Spright, czy potrafisz podać jakąś definicję narkotyku poza legalistyczną?
składnik czekolady więc narkotykiem nie może być
THC - składnik zielska niegdyś powszechnie stosowanego do wyrobu tkanin, więc narkotykiem nie może być
Alkohol - składnik piwa, więc narkotykiem nie może być itp itd.
Zauważ, że szumną nazwą narkotyku określana jest przez miłościwie nam panujących substancja, która kiedyś, gdzieś, któremuś z nich podpadła. THC np podpadło amerykańskim producentom odzieży z sztucznych materiałów i po latach wylobbowali całkowity zakaz hodowli marychy. A taki alkohol z medycznego pkt widzenia o wiele groźniejszy, czy papierosy nie są, bo z kolei ich producenci stanowią zbyt potężne lobby, nie wspominając o państwowym monopolu spirytusowym
Nie można zatem wykluczyć, że gdy lobby ****owych supli stanie się potężne, wystarają się by produkty mniej ****owych firm obwołano narkotykiem i nagle dowiesz się, że jesteś ćpunem
To jest na prawdę bardzo płynna granica terminologiczna, za to zdrowy, chłopski rozsądek podpowiada nam zupełnie inną definicję. Otóż narkotykiem w zdroworozsądkowym odbiorze jest po prostu każdy czacho***, a ludzkość skrycie i z pewną nieśmiałością miłuje od początku dziejów wszelkie substancje, które w ten czy inny sposób ***ią czachę. ***ie Dorian czachę? ***ie. No i cool. Pozostaje się cieszyć że jest legalny