A Ja se troszeczkę podrażnie
Pomysł nie jest taki głupi.
Eskalacja skuteczności ( brutalności ) w programach nauczania SW powoduje że po kilku latach treningu nastawionego na rozwój ciała a nie umysłu wypuszcza się w świat całe grupy osób z problemami psychologicznymi.
Istnieje duże prawdopodobieństwo że część z nich może stanowić zagrożenie dla społeczeństwa.
Problem będzie narastał , ponieważ większość obecnych zawodników trenowało według tradycyjnych wzorców , nmastawionych na rozwój osobowości , a przecież rośnie nowe pokolenie zawodników nie mających czsu na filozofie.
Powoduje to że każdy musi ćwiczyć by przeżyć wyprawe po chleb do spożywczego. Przemoc fizyczna staje się zaś powszechną płaszczyzną rozwiązywania konfliktów.
Wzorcami do naśladowania dla młodzierzy są zawodnicy którzy odgryzają uszy przeciwnikom itp, lub członkowie Specnazu ćwiczący w rzeźni.
Oczywiście ktoś postawi pytanie "czy to nie przesada zakazywać wszystkich".
Może i przesada , ale kto miał by określać gdzie przebiega granica pomiędzy społecznie dopuszczalnymi formami treningu , kto miałby to kontrolować.
Może łatwiej jest zakazać wszystkich niż bawić się w dokonywanie wyboru.
Wkońcu pożądnemu człowiekowi umiejętność walki wręcz nie powinna być do niczego potrzebna.
Doświadczenie pokazuje że SW ewolułują w kierunku brutalizacji i fizyczności treningu.
Dlaczego młodzierz miała by rozwijać w tym kierunku jeżeli jest tyle innych pięknych sportów do wyboru.