ochroniarze, którzy "ochraniali" tamtej nocy skansen, twierdzili, że dym czuli, ale mysleli, że to ludzie pala liście na działkach, że dodatkowo nie znali rozkładu budynków w ochranianym obiekcie, nie wiedzieli w która strone iść. no i zabytkowa chałupa się sfajczyła, bo gdy w końcu przyjechała straz pożarna, "ochroniarze" z bożej łaski nie potrafili nawet wskazać, gdzie w obiekcie są hydranty...
ile jeszcze będziemy czekać, az doczekamy się niezatrudniania ludzi przypadkowych? dobry, choc możeaz za dobry przykład dała policja - ostry przesiew kandydatów. może wartoby podjąc jakieś działania, w wyniku których ochroniarze byliby w większym stopniu odpowiedzial;ni, za to co robią?