Dzień nietreningowy, niedietowy .
Siemasz. Mimo 'Świąt', do tej pory starałem się trzymać dietę, ewentualnie wyeliminować mięso. Spodziewałem się wyżerki, ale to co ujrzałem było silniejsze odemnie . Do końca nie byłem pewny, czy zroboić dzisiaj trening, dlatego rano zamiast Swole, łyknąłem porcje CP (którego mam więcej) z ewentualną opcją powtórzenia CP przed treningiem i Swole V.3 po.
CP rano mnie powaliło, ledwo dokończyłem śniadanie - swoją drogą, jedyny posiłek 'dietetyczny' - razowy, tw. półtłusty, warzywka. Dalej wyruszyłem do rodziny i zaczęło się. O ile z przystawek takich jak wędliny, pieczywa itp. dało się wysegregować kulturystyczne komponenty - jaja, szynki z indyka/kurczaka, pieczywo razowe, jako zrodlo tłuszczy - sosy, to ze słodkim przegiąłem. Z 6 kawałków sernika i z 2 kawałki mazurka . Także można powiedzieć, że dwa posiłki pełne, trzeci składał się z sernika, czyli tony cukrów-węglowodanów i odrobiny białka, bo w końcu z twarogu się to robi. I na takich trzech posiłkach syty jestem aż do teraz. O pustym żółądku nie byłoby pewnie mowy do 24.00, dlatego poszła już porcja Swole V.3. Zaraz zjem coś konkretnego, potem jeszcze coś, i na kolacje standardzik. Nie jest źle, ale opchany jestem jak nigdy. Aha, no i trening odpuszczony. Pierwszy raz robie więcej niż jeden dzień przerwy pomiędzy treningami, więc tragedii nie ma. Zajączek poczęstował mnie czymś, co znajduje się na fotce i drobnymi na opłacenie czekającego na poczcie - BX Prolongatum .
pozdr.
.
Zmieniony przez - emilooos w dniu 2007-04-08 19:32:45