Pierwsza para: spodnie z czerwonym paskiem -
Gilles Haessine, obecnie prawa ręka
Douieba (szefa FEKM), którego zresztą widać w tle. Przecienik to "
Rekin", koleś z mojej byłej sekcji z Poznania (obecnie pracuje jako ochroniarz w Londynie). Gilles prowadził z nami w sierpniu 2002 obóz w Mrągowie i prawda jest taka, że na sparringach wyłapywał oklep od prawie każdego z naszej "ekipy". Ciągle marudził, że walczymy zbyt kontaktowo, że wszystko go boli, że nie o to chodzi i inne tego typu ******ły - ogólnie nie lubiliśmy typa. Był świetnie rozciągnięty, bardzo szybki - ale co z tego? Psychicznie był do dvpy i dostawał oklep.
Co do sparringów - wychodzi jak wychodzi. Szczerze mówiąc, to pierwszy raz widzę, że nie ma kopnięć na krocze - aż dziwne, bo przecież mają założone suspensory. Może uda mi się gdzieś wrzucić filmik z naszego wcześniejszego obozu (Mrągowo 2001), ale to będzie bardziej jako ciekawostka, niż cokolwiek do dyskutowania.
Jeśli chodzi o techniki, o których pisaliście wcześniej, to w sparringach rzeczywiście ciężko jest w stójce np. włożyć palce w oczy. Dlatego się tego nie robi. Co innego, gdy walka przeniesie się do zwarcia lub na glebę. Ja wariantuję sparringi - na początek typowe rękawice bokserskie (otrzaskać się), z czasem piąstkówki - bez silnych ciosów, ale z możliwością chwytania i pracy właśnie np. na oku. Ale to są detale. Zainteresowanych zapraszam na trening (może za jakiś czas, bo moja sekcja jest jeszcze "świeża"), a później oczywiście na browarka
Jeśli chodzi o wcześniejsze trenowanie, to akurat "Rekin" niczego wcześniej nie trenował. Później zawędrował jeszcze na boks i sambo (jo tyż).
Jakryc - czy na treningach bokserskich sparringi są bez rękawic? Trening to trening, wszelkie ochraniacze jak najbardziej wskazane. Chociaż w metodyce KM też są czasami
treningi np. bez rozgrzewki - co by uzmysłowić co niektórym, że zaskoczenie to nie to samo co przygotowanie.
_Knife_, zgadzam się w 100%, że na sparringu nie powinno się "lać na maxa". Chyba nie trzeba tłumaczyć. A sam też nie raz i nie dwa wracałem z treningu mniej lub bardziej "zdemolowany" (np. teraz mam pięknego krwiaka na oku).
Jeszcze jedna rzecz: u nikogo, jak u Gillesa, nie widziałem takiej pseudo-gardy. Ręce mu latały zawsze na lewo i prawo, zwłaszcza jak kopał.
A co do "czystości KM", to już nie raz i nie dwa pisałem, że KM czerpie ze wszystkiego, co dobre. Zresztą, jak w ogóle powstała KM?
W drugiej parze: ten "mały dziki" to Andrzej Grejner - prowadzi sekcję w Puławach. Poza tym jest też judoką. Do tego żołnierzem - współautorem "Programu walki..." dla WP.
W trzeciej: czarna koszulka to Darek Samerek - sekcja Radom.
Pozdrawiam!
Zmieniony przez - wilk80 w dniu 2006-04-28 17:34:00
Zmieniony przez - wilk80 w dniu 2006-04-28 17:35:26