Ale zacznę od początku. Wczoraj przy tej wymianie męczyłam się kilka dobrych godzin oczywiście z przerwami. Potem w końcu zostawiłam ten nowy i pomyślałam że któregoś dnia pójdę do kosmetyczki to mi włozy. No i wtedy zaczęłam wkładać stary ale już ten nos był tak wymęczony że i tego nie dałam rady załozyc. W koncu się jednak jakims cudem udało. No i myślałam, że już wszystko ok. Ale tego było jeszcze mało bo...
Budzę się w środku nocy no i tak odruchowo sięgam do kolczyka. Dotykam i nie czuję. Pobiegłam szybko do łazienki zobaczyć co się dzieję. Patrzę a nie ma kolczyka od spodu siedzi więc co jest? Popchnęłam go od spodu i wtedy zobaczyłam dopiero koncówkę z zewnątrz. Poprostu nos mi spuchł po wcześniejszych torturach i opuchlizna pochłonęła kolczyk!!!! Poleciałam do mamy i próbowałam go wypchnąć ale gdy tylko puszczałam palec to on się spowrotem chował. Mama powiedziała żebym go wyjęła i najwyżej przekłoję kiedy jeszcze raz no więc próbowałam go wyjąć i tu znowu był problem bo nie dałam rady z tego bólu nic zrobić i krew strasznie leciał. W koncu się jednak udało. I poszłam spać. Taaa poszłam spać całą noc nie spałam....
No i teraz mam straszną ranę bo w koncu cała ta większa koncówka siedziała w środku. Teraz mam dwa duże strupki z obu stron i nos mnie boli jak cholera. Jest cały czerwony i spuchnięty. Teraz tylko myśle żeby mi się to zagoiło i moze jak bede miała kilka dni wolnych w szkole to sobie przekłóje jeszcze raz ale najprawdopodobniej z drugiej strony i tym razem w profesjonalnym studiu a nie u kosmetyczki. Bo czy to normalne że powyżej 4 miesięcy po przekłóciu kiedy już powinno być dobrze zagojone i wszystko powinno być ok, przy zmianie leci krew i woda? Wydaje mi się że nie....
Starsznie mi szkoda tego że już nie mam ale dobrze że się zbudziłam w nocy i go wyjełam. Niby mogłam poczekać do rana i moze by opuchlizna zeszła ale wolałam nie ryzykować. Pewnie by to wszystko zaschło tak jak teraz i wtedy ten kolczyk był by "uwieęziony" tam w środku i to już by trzeba było usywać chirurgicznie najprawdopodobniej.
A tak bardzo chciałabym go jeszcze mieć....
No to teraz jesteśmy w klubie tych co miały i coś im się stało i teraz nadal chcą ale muszą trochę poczekać;) pozdrawiam