Jakieś 3 lata temu chodziłem na siłownie ponad rok, ale przestałem... Od nowego roku znów zaczołem i napotkałem sie na to forum. Wyczytałem już wiele cennych info ale nie widziałem odp na mój problem. A wiec:
zawsze uzupełniałem płyny (piłem wode po treningu) gdyż zawsze wydawalo mi się że jak pije to strasznie spada mi siła. Ale jak tu wszedłem i zobaczyłem że picie wody to ważna sprawa to ok - zacząłem. Dzis ide na trening i wziołem ze sobą wode. Piłem ją i czułem to co kiedyś tzn. robie serie i czuję że mam siłe i ładnie mi sie wszystko dźwiga, a nagle nie wiadomo czemu nie mogę zrobić kolejnego powtórzenia :O wyglada to tak że np. robie 6te powtórzenie (ma byc 10 powtórzeń) i robie je z taką łatwością że nawet osoby obserwujące mnie mówią że wydaje im się że dałbym spokojnie rade jeszcze do tych dziesięciu dociagnąć ale nie... Dzis np. robiłem klate i po 6tym powtorzeniu jak dzwignołem sztange do góry wydawało mi się że mam jeszcze sporo sił aby dokończyć serie, ale gdy ja powoli opuściłem nie mogłem już zrobić kolejnego powtórzenia - nie mogłem jej unieść. Wygląda to tak jakby ktos mi nagle zabrał całą moją siłe :/ o co chodzi? czemu tak sie dzieje? Wkurza mnie to strasznie.
Dzieki z gory z pomoc i sorka za rozpisywanie się ale chciałem sprawe dokładnie przedstawić :P