Ciekawe spojrzenia na temat zywienia :D

amerykance maja kase, prace i grubych dookola siebie
dlatego w kfc moga zamowic sobie kilo zarcia w panierce i dietetyczna cole

nie chodzi mi o gloryfikowanie takiego jedzenia, ale o nie zakladanie z drugiej strony, ze kazdy jedzacy spore ilosci fast fodow umrze mlodo, czy tez, ze zjedzenie raz na jakis czas cheseburgera to najwieksze mozliwe zlo wyrzadzane wlasnemu organizmowi.

raz an jakis czas moze ,ale ty uderzales w inny calkowicie bledny desen amerykanie na skutek bledow zywieniowyc padaja w wiekszych ilosciach niz unas wszyscy umierajacy z jakiego kolwiek powodu

no wiem o co Ci chodzi.

tylko ze - tak jak napisales - sa to generalne bledy zywieniowe.

bo czyms innym bedzie zjedzenie 3 malych chesseburgerow, popicie mineralna, i pojscie na spacer, a czyms innym zjedzenie tych samych 3 chesseburgerow w towarzystwie frytek, litra coli, ciastka i lodow, jako przystawki przed ogromna, rownie "dobrze" zbilansowana kolacja, czekajaca w domu na skonsumowanie tuz przed snem. oczywiscie tym wszystkim weglowodanom nie powinna towarzyszyc aktywnosc fizyczna, zeby nie zepsuc efektu anabolicznego.

a swoja droga musze kiedys przejrzec statystyki - wiecej liczbowo czy procentowo? bo wiesz - jesli liczbowo - to ich tam troche wiecej jest

procentowo to 60% w ciagu 10 lat to jest troche chilowy twoj tok rozumowania jest prawie dobry nie liczac niuansu <trans tluszczy> taki maly korka niuans

tak, to wlasnie sprawia, ze z nieukrywanym zalem jestem zmuszony zrezygnowac z regularnego odzywiania sie w tych miejscach.

bo pod katem b:t:w dalbym rade tam cos zbilansowac

dobrze ze twardych margaryn nie lubie.

Zmieniony przez - chwilowy w dniu 2006-11-03 20:52:44

dobrze ze frytek nie lubie i chipsow oraz ciasteczek bo mogl bym sie zalamac

no to co wymieniles wrzucam do jednego worka z fast foodami - frytki wiadomo, ale i chipsy (takie frytki w folii), slodkosci - na szczescie nie przepadam, jakos nie rusza mnie cos co nie ma sporo bialka zwierzecego, taki juz mam zmysl smaku - no moze za wyjatkiem lodow.

juby - nie moge, bo na pewno bede jeszcze oczekiwal konsultacji od kogos z dzialu, a potem mogloby byc z tym ciezko w kazdym razie niewiele mialo to wspolnego ze zdrowym odzywianiem (wiedza w tym czasie prawie zerowa), zero planowania czy liczenia czgokolwiek, a jednak jakos tam sie bilansowalo.

a tak na marginesie - w odzywianiu ostatnio sporo roznych podejsc - np. kiedys zawsze mowilo sie, ze na noc zero wegli dla nie ekto, w tej chwili coraz czescciej ze liczy sie bilans dobowy czy nawet tygodniowy, kiedys zawsze o waznosci odpowiedniego ig weglowodawnow w zaleznosci od pory - teraz gdzies czytalem ze tak naprawde nie ma to wielkiego znaczenia, kiedys ze po treningu trzeba uzupelnic glikogen, ostatnio ze jest to istotne dla maratonczykow i kolarzy, a nie kulturystow, a najwazniejsze jest bialko w tym okresie, jedni uwazaja ze nie powinno sie laczyc duzych ilosci ww i tluszczy, inni ze zupelnie nie ma to znaczenia, itp., itd.

ale jakos tak obserwuje tendencje do coraz bardziej elastycznego podejscia do odzywiania, zwlaszcza pod katem wynikow sportowych, co by w sumie potwierdzalo moje doswiadczenia, zwlaszcza "masowe".

wazne bys :
a) jadl jak najmniej przetworzonych rzeczy
b) duzo bialka zwierzecego
c) duzo warzyw
d) zdrowe tluszcze
e) unikal przetworzonych ww i trans tluszczy

reszta to pikus

dokladnie - tylko ze to spojrzenie pod katem sylwetki + zdrowia.

gdyby pominac aspekt zdrowotny, moznaby jeszcz troche tych punktow wywalic

a u mnie z bialkiem jest odwrotny problem niz u wiekszosci forumowiczow - ludzie zastanawiaja sie co zrobic zeby dostarczac tak duzo bialka, a ja musze sie niezle naglowic, zeby dac rade ograniczyc sie z bialkieim do rozsadnego poziomu.