Pozdrowienia
Choć życie nasze splunięcia nie warte - Eviva l'arte
Znam Taekwondo, Karate, Judo, Ju Jitsu, kung-fu i jeszcze kilka innych fajnych słów !
- za txt o "chlopaczku co mial PYZDE jak KOŃ."
- za txt o "eurosporcie"
S.O.G.
NASCITURUS
- za txt o "Co wy k.... rąk nie macie?"
S.O.G.
Koksy to nie wszystko http://www.sfd.pl/temat148281/
Nie masz koncepcji, zajrzyj tutaj http://www.sfd.pl/temat255388/
Patrz co jesz http://www.sfd.pl/temat280738/
Train smarter, not just harder!
One Dog- One Bowl
mnie to sie wydaje smieszne,nie wiem jak Wam :)
Kiedy zaczynasz walke to niezaleznie od wyniku ,jestes przegrany...
Kiedy zaczynasz walke to niezaleznie od wyniku ,jestes przegrany...
Co do "Wielkich wojowników" mam tylko jedną taką historię. Poszedłem z kumplami do hipermarketu i weszliśmy do działu sporotowego. Tam leżały luzem rękawice, więc urządziliśmy sobie sparingi( cóż różne głupoty przychodzą jak ma się 13 lat) no i przyszła pora na mnie. Moim "rywalem" był koleś, który miał ksywkę "farmazon", ogólnie zgrywał Gangsta Masta a jednym z jego ściem było to, że 6 lat ćwiczył KK(ja wtedy jeszcze nic). Czemu ściema? Bo 2 razy padł na glebę w stylu Gołota mimo iż koleś 188cm i ważył +80kg co przy mnie było wręcz imponujące. Do dziś ciekaw jestem w jakiej sekcji ćwiczył, że taki "rewelacyjny" jest . Poźniej jakoś nie chwalił się przy mnie
Mirko Cro cop: http://www.sfd.pl/temat200862/
F. Emelianenko: http://www.sfd.pl/temat200031/
Ricardo Arona: http://www.sfd.pl/Ricardo_Arona_-_profil_+_biografia-t202915.html
W sklepie byłem świadkiem mało kulturalnego zachowania młodzierzy ( krzyki , zajmowanie miejsca przeznaczonego do przepakowania towaru itp. ).
To nie moja sprawa ( od tego jest ochrona )więc słowa nie powiedziałem ale sądze że z mojej twarzy było widać co onich myślę ( zwłaszcza o jednym ).
I niby po sprawie ale ....
Tydzień później pobiegłem sobie na bojsko pobliskiej szkoły ( bo tam bieżnie mają ). Patrze a tu z ławeczki koleś wstaje i porusza się trajektorią przechwytującą . Nadął się jak bania , łapki jakby miał wrzody pod pachami - myśle pewnie dym będzie. Właściwie to żaden dla mnie przeciwnik ( bo gówniaż i ze 20 kg lżejszy -ale siedziało tam z 5 większych od niego). Więc idę spokojnie i czekam. Gostek przepuścił mnie nieco z przodu i prubuje sierpa mi w potylice włożyć. Przeszłem pod ręką wyniosłem gościa w górę i żuciłem , dosiad 2 strzały. Skulił się i czeka na odsiecz. Patrze a tam tych pięciu biegnie. Czekam więc żeby nie zaostrzać sytuacji. Ale okazało się że nie byli bojowo nastawieni.
Wzieli gostka ( jeden coś się odgrażał ale zniosłem to ze spokojem ).
Mnie się dobrze biegało po adrenalince a ten pajac siedział na ławeczce taki troche przymulony ( chyba podpity był ).
Może mam spaczone poczucie chumoru ale to jeden z większych błaznów jakich widziałem.