Sztuczna masa to pojęcie sztuczne Nic dodać nic ująć
Granat wprowadził sztuczne zamieszanie wrzucając wszystko do jednego wora.
1) Jest rzeczą oczywistą, że cięższy zawodnik ma cięższe uderzenie, co ma niebagatelne znaczenie choćby na ulicy, gdzie nie ma kategorii wagowych.
2) Nigdzie nie jest powiedziane, że ciężki zawodnik nie może pracować nad szybkością, wytrzymałością itp. W wypadku treningu pod SW nie ma "albo albo" ale "to i to"
3) Większy obwód mięśnia oznacza większą masę mięśnia (tak tak Queblo
)
4) Mówiąc o masie mówimy o konkretnym rodzaju tkanki, w tym przypadku mięśniowej. Koksy, odżywki czy jakiekolwiek wspomagacze służą do wspomagania hipertrofii komórek mięśniowych, nie zaś do przyrostu komórek zmutowanych złożonych z bóg wie czego.
5) Masa "koksa" będzie takim samym mięsem jak masa człowieka ćwiczącego naturalnie. W przypadku dopingu nie masa jest problemem, ale niektóre rodzaje anabolików powodujące spadek wydolności
6) Zawodnicy św pamięci Pride, świetnie sobie z powyższym problemem radzili, a zawodnicy ciężkiego K1 radzą sobie po dzień dzisiejszy
7) O micie spowalniającej siłowni już nie wspominam, bo byłoby to śmieszne i wtórniackie. Dziś wyznawcy tego mitu znajdują poczesne miejsce wśród kreacjonistów, czcicieli voodoo i innych szarlatanów
ERGO: siłownię w SW traktujemy instrumentalnie jako uzupełnienie treningu. Czy celem będzie masa czy definicja zależy od naszych bieżących potrzeb (skuteczność uliczna, zmiana kategorii wagowej itp)
Trening siłowy może również służyć poprawie dynamiki (duże ilości powtórzeń szybko wykonywanych), wzmocnieniu kluczowych partii mięśniowych itp.
I proszę mi już więcej nie pisać, że siłownia jest zbędnym elementem, że spowalnia czy buduje sztuczną masę. Amen