SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Selekcja Żołnierza Polskiego 2

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 95068

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 97 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 1108
jezeli nie macie nic przeciwko temu żeby kobieta brala udzial w tym szkoleniu, to tez wstepnie bym sie pisala

"Panować nad sobą - to najwyższa władza" Seneka Młodszy
Kto nie próbuje, ten nie zwycięża

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 91 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 521
Swietnie !!!! Coraz wiecej chetnych!!!! Teraz napiszcie jakie terminy wam odpowiadaja najbardziej.
Tak jak mowilem szkolenie odbedzie sie za ok miecha wiec przypominam ze moze byc juz zimno!!!
WILK....kobiety mile widziane chyba zgodza sie ze mna wszyscy

Bardzo sie ciesz ze spotka sie duzo forumowiczow o podobnych zainteresowaniach i nawiazemy ciekawe znajomosci ktore zaowocuja kolejnymi wspolnymi wyjazdami i szkoleniami!!!!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 63 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 1165
Witam
Tekst powstał przy pomocy Wilka.

No więc, jak pisałem poprzednio, środa zaczęła się od wybudzenia na betonowym podłożu. Tej nocy, kiedy byliśmy budzeni przez Wilka, widziałem po raz pierwszy objawy hipotermii (choć może nie do końca). Otóż obok mnie, po lewej stronie, rozłożony był chłopak, którego poznaliśmy na dworcu w drodze do Drawska. Wszedł do gry z dogrywki, pochodził ze Śląska. Z rozmowy z nim wynikało, iż wcześniej zaliczył selekcję do Lublińca. Nie chce rozsiewać plotek, bo nie wiem czy był/jest w zespole bojowym. Z tego co nam wspominał to operatorem w 1PSK już nie zostaje się za friko, „plecak” czy jak to tam nazwać tylko za dobre wyniki. Pod tym względem zmieniło się na korzyść Na pewno miał ogromne doświadczenie na tym polu, był dobrze spakowany (pomimo pożyczonego plecaka od kumpla z jednostki) i przygotowany. Zwróciłem także uwagę na jego buty, bo w porównaniu z moimi, tamte były całkiem wypasione na membranie Gore-tex. Przed Selekcją powiedział nam kilka istotnych kruczków dotyczących marszu, opowiadał o selekcji w PSK i takich różnych ******łach. Fajnie się tego słuchało.
Krótko przed trzepaniem plecaków, na tym wzgórzu, było jeszcze całkiem wesoło i spokojnie. Senior nawet przyciął komara w trawie, a chłopaki z Gryfina (różnie na nich później wołali: kokosy, nie mylić z koksami!, sprite i pragnienie, żwirek i muchomorem itp.), którzy trzymali się razem do końca słuchali wspólnie empetrójek! Gochu też bodajże wykorzystał plecak jak wygodnej poduszki bo ułożył się na prawym boku, z trawką w ustach, niedaleko Seniora. Jeszcze stamtąd wychodziły ostatnie smesy. Ogólnie sielanka.
Ja siedziałem z Tribem i kolegą ze Śląska. On pozbywał się batonów i częstował wszystkich dokoła. Było tego z 15 sztuk. Załapaliśmy się z Tribem na ten podwieczorek i od razu daliśmy mu ksywkę „Snikers”.
Tej nocy, po wilkowym przebudzeniu, Snikers trząsł się jak galareta. Telepało nim na boki, zresztą nie tylko jemu było zimno. Hipotermia to taki stan, w którym nie dajesz sobie rady z zimnem. Jeśli sobie z tym nie poradzisz to wiadomo jak może się to zakończyć. Mieliśmy szczęście tej nocy bo lekarz zajął się kimś innym z początku szeregu. Pomimo tego kryzysu na śniadanie doszliśmy w komplecie. Po śniadaniu marszobieg na rozgrzanie mięśni. Doszliśmy na teren psychola, a tam już czekali na nas instruktorzy. Nie wyglądało to za ciekawie.
Pada komenda wydana przez AK: „ Z zaniepokojeniem obserwuję pewną niedobrą tendencję. Nasze społeczeństwo obrasta tłuszczem. Plecaki na ziemię, Pierwszy szereg 5 kroków w przód i twarzą do siebie”. Nikt nie zadawał sobie nawet pytania, dlaczego mamy odpokutować grzechy społeczeństwa. Zaczęły się brzuszki.
Więc, obróciliśmy się do siebie bo każdy miał partnera, usiedliśmy na trawie i zaklinowaliśmy nogi jeden o drugiego. Ja robiłem to wraz z Bogusławem K.
Później, unosiliśmy nogi do góry i opuszczaliśmy je nad ziemię 10cm. Robiliśmy to dopóty, dopóki nie zaczęli wykruszać się ludzie. Zresztą jak na każdego Selekcjonera przypada jeden instruktor to nie ma mowy o jakimkolwiek oszustwie. Po jakimś czasie w tego typu zabawach zaczynają się jęki, stękania, gardłowe krzyki coś w rodzaju –ja chcę ale brzuch nie wytrzymuje. Robiłem to ostatkiem sił, zresztą nie wiem dlaczego dałem radę, dostałem ostrzeżenia. W tym miejscu kilka osób oddało opaskę. Ostatni, który walczył do końca był Snikers. Niestety instruktor postawił na swoim.
Często osoby, które nie były na poligonie, mnie pytają: Ile zrobiliście pompek na pomoście, brzuszków, podciągnięć itd.? Na to pytanie niestety nie odpowiem. Na Drawsku wszystko wygląda inaczej. Tu raczej prawidłowe pytanie dotyczyłoby czasu spędzonego na owych konkurencjach. Na brzuszkach mogliśmy być od 20 do 35 minut, może nawet dłużej. Kompletnie w takich momentach traci się rachubę czasu.
Po tej konkurencji, już w pomniejszonym składzie zaczął się na przemian bieg i marsz, prowadził Zygi, który urozmaicał owy marszobieg tzw. sejkenami. Do tej pory mam blizny na kostkach.
W ten sposób, po długim czasie doszliśmy na Jaworze gdzie czekały na nas pontony. Podzielono nas na grupy po 4-5 osob według wzrostu i przydzielono do odpowiednich pontonów. Musieliśmy zanieść je na brzeg skąd startowaliśmy na oddaloną 300-500 metrów wyspę. W trakcie transportu zgubiłem czapkę i gdyby nie dziewczyna to pożegnałbym się z imprezą tego dnia. Jeszcze na brzegu otrzymaliśmy wyraźną instrukcję. Po dopłynięciu na wyspę macie 2 godziny ażeby się zamaskować i ukryć. Po tym czasie przypływają instruktorzy i was szukają. Osoba znaleziona dostaje oczywiście minus. Nie powiedziano nam, że wyspa jest wielkości zaledwie 40X40 metrów cała zakrzaczona, a jej jedyni goście to upierdliwe komarzyska i mrówki. Pogoda się zmnieniała.
Rożnie się ludziska poukrywały. Wykorzystano przybrzeżną wodę, dziury w ziemi, kszaczory i drzewa. Ja wszedłem pod pokrzywy i przykryłem się liśćmi. Ukrycie zajęło ok. 30 min. W tak zastygniętych pozycjach czekaliśmy na przybycie tropicieli.
Ktoś z drzewa krzyknął: „Płyną”. W końcu są. Na wyspie zrobiła się cisza.
Nikt z „ukrytych” nie sądził, że ziści się najgorszy scenariusz z możliwych. Mieliśmy totalnego pecha – zaczęło padać. Z każdą chwilą waliło z nieba coraz mocniej. Mnie znaleziono stosunkowo szybko, wytropił mnie łysy lekarz. Chyba się na mnie uparł, postawił sobie za punkt honoru, że nie dopuści mnie do finału. Zresztą miałem z nim kilka innych przygód, które opisze w dalszej części. Pomyślałem sobie, że dobrze się stało bo nie musze leżeć na ziemi i moknąć, a i tak byłem całkowicie przemoczony. Nie miałem ani jednej suchej rzeczy za wyjątkiem koszulki z długim rękawem spakowanej w zip-bagu. Wyszarpałem mój plecak z krzaków i modliłem się o śpiwór. Jeśli jest przemoczony to już jest po mnie, przecież pozostały jeszcze dwie noce, a może trzy.
Osoby, które zostały znalezione ustawiono na brzegu i kazano czekać na pontony. Rozpadało się na dobre. Nie widziałem brzegu po drugiej stronie. Zamokły nawet kamery i wojskowa petarda. W tym momencie AK kazał natychmiast przerwać „zabawe”, był wyraźnie podenerwowany. Gdyby dodatkowo zaczęło błyskać, to bodajże helikoptera użyto by do transportowania selekcjonerów do pobliskiego szpitala a nie do skoków. Duża część siedziała jeszcze na drzewach!!! Nie było wcale śmiesznie. Wyraźnie powiedziano na brzegu, iż zakończenie będzie w momencie wybuchu petardy. Ci na drzewach nie reagowali na krzyki i nawoływania instruktorów. Petarda wciąż nie odpalała. Na szczęście mieli 2 sztuki. Wszystko zakończyło się dobrze.
Osobiście miałem wtedy potężny kryzys. Mokro, pada i ta perspektywa spędzenia nocy pod gołym niebem. Dużo nie brakowało. Tutaj pożegnałem się z ddardo. Po jego odejściu morale miałem bardzo niskie, totalnie opuściła mnie wola walki. Teraz z forum pozostaliśmy tylko we dwoje, ja i Wilk.
Na brzegu zlitowano się nad nami. Dostaliśmy ciepłą kaszę i rozpalono ognisko. W sumie nie wiem po co było to ognisko, padało przecież jeszcze mocniej. Po „wyspie” zrezygnowało najwięcej osób na selekcji. Teraz pozostało nas już ok. 36 osób.
Dzień się jeszcze nie zakończył……
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 797 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 1219
bardzo ciekawe opisy-czyta sie 1nym tchem

pytako do osob z krk, gdzie mozna kupic czapkę "baseball'owkę" w realtree??
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 63 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 1165
Z czym kojarzy się wyspa?
Wyspa kojarzy się najczęściej ze słońcem, złotym piaskiem, parą rozbitków, palmą i oczywiście kokosem. Nie tak wygląda to na Drawsku. Tutaj żaden kanon nie pasuje do powyższego opisu. Po dopłynięciu można doznać szoku. Dookoła Sambucus nigra, Urtica dioica, Alnus glutinosa oraz oczeret z przewagą Typha latifolia i Phragmites communis. Po naszemu to nic innego jak czarny bez, pokrzywy, olchy i trzcinowisko. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby roślinki rosły sobie ot tak. Tutaj tworzyły gęstą kupę trudną, wręcz niemożliwą do przejścia, jakże szkoda tych wszystkich goretexowych kurtek i windstopperowych bluz. Nie warto zabierać takich rzeczy na selekcję. To niestety wiem już z autopsji ale niestety mądry Polak po szkodzie. I tak mieliśmy szczęście, że nie musieliśmy tam nocować jak w 2004.
Przeczytałem na „konkurencyjnym” forum, że dziewczyny przepchnięto, miały fory, litowano się nad nimi i różne inne niedorzeczne bzdury na ten temat. Otóż gdyby AK zadecydował w tym momencie, że dalej idą tylko te osoby których nie zdołano znaleźć na wyspie to pozostała by tylko jedna uczestniczka z naszego forum w towarzystwie dwóch kolesi. Jeśli chcecie nauczyć się maskowania to zapytajcie Wilka jak to robić. Niestety czasami męski szowinizm bierze górę.
Po pierwszym i ostatnim ciepłym posiłku zaczęła się dalsza mordęga czyli marszobieg z wszelkiego rodzaju urozmaiceniami. Instruktorzy wpadli na pomysł abyśmy nieśli kłodę. Wcześniej ją do tego przygotowali czyli ścieli drzewo, obrali z kory i podoczepiali sznurki. Ku zaskoczeniu szefa selekcji uczestników starczyło tylko na dwie kłody, a w zanadrzu były przygotowane trzy. Co za szkoda.
Nieśliśmy ją w nieskończoność lecz to byłoby zbyt proste dla nas. Padła komenda: „Kłoda i plecaki na ziemie, ustawiacie się przodem do drewna i siadacie” Wiedzieliśmy już co nas czeka – kolejne brzuszki + przepytywanie z hasła dnia i dat. Akurat moje miejsce było pechowe bo lędźwie miałem oparte na kretowinie. Nie dość, że utrudniało mi to robienie brzuchów to na dodatek miałem pełno piachu w majtach. W połączeniu z potem nie dawało to żadnego komfortu. Co więcej, jak założyłem plecak i zapiąłem pas biodrowy to poczułem, że na plecach mam papier ścierny, w ten sposób załatwiłem sobie plecy na dobre.
Nieśliśmy kłodę do psychola gdzie czekały na nas dalsze niespodzianki. Po zejściu w dół okazało się iż przed nami jest do pokonania most linowy + bunkier+ transzeja z zagadkami. Tutaj było więcej czasu na przygotowanie bo każdy musiał mieć kask na głowie. Znów byliśmy w parach. Stałem obok Bogusława K, z tym z którym robiłem pierwsze brzuchy. Gadaliśmy i podglądaliśmy uczestników startujących przed nami. Znowu dowiedziałem się kilku istotnych rzeczy tym razem o wspinaczce, ściance, technice pokonywania tego typu przeszkód, uprzężach itp. Kolo ma niezłą wiedzę na ten temat i ćwiczy w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Szczególnie zależało mi na podpatrzenie w jaki sposób przejdzie on owy most linowy.
Pierwszy koleś przechodzący most linowy tańczył na nim dosłownie jak Elwis na scenie. Nie sądzę ażeby był fanem Króla. Po prostu sprawiało mu to wielką trudność. Charakterystyka tej przeszkody wymaga myślenia. Ja wykorzystałem tę samą technikę co mój kolega z pary. Poszło bez większych trudności. Dalej tunel plus zagadki przestrzenne. Zrobiło się późno.
Każdy kto kończył stawał w wyznaczonym miejscu w szeregu, tak czekaliśmy na pozostałych. Ja byłem jednym z ostatnich.
Czekając na końcówkę uczestników wpadliśmy na świetny pomysł. Zaczęliśmy puszczać głośne bąki. Usłyszałem ich chyba ze 30!!! Już nie zwracano uwagi na to, że wśród nas są dwie niewiasty. One pewnie też przyłączyły się do tej zabawy. Sprawiało nam to wielką frajdę, po każdej takiej akcji wszyscy wybuchali gromkim śmiechem.
Znowu zacząłem się uśmiechać, to dobry objaw. Moje morale zaczęło wracać na odpowiedni poziom. W tej „zabawnej„ atmosferze ruszyliśmy dalej na tor napalmowy. Zaliczyliśmy kilka ogniowych przeszkód po czy udaliśmy się na upragniony sen.
W ten sposób zakończyła się środa. Według mnie był to najtrudniejszy dzień selekcji. Może nie był on taki ciężki jak czwartek ale pod względem psychy nie równało się to z niczym z czym miałem styczność w przeciągu mojego dwudziestokilkuletniego życia. Teraz pozostała już tylko silna wola i chęć przetrwania.
Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 870 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 5447
Wrocilem po weekendowej nieobecnosci. Mlody, mysle ze jeszcze moj kumpel moglby byc zainteresowany szkoleniem. Zapytam go.

A to krotki tekst o Jacku Komosinskim zamieszony w Polsce Zbrojnej:
http://www.polska-zbrojna.pl/artykul.html?id_artykul=550 

"Granice imperium to groby jego żołnierzy"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 870 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 5447
Solfa, Wilku... swietna relacja. Az zal dupe sciska, ze nie moglo sie brac w tym udzialu.

Dodam od siebie, ze te chwile przed trzepaniem plecakow byly dla mnie jednymi z najsmieszniejszych podczas mojego udzialu w Selekcji. Pamietam, ze chodzilem wtedy co 5 minut sie odlewac... doszedlem do wniosku ze jak beda chwieli pobrac mi mocz, to nie bedzie z czego I ten Snikers dzwoniacy do kumpla z woja, ktory przy wlaczonym glosniku wysywal go od Kur*, Chu**w itp. Mialem wtedy wrazenie ze nie jestem na Selekcji tylko na wycieczce ze scautami piwnymi Jednak moje zludzenia szybko sie rozwialy po zakonczeniu trzepania.

"Granice imperium to groby jego żołnierzy"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 91 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 521
To zbierajcie ludzi dogadujcie a potem piszcie na forum swoje mozliwe terminy!!!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 220 Wiek 36 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 3673
Solfa i Wilk wspolnymi silami za***iscie wam poszlo, no ale jeszcze 3dni zostaly do opisania :P

Trib - Dobry art o Jacku Komosińskim.

No i coraz wiecej ludzi chetnych na te szkolenia, to dobrze ;D
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 91 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 521
Edziu a jak tam twoje dietetyczne jedzonko ja tez stosuje ta diete i na czczo waze wiecej juz 1 kg a tak wogole to ile tak optymalnie trzeba ja stosowac zeby jakies wieksze efekty byly???

Do tego moze jeszcze zbierzemy ludzi z forum i pojedziemy razem na Harpagan???
Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

"ODA DO SPORTU"!!!!!!!!!!!!!!!!!

Następny temat

Trening silowy: do hansa.

WHEY premium