Szacuny
1
Napisanych postów
310
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
9481
opadaj PA ale na Twoja glupote. A wiesz w czym robisz blad? W tym, ze to nie bieg to co pudzian robi tylko czlapanie, a tam odgrywa duzo role sila statyczna. Ale wez taki przyklad. Biegnie dwoch sprinterow. Jeden przebiega 100 w 10s, a drugi z 10 kilogramowym plecakiem w 10,03. Ktory bedzie szybszy. Oczywiscie,ze drugi.
A teraz inaczej.Obiazenie z ktorym biegnie Pudzian okolo 320 plus masa pudziana ktora maja przeniesc nogi zalozmy 140 kg. Wiec suma okolo 460.
Wiec stosunek mas podczas biegu z obciazeniem do biegu bez obciazenia jest rowna okolo 3,3.Wiec wazna glownie sila statyczna i wydolnosc.
W przypadku kulomiota - masa ramienia okolo 8 kg masa kuli 7 kg. Stosunek mas niecale 1 - wniosek wazna jest silo dynamiczna, moc, eksplozywnosc.
Szacuny
4
Napisanych postów
627
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
9388
To w takim razie mi wyjaśnij, dlaczego ta kula leci "tylko" 23 metry. Gdyby chodziło wyłącznie o eksplozywność, a nie o siłę potrzebną do dźwignięcia jej i jakiegokolwiek rozpędzenia, leciałaby o wiele dalej. Założę się, że byle szczeniak rzuci dalej kulką śniegu. A rekord w rzucie telefonem komórkowym (rozgrywają takie śmieszne zawody) to coś ponad 80 metrów. Czyli ta kula na wylocie wcale nie ma takiej za***ijstej znowu prędkości, telefon rzucony przez amatora ma pewnie conajmniej ze 2 razy większą, a cały myk polega na tym, żeby kulomiot w ogóle potrafił nadać jej jakąkolwiek prędkość. Choćby taką, żeby przeleciała te 23 metry.
Trenerów dzielimy na dwie kategorie:
- jedni potrafią wiele rzeczy, których nie uczą
- drudzy uczą wielu rzeczy, których nie potrafią.
Szacuny
4
Napisanych postów
627
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
9388
I na koniec:
Juri Belonog w zwycięskim pchnięciu w Atenach miał prędkość kuli na wylocie 13,85 m/s. To niecałe 50 km/h. Dla porównania - przyzwoity miotacz w baseballu rzucając swoją piłeczką nie schodzi poniżej 90 mil/h, a najlepsi przekraczają 100 (90 mph = 150 km/h). Uważasz, że jakby kulomiot dostał piłeczkę do baseballa, też by uzyskał taką prędkość?
Trenerów dzielimy na dwie kategorie:
- jedni potrafią wiele rzeczy, których nie uczą
- drudzy uczą wielu rzeczy, których nie potrafią.
Szacuny
60
Napisanych postów
2111
Wiek
48 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
25260
Ja się będe trzymał swojego. W sile ciosu nie chodzi tylko o to żeby wyliczac mase i prędkość poruszającej się reki a o to ile energi zostanie przekazane celowi a to już zależy od bezwładności samego celu. Im ta bezwładniość będzie większa tym większe znaczenie będzie miała masa w sile ciosu im mniejsza to szybkość. I nie chodzi też o to że by w przpadku ciężkiego celu była jak największa masa a szybkośc jest nie ważna. Tak jak powiedziałem wcześniej musza być zachowane pewne optymalne prędkości i masy dla celu cięzkiego jak i lekkiego żeby to nie było np zamiast uderzenia w cel jego pchanie.
Zmieniony przez - wwwaldek w dniu 2005-08-28 13:04:57
Szacuny
4
Napisanych postów
627
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
9388
Tu się z tobą zgodzę jak najbardziej. Z tym, że bezwładność celu to już zależy od tego w co biją, a zakładamy, że biją w to samo. Ale oprócz masy i prędkości wiele zależy od prawidłowego ułożenia i usztywnienia uderzającej ręki, nadgarstka itp. w momencie trafienia w cel. Co z tego że pięść będzie lecieć szybko, jak cała siła uderzenia pójdzie "w przestrzeń" a nie skupi się na celu? A kulomiot nie szkoli się w prawidłowym uderzaniu.
Natomiast co do ruchu kulomiota i pięściarza to bym się spierał. Wcale nie jest taki zbliżony. Kulomiot pcha kulę w górę pod kątem trzydziestukilku stopni, stara się ją wynieść jak najwyżej przed wypuszczeniem, żeby miała dłuższy lot. To zupełnie inna praca ciała niż uderzenie w przód. Poza tym, jak już pisałem, dla niego najistotniejsze jest pokonanie dużego ciężaru kuli, a bokser wali bez takiego obciążenia.
A tak na marginesie - mieliśmy Władysława Komara, który najpierw był bokserem, a potem kulomiotem. Niestety, z przyczyn oczywistych, nie pomoże nam w tej dyskusji. Chyba że jest na forum jakiś spirytysta.
Trenerów dzielimy na dwie kategorie:
- jedni potrafią wiele rzeczy, których nie uczą
- drudzy uczą wielu rzeczy, których nie potrafią.