna ale o tym za chwilę). Moje spostrzeżenia przy sytuacjach bez sprzętu.
- bardzo trudno wyciągnąć gościa z auta gdy ma zapięte pasy i to niezależnie czy przez okno czy przez drzwi (pomijam osoby które wiedza jak to się robi)
- bez pasów jest łatwiej ale tylko przez drzwi bo przez okno nie stwierdziłem różnicy
- gdy napastnik uderzał to zapięte pasy przeszkadzały gdyż blokując się uniemożliwiały dystansowanie na fotel pasażera, bez pasów było już lepiej można było dystansować, klinczować, chwytać, próbować wypchnąć. Możliwość uderzania ograniczona. Uderzenia krótkie, młotki, sierpy i przede wszystkim prawa ręka. Napastnik też miał ograniczone możliwości uderzania choć w pierwszej fazie szczególnie przy zaskoczeniu dwa, trzy mocne ciosy mogły wejść i wtedy kicha. Najważniejsze moje spostrzeżenie - unikamy walki, przede wszystkim ewakuacja.
A co ze sprzętem?
No i w tej kwestii było ogólnie niewesoło. Co prawda pałka/kij itp. ograniczał napastnika i gdy byliśmy w aucie nawet z wybita szybą miał ograniczone możliwości ataku i tutaj instrukcja była taka sama jak w sytuacji bez sprzętu. Zostajemy w aucie i ewakuacja.
Jeżeli był nóż to ogólnie mamy małe szanse wyjść bez szwanku. Wyjątek - uprzedzamy atak np. uderzenie drzwiami i odjeżdżamy.
Ćwiczyliśmy markerami i na 10 ataków (różnych) 6 zakończyłoby się zapewne śmiercią, 3 ciężkimi obrażeniami a tylko w jednym lekkimi obrażeniami. Tylko w jednym na 10 przypadków udało się odebrać nóż napastnikowi. Wniosek - nóż to bardzo niebezpieczne narzędzie i na jego widok w rękach napastnika należy wiać (przynajmniej ja bym tak robił). Druga sprawa napastnik ma bardzo szerokie pole do popisu w zadawaniu uderzeń i pchnięć nożem. Gdy jesteś w pasach to praktycznie jesteś bez szans. Bez pasów możesz jeszcze dystansować na fotel pasażera (zazwyczaj dostajesz parę uderzeń po nogach) i długa z auta. Ogólnie przy takim ataku chodziło o to aby jak najwcześniej zareagować np. uderzenie drzwiami lub jakiś blok i próba opuszczenia auta jeżeli nie da się odjechać. Za tarczę służyły drzwi. Sami instruktorzy podkreślali, że obrona nie daje dużych szans ale daje ich więcej niż brak reakcji. (Lepiej mieć 100 1% szans niż żadnej). O broni nie będę się rozpisywał bo jeżeli ktoś chce cię zastrzelić to i tak to zrobi a przy szantażu może być różnie. Ogólnie musimy opuścić samochód gdyż tylko wtedy mamy szanse chyba że mamy samochód pancerny wtedy się zamykamy i dajemy wióra.
Podsumowując szkolenie prowadzone było na bazie kilku systemów i każdy z instruktorów miał swoje propozycje. Żaden z instruktorów nie miał monopolu na jedyne, prawdziwe, skuteczne, najlepsze rozwiązania i wszyscy byli co do tego zgodni.
Obawiam się, że w Polsce w żadnej sekcji cywilnej takich szkoleń się nie prowadzi (a powinno bo tak reagujesz jak ćwiczysz) ale nie zmienia to faktu iż można z kolegami samemu spróbować jak taka sytuacja może wyglądać (ciekawe doświadczenie). To tyle moich przemyśleń.
- kierowca w pasach/bez pasów, sam lub z pasażerem (w opcji z włączonym silnikiem i wyłączonym) napastnik na zewnątrz
* próba wyciągnięcia z auta (przez otwarte drzwi, przez otwarte/wybite okno)
* atak (uderzenia) bez sprzętu
* atak z użyciem sprzętu (pałka, nóż, broń palna)
* szereg wariacji na ten temat
Jakie wnioski?
Najważniejszą rzeczą była prewencja czyli blokowanie drzwi, zamknięte okno (na wybicie szyby nie ma rady a efekt psychologiczny jest niesamowity i wierzcie mi że za pierwszym razem kompletnie mnie przyblokowało bo nikt mi nie powiedział że oni autentycznie wybiją szybę). Druga sprawa na która zwracali uwagę to uprzedzenie ewentualnego ataku i ewakuacja np. uderzenie drzwiami i odjazd (sprawa się komplikowała gdy auto było zgaszone) - patrz Queblo. Następna rzecz na która zwracali uwagę to fakt iż samochód w większości przypadków jest narzędziem które nas chroni i wysiadanie jest ostatnia rzeczą jaka powinniśmy robić - patrz Słaby (wyjątek to nóż i broń palna ale o tym za chwilę). Moje spostrzeżenia przy sytuacjach bez sprzętu.
- bardzo trudno wyciągnąć gościa z auta gdy ma zapięte pasy i to niezależnie czy przez okno czy przez drzwi (pomijam osoby które wiedza jak to się robi)
- bez pasów jest łatwiej ale tylko przez drzwi bo przez okno nie stwierdziłem różnicy
- gdy napastnik uderzał to zapięte pasy przeszkadzały gdyż blokując się uniemożliwiały dystansowanie na fotel pasażera, bez pasów było już lepiej można było dystansować, klinczować, chwytać, próbować wypchnąć. Możliwość uderzania ograniczona. Uderzenia krótkie, młotki, sierpy i przede wszystkim prawa ręka. Napastnik też miał ograniczone możliwości uderzania choć w pierwszej fazie szczególnie przy zaskoczeniu dwa, trzy mocne ciosy mogły wejść i wtedy kicha. Najważniejsze moje spostrzeżenie - unikamy walki, przede wszystkim ewakuacja.
A co ze sprzętem?
No i w tej kwestii było ogólnie niewesoło. Co prawda pałka/kij itp. ograniczał napastnika i gdy byliśmy w aucie nawet z wybita szybą miał ograniczone możliwości ataku i tutaj instrukcja była taka sama jak w sytuacji bez sprzętu. Zostajemy w aucie i ewakuacja.
Jeżeli był nóż to ogólnie mamy małe szanse wyjść bez szwanku. Wyjątek - uprzedzamy atak np. uderzenie drzwiami i odjeżdżamy.
Ćwiczyliśmy markerami i na 10 ataków (różnych) 6 zakończyłoby się zapewne śmiercią, 3 ciężkimi obrażeniami a tylko w jednym lekkimi obrażeniami. Tylko w jednym na 10 przypadków udało się odebrać nóż napastnikowi. Wniosek - nóż to bardzo niebezpieczne narzędzie i na jego widok w rękach napastnika należy wiać (przynajmniej ja bym tak robił). Druga sprawa napastnik ma bardzo szerokie pole do popisu w zadawaniu uderzeń i pchnięć nożem. Gdy jesteś w pasach to praktycznie jesteś bez szans. Bez pasów możesz jeszcze dystansować na fotel pasażera (zazwyczaj dostajesz parę uderzeń po nogach) i długa z auta. Ogólnie przy takim ataku chodziło o to aby jak najwcześniej zareagować np. uderzenie drzwiami lub jakiś blok i próba opuszczenia auta jeżeli nie da się odjechać. Za tarczę służyły drzwi. Sami instruktorzy podkreślali, że obrona nie daje dużych szans ale daje ich więcej niż brak reakcji. (Lepiej mieć 100 1% szans niż żadnej). O broni nie będę się rozpisywał bo jeżeli ktoś chce cię zastrzelić to i tak to zrobi a przy szantażu może być różnie. Ogólnie musimy opuścić samochód gdyż tylko wtedy mamy szanse chyba że mamy samochód pancerny wtedy się zamykamy i dajemy wióra.
Podsumowując szkolenie prowadzone było na bazie kilku systemów i każdy z instruktorów miał swoje propozycje. Żaden z instruktorów nie miał monopolu na jedyne, prawdziwe, skuteczne, najlepsze rozwiązania i wszyscy byli co do tego zgodni.
Obawiam się, że w Polsce w żadnej sekcji cywilnej takich szkoleń się nie prowadzi (a powinno bo tak reagujesz jak ćwiczysz) ale nie zmienia to faktu iż można z kolegami samemu spróbować jak taka sytuacja może wyglądać (ciekawe doświadczenie). To tyle moich przemyśleń.
Mój blogo-dziennik: http://www.sfd.pl/temat425050
...
Napisał(a)
fajnie temat sie zrobił
kilka dni temu w Łodzi . . .
"Wówczas nadjechał biznesmen na skuterze, doskoczył do samochodu, otworzył drzwi i próbował dostać się do środka. Wtedy złodziej ruszył, a właściciel auta zawisł na drzwiach. Bandyta uderzył nimi w uliczną latarnię, a potem jeszcze w słup z urządzeniami meteorologicznymi, miażdżąc przedsiębiorcę. Wtedy porzucił volkswagena i zaczął uciekać pieszo. Na ul. Kończynowej zatrzymał go jeden z pracowników firmy pokrzywdzonego."
źródło
http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/872498.html
Pewnie sie bandyta sfd naczytał
Łatwo się mówi, żeby ruszyć w tej sytuacji, jednak w realu nie było by to takie łatwe. Ktoś Ci się wpier. . . do fury a tu jeszcze zmienić bieg trzeba. Do tego być na tyle opanowanym, żeby fury nie zgasić.
Jak ja bym chciał atakować kogoś w furze to pierwsze co bym zrobił to przekręcił kluczyki. Wtedy już można tylko wysiąść z auta. . .
Swoją droga to nie zawsze mamy wolne przed sobą, więc czasem porostu nie można ruszyć.
Zmieniony przez - coolkill w dniu 2008-07-11 11:55:16
kilka dni temu w Łodzi . . .
"Wówczas nadjechał biznesmen na skuterze, doskoczył do samochodu, otworzył drzwi i próbował dostać się do środka. Wtedy złodziej ruszył, a właściciel auta zawisł na drzwiach. Bandyta uderzył nimi w uliczną latarnię, a potem jeszcze w słup z urządzeniami meteorologicznymi, miażdżąc przedsiębiorcę. Wtedy porzucił volkswagena i zaczął uciekać pieszo. Na ul. Kończynowej zatrzymał go jeden z pracowników firmy pokrzywdzonego."
źródło
http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/872498.html
Pewnie sie bandyta sfd naczytał
Łatwo się mówi, żeby ruszyć w tej sytuacji, jednak w realu nie było by to takie łatwe. Ktoś Ci się wpier. . . do fury a tu jeszcze zmienić bieg trzeba. Do tego być na tyle opanowanym, żeby fury nie zgasić.
Jak ja bym chciał atakować kogoś w furze to pierwsze co bym zrobił to przekręcił kluczyki. Wtedy już można tylko wysiąść z auta. . .
Swoją droga to nie zawsze mamy wolne przed sobą, więc czasem porostu nie można ruszyć.
Zmieniony przez - coolkill w dniu 2008-07-11 11:55:16
Niezbędne minimum to dać z siebie maximum
Polecane artykuły