Nie chodziło mi tu konkretnie o to, że ktoś tam z forum koksuje, więc ma już być taki jak Arni. Nie znam diety, treningu, SAA tego człowieka. Dla przykładu obserwując naście miesięcy zawodników byłem w szoku, iż mistrz Polski, a za chwilę Europy (dziś świata) na skośnej ławce na klatkę brał od 60 do 110kg, podczas gdy na byle siłowni znajdziecie ludzi, którzy ładują ile wlezie, a potem wyginają się na wszystkie strony. Śmiać mi się chce, gdy taki "ekspert" ładuje na łamaną ile tylko wlezie, potem robi unoszenie przedramion stojąc na biceps i kiwa się pod ciężarem jak Żyd przy ścianie płaczu (przy całym szacunku dla Żydów). Tu faktycznie ni dieta, ni SAA nie pomogą. Ba - w ten sposób nigdy nie zmęczy się odpowiednio mięśnia.
Jeszcze o genetyce... Weźcie pod uwagę, iż choroby genetyczne często przekazywane są z rodziców na dzieci. To fakt bezsporny. Zatem dlaczego dziś na scenie nie obserwujemy dzieci zawodników z lat poprzednich? Jeśli genetyka jest tak istotna to taka powinna być naturalna konsekwencja. Ba! Nawet jeśli nie na scenie, to z natury ich dzieci powinny wyglądać podobnie jak tatuś.
Predyspozycje genetyczne (np. wzrost, kolor oczu, grupa krwi, ale także zespół Downa czy nadprodukcja hormonu wzrostu) ujawniają się często w dzieciństwie, czasami w wieku dojrzałym (np. alergia), ale ZAWSZE bez ingerencji człowieka. Owszem, skłonność do alkoholu może nasilić produkcję komórek nowotworowych, jeśli ktoś jest genetycznie obciążony i w rodzinie były problemy z rakiem, ale nie jest w stanie kontrolować genetyki. Genetykę się ma. Zatem jak tłumaczyć fakt, iż na fotkach z dzieciństwa, nim zawodnik zaczął ćwiczyć nie dostrzegł genetycznych predyspozycji budowy mięśni? Ot, przyszedł na siłownię i nagle dostał "genetykę"? Jeśli ktoś ma zaburzenia w produkcji hormonów anabolicznych to nie nabywa ich po rozpoczęciu treningów, ale skutki są o wiele wcześniej.
Cofnijcie się o 50, 100, 300 i 500 lat. Zastanówcie się czy np. wówczas były choroby dziś zdiagnozowane jako genetyczne? Oczywiście tak. Czy zdarzali się ludzie np. ponad 2,10 metra, albo karły? Jasne! Czy występowały zmiany skórne typu bielactwo? Naturalnie. A nawet ostatnio się mówi, że za homoseksualizm może odpowiadać jakiś gen (teza zresztą strasznie na rękę tak homo, jak i pedofilom), ale nie ulega wątpliwości, że homo jest, było 50 lat temu, 100, 300 i 500. Podobnie jak grupy krwi się nie zmieniły, choć niekoniecznie w tamtych czasach musiały być rozpoznawalne. Co więcej - owe zjawiska nie dotyczyły tylko jednej nacji, ale występowały niezależnie od zasobów materialnych, kultury, środowiska itp. To chyba oczywiste. Zatem... Dlaczego nie znajdziemy odpowiednika Colemana naście lat temu, o 100 czy 500 nie mówiąc? Owszem, Grecy utrwalali na posągach posturę wojownika, ale gdzież tam mu do Colemana czy nawet Arniego... Dlaczego "genetyka" zawodników często zależy od tego czy się trenuje w USA czy w innym miejscu na świecie? Dlaczego zależy od kasy, miejsca zamieszkania, nacji, od tych wszystkich cech, które NIE MOGĄ mieć wpływu na genetykę?
Warto trochę pomyśleć... Przy czym podkreślam - już
kształt mięśni to owszem - genetyka i tu na scenie może się liczyć, ale fakt, iż jeden ma 130kg suchej masy mięśniowej, a drugi nie dojdzie do 100 to już najczęściej wiedza, trening, dieta, SAA. Podejrzewam, iż odpowiednia wiedza i z przeciętnego zdrowego nastolatka można zrobić człowieka postury zawodnika, jednak podkreślam - niekoniecznie do wystawienia na scenie, ale z pewnością osiągającego masę/siłę zawodnika.