" WALKA Z KILKOMA - JEST NIEMOŻLIWA CZY TO W STÓJCE CZY W PARTERZE!!!
Kłamstwo #2 "Po treningach sztuki walki będziesz w stanie walczyć z kilkoma przeciwnikami"
Nie! Nie będziesz w stanie! To nie "filmy karate", to nie wymysły rodem z Hollywood, to nie "Matrix". To smutna rzeczywistość! Jeśli chcesz pokonywać hordy wrogów - to włącz sobie grę komputerową, w rodzaju Diablo. Tam to jest możliwe, w rzeczywistości to niewykonalne.
Chyba, że:
* mówimy o całkowitych amatorach (którzy zaczepiają i wystarczy każdemu jedno uderzenie, "odważni w grupie"),
* przeciwnicy nie są zgrani, skoordynowani,
* przeciwnicy są nieuzbrojeni i znacznie słabsi,
* jest 3-4 przeciwników całkiem zaprawionych alkoholem (tak, że ledwo stoją na nogach),
* mówimy o walce bronią,
* masz do pomocy kilku kolegów z klubu lub inną ekipę ;)
W innej sytuacji w przypadku starcia z kilkoma przegrasz. Im więcej napastników tym mniejsze szanse.
Nadal sądzisz, że obronisz się przed kilkoma napastnikami?
Experyment numer 1
Weź dwóch-trzech "solidnych" (masywnych i silnych) kolegów - niech się TYLKO na Ciebie pchają, klinczują (chwytają) i/lub duszą. Zobacz czy coś jesteś w stanie zrobić. Potem zrób to samo w ograniczonej przestrzeni (tak jak byłoby np. w bramie czy przy ścianie). Wnioski? A teraz wyobraź sobie 3 agresywnych, "solidnych" przeciwników chcących Ci dokopać! I jak tam? Przejaśniło się trochę?
Experyment numer 2
Kolejny dobry otrzeźwiacz to ćwiczenie typu: 1/1, 2/1, 3/1 (spotykane na Krav maga). Osoba trenująca kładzie się na ziemi, na plecach, a treningowy "agresor" atakuje starając się kopać w korpus i głowę. Potem dwóch agresorów butuje leżącego. Broniący się stara chronić głowę, wstać i uciec. Potem 3. Wnioski są proste. W takiej sytuacji masz nikłe szanse przetrwania. A teraz zła wiadomość - to są właśnie realia uliczne... Mój dobry znajomy który brał udział w takiej akcji i usłyszał o ćwiczeniu na Krav maga (nawet 4,5 na 1 leżącego) stwierdził: przecież by go za***ali w kilka sekund! Nie sposób nie przyznać racji temu stwierdzeniu. Właśnie to ma Ci uświadomić to ćwiczenie. Nic innego. W stójce czy na ziemi - z kilkoma przegrasz bardzo szybko. Na glebie zostaniesz skopany do nieprzytomności lub nawet zabity. Jedyne co możesz próbować (tak, próbować) zrobić to wstać i uciec. Lub pozwolić się kopać i liczyć na szczęście. A kto myśli, że zasada "leżącego się nie kopie" ma jakieś uzasadnienie praktyczne, niech nie wychodzi na ulicę.
Tego typu schematy koniecznie należy włączyć do treningu. Pomogą one wielu zrozumieć trudności jakie tworzy walka uliczna.
Przy > 2 niebezpiecznych przeciwnikach - musisz uciekać i to szybko. Utoruj sobie drogę (skasuj jednego) i znikaj. Tylko tyle i aż tyle. Czy myślisz może, że napastnicy nie oszacują Ciebie jako ofiary? Nie możesz liczyć na to, że będą słabsi i mniejsi. Trzeba się cieszyć, jeśli ze starcia z kilkoma wyjdzie się trochę poobijanym (remis)
Bardzo śmieszne są argumenty niektórych - że jak zejdziesz do parteru z jednym, to reszta Cię od razu skasuje. Ma to być argument za tym, że style chwytane są gorsze na ulicy od uderzanych - bo w uderzanych walczy się w stójce .....
1) Jak jest kilku napastników to ŻADEN styl (bez broni) się nie sprawdzi - czy to uderzany, chwytany czy mieszany. Najpewniej przegrasz!
Jak jest kilku (i nie możesz uciec) to
walka w stójce NIE DAJE dużej przewagi!
Czy wyobrażasz sobie może, że przeciwnicy:
a) okrążą Cię w koło, zaczną tańczyć, klaskać w ręce? (jak w Capoeira)
b) zaatakują pojedynczo - i poczekają cierpliwie póki się z nimi nie uporasz po kolei?
c) rzucą się naraz i zaczną Cię kopać i uderzać?
Jeśli zaznaczyłeś c - to masz rację - tak to będzie wyglądać. I wtedy naprawdę dużo nie zdziałasz... Znajdziesz się na ziemi i zostaniesz zbutowany! "
skopiowane z postu Knife'a : "Tarzanie...."
trzech wiekszych gosci rzuci sie z trzech roznych stron na typa i zacznie go okladac a on sie wg ciebie obroni ?