Wolicie ćwiczyć na płatnej siłowni, mieć dostęp do odrobinę lepszego sprzętu, lecz borykać się z problemami typu zajęte stanowiska, przepełniona siłownia, czy jednak preferujecie ćwiczyć w zaciszu, w spokoju, oczywiście na domowej siłowni wyposażonej w niezbędny sprzęt.
Mam mały dylemat, czy bulić co miesiąc 60zł, tracić czas na dojazd do siłowni, denerwować się, jak wlezie kilkunastu chłopa i dosłownie nie ma na czym ćwiczyć, czy zainwestować i mieć święty spokój?
Mam do dyspozycji ~1200 zł na zakup sprzętu (kasa na obciążenie liczona osobno). Doradzicie, czy lepiej zrobić domową siłownie, czy jednak kupować karnety?
Mam oczywiście własne zdanie na ten temat, ale chciałbym posłuchać Waszych spostrzeżeń.
Za wszystkie sensowne odpowiedzi będą SOGi.
Pozdrawiam