Część pierwsza:
Było piękne popołudnie. Czterech radośnie podróżujących po mieście przyjaciół podziwiało uroki lata. Niestety owe uroki nie podziwiały ich, czego powodem był krążownik na który czwórka kumpli pracowała cały miesiąc - znamionowały go spojlery w kolorze nadwozia, stalowe felgi i naklejka z wiele mówiącym w pewnych kręgach napisem Pioneer. To było to, marzenie, skąpane w pięknym czerwonometalicznopodobnym kolorze, dwudrzwiowy, z silnikiem umieszczonym z tyłu, mający mało miejsca na nogi śliczny polski coupe - Fiat 126p.
Chłopaki wiedzieli, że coś jest nie tak, że nie tak to miało wyglądać, dziewczyny na które ochoczo gwizdali odwracały głowy, a samochody za nimi albo trąbiły albo migały z niewiadomych przyczyn intensywnym światłem. Cała czwórka była tego samego zdania - trzeba ludzi nauczyć szacunku. Nie wiedzieli jeszcze jak tego dokonać, co zrobić, żeby pokazać światu na co stać ich maleństwo, ale tego dnia, właśnie tego pięknego słonecznego dnia nadszedł ten moment, nadeszła ta chwila.
Czerwone światło, cała czwórka nie wiedząc co się za chwile wydarzy beztrosko słucha jedynej odbieranej przez ich radio stacji z przebojami Anny Jantar. Są pierwsi, stoja na lewym pasie, na przejściu zbiera się sporo grupa pieszych, która nie zdążyła przejść na zielonym. Wtem, na drugim pasie zjawiają się oni - trzej bliżej nieokreśleni z wyglądu kolesie poruszający się samochodem marki Daihatsu (??). Spojrzenie obu kierowców spotyka się w tym samym momencie, i w tej właśnie chwili, kierowca fiata robi coś z czego już nie można się wycofać - pulsacyjne nadeptywanie na pedał gazu uwalnia z bolidu fantastycznej czwórki odgłosy, których nie powstydziłby się żaden niemiecki samochód z silnikami do 1.2 włącznie. Wyzwanie zostaje nie tylko rzucone, zostaje przyjęte. Przechodnie już wiedzą co wydarzy się za kilka sekund, słysząc ryk silników nerwowo czekają aż zapali się zielone światło (co bardziej cwani wypatrywali już żółtego). I jest, zaczęło się!! Mimo, że obciążenie było spore czwórka podróżników z polskiego fiata wychodzi na prowadzenie, popisując się znakomitym refleksem i wykorzystując potencjał samochodu na pierwszych biegach. Wrażenie są niesamowite, azjatycka pierdółka, która - co dało się wyczytac w oczach przechodniów - była faworytem rywalizacji zaczyna zostawać w tyle (nikt nie wnika czy to z racji braku umiejętności kierowcy czy możliwości niedocenianego wcześniej fiata), tymczasem nazywany w niektórych sferach maluchem fiat zaczyna wchodzić na maxymalne obroty, mało brakuje do tego, żeby zaczął się wznosić, słychać pracujące turbiny, uwalniane konie mechaniczne, natomiast dym z tuły znamionuje ile ten potwor musi palic. Auto skrzypi, piszczy (jak dziewica tracąca cnote przy udziale szarej myszy), mimo to liczy sie tylko zwycięstwo. Azjatycki wynalazek jest jednak coraz bliżej, zmiana pasa i zajechanie oponentowi drogi nie wchodzi w gre, do kolejnych świateł, które orientacyjnie mogą stanowić mete coraz bliżej, jednak staje się coś czego nikt sie nie spodziewał...., na pasie naszych (nie bojmy sie uzyc tego slowa) bohaterów, pojawia się dużych gabarytów samochód ciężarowy marki STAR z załączonymi światłami awaryjnymi. Maluch pędzi juz grubo ponad 100 km/h (tak ze 110), wszyscy wiedzą jednak że wyścig się niedlugo skonczy, rozpoczyna sie hamowanie, w którym nie pomagają na pewno sportowe opony typu ultra-slick. Przechadzający się po chodnikach ludzie słyszą tylko długi, przeciągający się z sekundy na sekundę pisk, a ci zgromadzeni najblizej zakrywaja twarze w dłoniach, żeby nie widzieć tragicznego wypadku....
Jednak i tym razem, hasło - Dobre, bo Polskie, znalazło uzasadnienie, cała czwórka zatrzymuje się dobre 6 (do 8) cm od zaparkowanej ciężarówki. Sa na tyle blisko, żeby przeczytać na ramce od tablicy rejestracyjnej napis: "Hola, Hola, nie tak blisko, bo będzie MASSSSSACCRAA".
Część druga:
20 cm w łapce miałem i do niczego się nie nadawałem,
koledzy jak słonie, a ja miałem jakieś takie kobiece dłonie,
coś z tym fantem zrobić musiałem, więc na pakiernie się wybrałem,
wszedłem, na gryf 4 dyszki zarzuciłem, niesłusznie, bo się prawie udusiłem (:/)
wtedy jakiś cwaniaczek - taki misiaczek
rzucił zdaniem: "popatrz na mnie, jestem dominator", odparłem: "a zamiast dydolka masz kalafior...."
Część trzecia: [a nóż xD]
(I)- MASSACRA®
- X5 PROTEIN
- IMMUBIOTIC®
- PROBIO'STICK
- PAS TRENINGOWY HARDCORE - COMPETITON BELT 4
- PAS TRENINGOWY HARDCORE - PROFI BELT 6
- UCHWYTY TRENINGOWE HARDCORE - STRONG GRIP
- HAKI TRENINGOWE HARDCORE - STRONG HOOKS
- RĘKAWICE TRENINGOWE HARDCORE - PROFI WRIST WRAP
- RĘKAWICE TRENINGOWE HARDCORE - COMPETITION WRIST WRAP
- RĘKAWICE TRENINGOWE HARDCORE-ONE
- AAKG EXTREME®
- VITA-MIN PLUS® dla Kobiet
-
CHELA-MZB SPORT FORMULA®
- HMB 1000 MEGA CAPS®
- GOLD-VIT C 250®
- GARLICIN®
- LUTEINA BIO-COMPLEX ®
- GOLD-VIT C 500 PLUS®
- PERFECT BODY MRP®
- CHELA-MIN SPORT FORMULA®
- HMBOLON NX®
- CHELA-SELEN®
- CHELA-MAGB6®
- CHELA-CYNK®
(II) Aneta Florczyk
Kamila Porczyk
Karolina Kozela
Mariusz Pudzianowski
Piotr Głuchowski
Mariusz Strzeliński
Sebastian Świderski
Tobias Kelmeling
Henrik Jansson
Paul Poloczek
(III) Traking hardcore serries.
Część czwarta:
kreatyna orotan