Może ja zaczne:
Mam kolege który waży około 60 kg. Waga o niczym nie świadczy ale ten typek jest poprostu kwintesencją przypałów. Zaczął ze mną ćwiczyć MMA w warszawie i już po [pierwszym treningu zaczął wozić się po ulicy i startować do ludzi na imprezach. Przynosił wstyd mi i innym ludziom zrzeszonym w Vale tudo polska. Twierdził że nikt mu nie w***ie w jego szkole i że jest mastah. Pewnego razu wyzwał na solo kolesia ważącego około 80 kg. Wyobraźdzcie sobie że ten kretyn przyszedł cały rozkołysany na solo ubrany w koszulke Vale Tudo Polska z owijkami na pięściach (oczywiście everlasta:/) Walka trwała może około pół minuty która zakończyła się pogromem frajera. Po walce cały obity podleciał do mojego kumpla i zaczął coś niewyraźnie ******lic ze chce z tamtym typem rewanż. Umówił się na rewanż i nadal nie ćwiczył. kilka miesięcy potem przyszedł wreszcie na jeden trening. Spytałem się czy miał już rewanż a ten wypalił że nie bo się zaprzyjaźnił z typem. Nie dało mu się wyperswadować że koleś poprostu na sto procent go wafluje i uważa za g****.
Ostatnio mój ziomek spotkał go na ulicy. Ten zaczął ******lić że opanował do perfekcji bokserskie udeżenia i zaczął ,przy ludziach machać łapami jak małpa:/. Mój kumpel żeby nie narażać się na śmiech ludzi odszedł zostawiając kretyna w spokoju.
Skąd się biorą takie z***y?