Szacuny
137
Napisanych postów
9203
Wiek
43 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
29034
chlopaki spokojnie, kolezanka ma problem i nikt nie powie ze to jej wina, bo po prostu tego nie wiecie. bardzo mozliwe ze nie moze jesc warzyw... ale to raczej surowych. sprobuj z gotowanymi.
co do ryzu bialego to wiem z autopsji ze on raczej nie ulatwia wydalania. dlatego jedynie brazowy, albo kasza.
jesc male posilki i czesyto. pic tyle ile sie chce - wody niegazowanej i herbat (roznych).
i zadbac o odpowiednia ilosc magnezu oraz nie przesadzac z wapniem.
Szacuny
1
Napisanych postów
86
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
2650
Owszem że ćwiczę! Raz w tygodniu godzina basenu a do tego staram się w miarę często ćwiczyć na gazell frestyle oraz wykonuję ćwiczenia na poszczególne partie mięśni, głównie brzuch, nogi i ramiona. Chyba przestanę słuchać zaleceń dietetycznych lekarzy, bo faszerują mnie nierozpuszczalnym błonnikiem bo może mają nadzieję że jelita zaczną pracować a na chłopski rozum biorąc otrębami, płatkami i kaszami tylko je niepotrzebnie zapycham i obciążam. Popróbuję z tym ryżem i może zacznę jeść owoce bo warzyw się boję (przynajmniej na razie). Co powiecie na ryż z jabłkiem i cynamonem? Kiedyś za tym przepadałam Czy bułka grahamka z serkiem wiejskim ziarnistym na śniadanie będzie dobra? Dodam jeszcze że wypijam dziennie ok pół litra maślanki a ilość posiłków w diecie wynosi 4 i do tego przekąska. Eh sama już nie wiem co mi wolno jeść a czego nie. Po zupkach w proszku nie mam przynajmniej żadnych ekscesów jelitowych ale skoro są aż tak niezdrowe to z nich zrezygnuję. Drożdże łykam w tabletkach ale mimo to od 6 lat nie mogę się normalnie załatwić. Leki odstawiłam w sumie już miesiąc temu bo i tak nic mi nie dawały. W ogóle żadne metody na mnie nie działają, ale nie chcę tracić nadziei więc piszcie jak tylko coś wam jeszcze przyjdzie do głowy a ja od jutra zaczynam jeść ryż
Szacuny
1
Napisanych postów
86
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
2650
Zaczęłam jeść ryż, tak jak mi poleciliście. Kupiłam brązowy i raz zaryzykowałam jedząc go z warzywami (strasznie mnie wzdęcia męczyły, czułam się jakbym paczkę szpilek połknęła). Wczoraj zjadłam już sam, bez żadnych dodatków lecz niestety czuję się podobnie. Nie dam rady tak funkcjonować. Nawet leżenie czy siedzenie staje się męczące, nie mówiąc już o chodzeniu czy jakiejkolwiek aktywności fizycznej! Na co jeszcze mogę zamienić ten nieszczęsny ryż? W sumie najlepiej czuję się po suchej bułce grahamce i zupce w proszku. Może jakiś niskokaloryczny obiadek zaproponujecie?