Dzisiejszy trening to ogółem porażka.
W teorii klatka + biceps, a w rzeczywistosci zupełnie bez sił. 60kg stanowilo dla mnie ogromny ciężar dzisiaj. Upał, duchota i brak sił na siłce.
Pomyślałem, że w takim razie wybiegam się i poszedłem grać w piłke, gdzie jeszcze sie na betonie przewróciłem i poobijany jestem i inteligentnie dostałem kolanem w udo, przez co teraz kuleję.
Eh. Oby jak najmniej takich dni.
ALE JA SIĘ NIE PODDAM!