Na placu Wolności w Łodzi mężczyzna polał się substancją łatwopalną i grozi podpaleniem i detonacją ładunku wybuchowego. Żąda uwolnienia żołnierzy aresztowanych w związku ze śmiercią cywili w Afganistanie, daje na to czas do południa. Policja odsuwa gapiów od placu.
Mężczyzna ubrany w moro, żąda natychmiastowego uwolnienia żołnierzy aresztowanych w związku z zabójstwem cywilów w Afganistanie. Mówi, że jeśli do południa jego żądania nie zostaną spełnione, podpali się i zdetonuje ładunek wybuchowy. Z plecaka wystają mu jakieś przewody. Na plac Wolności przyjechała brygada antyterrorystyczna, jednak nie ma na razie decyzji o jej użyciu.
Mężczyzna zaczął swój protest po godz. 9. Chciał, by na plac Wolności ściągnąć media. Powiedział, że nie będzie rozmawiał z policją, zażądał rozmowy z dziennikarzem "Gazety Wyborczej". Dziennikarz z policyjnym negocjatorem poszli rozmawiać z mężczyzną. Po chwili przekonali go, by rozmawiał z funkcjonariuszami.
Cały czas trwają negocjacje z desperatem. W przerwach mężczyzna pali papierosy i pije piwo.
Mężczyzna wygłosił dwuminutowe przemówienie dla mediów. Krzyczał: "Gdzie byli dowódcy, którzy wydali polecenie strzelania!". "To jest wojna!" i "Krew za krew"!
Jak ustaliliśmy, desperat to 40-letni łodzianin. ma na imię Robert, do niedawna był wolontariuszem fundacji pomagającej dzieciom. Ostatnio pracował na budowie. Nie wiadomo, co skłoniło go do desperackiego czynu.
Na miejscu są: policja, straż pożarna i pogotowie.
Protest mężczyzny sparaliżował centrum Łodzi.. Ruch został zupełnie wstrzymany na wszystkich ulicach prowadzących do placu Wolności. Wiele dróg wokół jest natomiast kompletnie zakorkowanych. Ul. Kilińskiego i większość Franciszkańskiej do tego stopnia, że samochody prawie się tam nie przemieszczają. Taksówkarze z radio taki 400 400 zapewniają, że podobnie jest na ul. Północnej od Sterlinga do Manufaktury. Na dodatek tam wykoleił się tramwaj. Tak samo skomplikowany jest przejazd ul. Pomorską. Zatłoczone są również ich przecznice, a zwłaszcza ul. Gdańska, Wschodnia i Zachodnia.
Zmienionymi trasami jeżdżą od rana tramwaje linii 4, 7, 11, 13, 15, 43 i 43 bis. Większość kierowana jest na ul. Kilińskiego, dlatego nawet najdalszy objazd bardziej się opłaca, niż przejazd tą drogą. Trzeba też uważać na rozkłady jazdy autobusów nr 59 i 78, które także jeżdżą zmienionymi trasami.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
PS. Queblo, gdzie jesteś? Chyba nie w Łodzi?
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."