Szacuny
3
Napisanych postów
119
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
479
jako sposob na "zakwasy" wiadomo ze pomaga przemienny zimny/cieply prysznic -> pomaga poniewaz poprawia ukrwienie tkanek, krew dostarcza skladnikow do odbuwody wpspomnianych mikourazow.
ale dlaczego odradza autor (Michail) masazu?? wydawalo mi sie to zawsze rowniez dobrym sposobem z tego samego powodu co wyzej.
Szacuny
0
Napisanych postów
2
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
22
ok... każdy z nas cieszy się z zakwasów :) niewielkie wręcz sprawiają przyjemność... Ale jedno co mnie dręczy i nie mam na to odpowiedzi to: jaki mają wpływ "zakwasy" w dalszym rozwoju organizmu? Jak będzie to na nas oddziaływało w podeszłym wieku? Czy mięśnie nie szą podatniejsze na zwiotczenie?
Szacuny
291
Napisanych postów
17217
Wiek
45 lat
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
86319
Masaż - jest inwazyjna metodą, a prysznic nie - tutaj masz różnicę Do tego masaż uszkodzonych mięśni wcale nie poprawi krażenia tak jak przemienny prysznic. Jeśli mówiy o różnicach to masaż przyrównał bym do ponownego treningu (co prawda bardzo lekkiego), a nie relaksu jako takiego.
Zakwasy i konsekwencje w podeszłym wieku - problem ma się tak do rzeczy, jak efekty regularnego wysilku fizycznego na zdrowie w przyszłości. Pozytywne? Z całą pewnością
Jeśli mówimy o samym trenowaniu (odpowiednim i na czysto), to zakwasy (mikrourazy) nie są niczym złym. To naturalna reakcja organizmu na wysiłek, a co za tym idzie regenerację.
W podeszłym wieku ciało wiotczeje wszystkim ludziom, natomiast u tych aktywnych fizycznie wygląda ono i tak znacznie lepiej.
Nie wspominam o nieodpowiedzialnych ludziach którzy juz za młodu nabawili sie - przez własną głupotę - poważnych lub przewlekłych kontuzji stawów i kręgosłupa. Na starość odbije się czkawką - z b. dużym prawdopodobieństwem.
"Lepiej być kanciastym czymś, niż okrągłym niczym"
Szacuny
0
Napisanych postów
63
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
1533
Elo mam takie pytanie ... bylem poraz pierwszy na treningu w silowni we wtorek... dzis mamy czwartek. A mnie tak wszytsko napier...a ze po prostu juz nie wyrabiam. Powinienem isc dzisiaj na silke ale nie pojde bo nie jestem w stanie reki wyprostowac z bolu a jak juz ja wyprostuje to z kolei zgiac nie moge ;D ... No i teraz moje pytanie wlasnie: czy mimo tego bolu (to jest taki charakterystyczny bol miesni takie skorcz jakby nie wiem do onca jak to opisac nie sa to typowe zawkasy) powinienm sie przemoc i isc na silke i tam dalej walczyc z iezarami z zacisnietymi zebami czy spokojnie poczekac az bol troche ustapi i dopiero wtedy dalej kontynuowac trening... czekm na odpowiedzi i z gory dzieki wielkie. CYA!
Szacuny
40
Napisanych postów
1621
Wiek
44 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
17763
Zbyt intensywny trening mimo wszystko. Wiadomo, ze poczatki sa ciezkie, ale nie mozna przesadzac. Musisz dobierac intensywnosc do wlasnych potrzeb. Pamietaj jednak, ze nie tylko ciezar wyznacza jak intensywny jest trening. Masz mase zmiennych (m.in. czas odpoczynku czy ilosc serii, etc.).