2007-10-16: Ide za ciosem!
Witam drogich fanow kulturystyki,
Tak, dobrze przeczytaliscie: Ide za ciosem-ale już nie jako zawodnik. Pewnie już wiecie jak mi poszlo na ostatniej Olimpii. Jestem oczywiście bardzo rozczarowany i sam nie wiem dlaczego wypadlem tak zle.
Przypuszczam tez, ze nie byłem w najlepszej formie, ale w koncu znalezienie się w pierwszej pietnastce byloby dla mnie wystarczajace. Niechce już narzekac i przejde raczej do sedna sprawy: Od dzisiaj wycofuje się z aktywnego uprawiania kulturystyki. Podjalem te decyzje już po zawodach Arnold Classic, wiec kiepska lokata na Olympii nie miala wplywu na moja decyzje, lecz jedynie upewnila mnie w moich przemysleniach.
Oczywiscie, ze wprost oraz szczerze wyjasnie cala sytuacje i tez nie chce żeby było to postrzegane jako razacy akt dokonany przez kogos niepokornego. Nie, to jest bardzo dokladnie przemyslana decyzja.
Wszyscy poznaliscie mnie jako niezmordowanego zawodnika, który zawsze na treningu dawal z siebie wiecej niż 100%. To była jedyna droga, zebym mogl się utrzymac w sportowej czolowce przez ostatnich dziesiec lat. Tylko za pomoca super ciezkich treningow moglem budowac mase miesniowa jak i rozmiary, dzieki temu zdobylem fanow i przyjaciol ze srodowisk kulturystycznych na calym swiecie. Nigdy tego nie zalowalem, zawsze dobrze się bawilem i za to jestem bardzo wdzieczny moim fanom.
Ta bezwzgledna wola ciaglego dawania z siebie wszystkiego oraz trenowania ciagle na maksymalnym poziomie przeobrazila się w fatum jakies dwa lata temu (może wczesniej*?!). Doznalem zerwania prawego miesnia piersiowego, kontuzja okazale się na tyle powazna, ze niestety nie może być nawet usunieta operacyjnie.
Do dzis nie mam pojecia kiedy to się stalo, gdyz podczas zerwania nie czulem bolu ani nie miałem zadnych obrazen, wiem tylko tyle, ze nie jest to "typowe"
zerwanie miesnia. Nigdy nie rzucalo się to w oczy, szczególnie poza sezonem i po napompowaniu klatki. Zauwazylem to dopiero podczas robienia rzezby na zawody, sam byłem wtedy bardzo zdziwiony. Jeśli spojrzycie na moje zdjecia z ostatnich dwoch lat, możecie zauwazyc przewlekly proces pogarszania się stanu mojej klatki piersiowej.
Pomimo tego, kontynuowalem treningi niechcac się poddawac, szczególnie ze nie było potrzeby, zebym zmienial trening na klatke piersiowa, bo nadal była silna i potezna, no i nie bolala. Także dlatego rok 2006 był dla mnie wspanialy, jestem teraz dumny, ze byłem jednym z topowych zawodowych kulturystow na swiecie mimo tego okaleczenia.
Pierwszy raz sedziowie ukarali mnie za ten defekt na zawodach Arnold Classic, gdzie zajalem kiespkie miejsce (zaznaczam, ze nie byłem w najlepszej formie). Wiec po tych zawodach zdecydowalem definitywnie, ze zawody Mr. Olympia'07 będą moimi ostatnimi zawodami.
Nie chcialem odejsc z kulturystyki zawodowej zajmujac kiepskie miejsce na ostatnich zawodach Arnolda, wiec wlozylem cala moja energie w przygotowania do nadchodzacych zawodow Mr. Olympia. Jednak moja klatka cofala się w rozwoju i zauwazalnie stracila na wielkosci. W Stanach, amerykanscy sedziowie nigdy nie traktowali mnie ulgowo (przyp.red.Markus jest Niemcem), wiec musialem ciezko walczyc o zajecie dobrego miejsca na zawodach, a nawet, co zdazalo się czesciej, musialem pogodzic się z tym sposobem sedziowania będąc spychanym na dalsze lokaty. Byłem przekonany, ze defekt mojej klatki stanie się moim fatum.
Oto co było powodem tego, ze pierwszy raz w zyciu nie wszedlem do finalowej pietnastki w tej Olympii. Było to dla mnie oczywiście bardzo bolesne doswiadczenie i moim zdaniem werdykt sedziowski nie byl zupelnie sluszny.
Wiec nie z powodu mojej zerwanej klatki, lecz z pwodu obecnego rozwoju trendu w kulturystyce zawodowej decyduje się na odejsicie na sportowa emeryture: Na zawodach, daje się chyba zauwazyc odjescie od preferowania masywnych kulturystow na korzysc tych którzy maja dobra jakosc miesni i sa bardziej pocieci.
Gdy miałem 25 lat i zaczynalem starty jako zawodowiec, przy wzroscie 1,77m i wadze startowej 118kg mowiono mi, ze przy tej wadze jestem za maly na rywalizowanie z innymi Wielkimi tego sportu. Na szczescie, zbudowanie kolejnych 15kg masy miesniowej okazalo się dla mnie darem na kolejnych kilka lat. Pozwolio mi to zostac nie tylko jednym z najbardziej masywnych kulturystow wszechczasow, ale także dalo mi moja wlasna marke oraz zyczliwosc i oddanie moich fanow.
Tymczasem, na wiekszosci zawodow (tak jak i na ostatniej Olympii), w glownej mierze pojawiaja się lzejszi zawodnicy, a jakosc miesni stawiana jest ponad mase miesniowa. Dla mnie kulturystyka zawsze oznaczala sile, mase i swietne proporcje. Przez te czynniki nie widze dla siebie miejsca na scenie, teraz zawody wygladaja bardziej jak "zawody-na-odwodnienie" niż klasyczna kulturystyka.
Na tym polu nie mogę spelniac się dalej, bez względu na moja kontuzje.
Era masywnych kulturystow wydaje się dobiegac konca. Z rownolegla rezygnacja Ronnie'go Coleman'a (i moja), Jay Cutler wydaje się, ze zostanie jedynym zawodowcem w kategorii "powyzej 125kg". Kulturystyka chyba w koncu stawia czoło zmianom, które zapowiadano od jakiegos czasu.
Od 1997 roku uczestnicze w biznesie kulturystyki zawodowej, wzialem udzial w ponad 30 konkursach. Dziewiec razy zakwalifikowalem się na zawody Mr. Olympia. Dwa razy wygralem zawody, a cztery razy byłem drugi. Ale z czego jestem najbardziej dumny, to ze moglem wygrac serca moich fanow i ich akceptacje. Dlatego chciałbym podziekowac wszystkim moim fanom, którzy towarzyszyli mi przez te wszystkie lata i którzy zawsze mnie wspierali. Nawet gdy zawody konczyly się dla mnie niepowodzeniem, moi fani i przyjaciele wspierali mnie i dopingowali dobrym slowem.
Z calego serca chciałbym Wam za to podziekowac. Chocbym nawet miał już nigdy nie wystapic na zawodach, to NIGDY nie rozstane się z kulturystyka. Będę tam dla sportu, będę obecny, i będę dalej Waszym "zmasowanym potworem".
W przyszlosci znajde wiecej czasu i sposobnosci by być bardziej dla Was dostepny, moich fanow i przyjaciol, oraz wiecej czasy żeby odpisac na Wasze e-maile, pytania i sugestie. Dlatego reaktywuje kategorie-"pytania i odpowiedzi" na mojej stronie internetowej, która karygodnie zaniedbalem. Chciałbym wlasnie w ten sposób dzielic się z Wami wiedza oraz podsuwac Wam pomysly. I jeszcze jedno, zdecydowanie czekam na spotkania z Wami na zawodach, targach i przy innych okazjach. Wiecie, będę tam zawsze żeby pozartowac ;).
Dziekuje Wam stokrotnie za te wspaniale lata*
Dla Was, Markus
(*Nigdy nie poddam się dla Was)
http://www.markus-ruehl.de/neuigkeiten.html?&L=1
zapomnialem wczesniej podac zrodla
pozdro