mam cos jeszcze: zrodlo:
http://www.gory.wyd.pl/archiwum.php?art=1154]
Równowaga kwasowo-zasadowa
Jeśli ktoś użyty powyżej podtytuł traktuje jako swego rodzaju eufemizm stosowany na oznaczanie huśtawki stanów: "mięśnie pełne mocy" "zakwasy zrzucające z największych nawet klam", to ma częściową rację. Częściową, bo oczywiście prawdziwa istota zjawiska jest znacznie bardziej skomplikowana. Nie będziemy się oczywiście wdawać w szczegółowe dywagacje, bo w końcu Góry to nie podręcznik fizjologii. Niemniej, każdy szanujący się miłośnik aktywności wykraczającej poza ramy naciskania pilota do TV powinien kilku spraw być świadom.
Znany chyba wszystkim, którzy chodzili do szkoły współczynnik pH, dla krwi jest normalnie nieco przesunięty w kierunku odczynu zasadowego (ok. 7,4 jeśli chodzi o szczegóły) i utrzymanie go na takim poziomie ma dla organizmu duże znaczenie. Jednak wciąż w organizmie zachodzą procesy, które mogą go wychylać w stronę większej zasadowości lub kwasowości. Utrzymywanie ich w ryzach to właśnie równowaga kwasowo- zasadowa. Ta pierwsza sytuacja (czyli zasadowica jak się ją fachowo nazywa) grozi nam rzadziej, częściej zatem musimy bronić się przed nadmierną kwasicą. Stan taki jest znany wszystkim trenującym. Ten nieznośny piekący ból w mięśniach, wykrzywiający twarz w grymasie walki o zrobienie kolejnego kroku lub przechwytu! Znamy to aż za dobrze i pewnie chcielibyśmy tego jak najrzadziej doświadczać. Poniekąd jest to zrozumiałe, choć pojawianie się owego bólu ma głębokie uzasadnienie: to sygnał alarmowy, by przerwać wysiłek albo dojdzie do uszkodzenia a nawet zniszczenia komórek mięśniowych z powodu nadmiernego ich zakwaszenia. Produktem, który powstaje w mięśniach i w tak niecny sposób przekreśla czasami nasze marzenia o przejściu jakiegoś szczególnie ambitnego kawałka, choćby tylko na miarę osobistą lub tego czegoś co zwane bywa "sławą lokalną", jest kwas mlekowy. Powstaje on w naszym organizmie nieustannie. Także teraz, gdy czytacie ten tekst również, jednak w ilościach na tyle małych, że organizm nie ma problemów z jego neutralizowaniem. W trakcie wysiłku jednak jego produkcja wzrasta i to nawet do kilkudziesięciokrotnie większych rozmiarów niż w trakcie spoczynku. Przodują w tym zwłaszcza wysiłki o znacznej intensywności, odbywające się warunkach beztlenowych. To dlatego właśnie nie da się ich kontynuować przez czas dłuższy niż kilka minut. Organizm posiada oczywiście pewne możliwości neutralizowania nadmiaru kwasów czemu służą krążące we krwi związki zwane skrótowo buforami. Służą one oczywiście także do neutralizowania nadmiaru zasad, ale to mniej interesująca nas obecnie kwestia. Możliwości neutralizowania kwasów choć istnieją, są oczywiście ograniczone a zasoby związków buforujących ulegają wyczerpaniu. Jak się jednak okazuje może omawianemu mechanizmowi nieco dopomóc, jako że wpływ na rezerwy alkaliczne krwi ma także skład naszej diety. Zauważono to już dość dawno temu i próbowano wykorzystać w praktyce sportowej w postaci nawet tak radykalnych praktyk jak wypijanie rozpuszczonych w wodzie lub soku owocowym znacznych ilości ohydnej w smaku sody oczyszczonej, która choć pozwalała na poprawę skuteczności w wysiłkach trwających od 2 do 5 minut, to jednocześnie wywoływała objawy doskonale opisane przez Piotra Narwańca w Dolinie Białej Wody. Jeśli ktoś nie wie o czym mowa niech raczy sięgnąć do wspomnianego Dzieła, zwłaszcza na stronę 19. W normalnych warunkach poleca się raczej zwiększenie puli pokarmów o charakterze alkalizującym lub jak kto woli odkwaszającym. Zresztą w ogóle poleca się większy ich udział w żywieniu a to z uwagi na fakt, iż w razie niedoboru pierwiastków zasadotwórczych np. wapnia, organizm będzie je brał z własnych tkanek, jak chociażby kości, a to już na pewno nie będzie mu służyć. Zwłaszcza na dłuższą metę. Nieprzypadkowo użyte zostało pojęcie pierwiastki zasadotwórcze, albowiem składniki mineralne odgrywają ważną rolę w utrzymywaniu równowagi kwasowo- zasadowej. Część z nich jest kwaso- część natomiast zasadotwórczych. Do tych pierwszych należą przede wszystkim: fosfor, chlor i siarka. Do drugich: wapń, magnez, potas i sód. Są one zazwyczaj obecne w pokarmach jednocześnie, a o określonym wpływie pokarmu decyduje ich wzajemny stosunek. Żeby nie było wątpliwości: to czy produkt ma wpływ zakwaszający czy alkalizujący nie ma nic wspólnego z jego smakiem. Wiele owoców ma kwaśny smak, a pomimo to wywierają one wpływ alkalizujący. Percypowana kwaśność wynika bowiem z obecności kwasów cytrynowego i jabłkowego, które wszakże zostają w organizmie rozłożone do dwutlenku węgla i wody. Najogólniej rzecz ujmując pokarmy roślinne (za wyjątkiem potraw zbożowych) wywierają działanie zasadotwórcze, zwierzęce (za wyjątkiem mleka, ale już nie serów) - kwasotwórcze. Dokładniejsze wartości odczynu pokarmu uzyskuje się spopieleniu jego próbki i oznaczeniu ilości kwasu solnego lub ługu (w cm3) potrzebnej do zobojętnienia popiołu. Dla przykładu do silnie kwasotwórczych produktów z uwzględnieniem ich kwasowości przy pomocy ww. metody należą: wieprzowina (ok. 290), kasza jęczmienna (ok. 180), wołowina (ok. 140), cielęcina (ok. 125), szynka (ok. 160), śledź (ok. 115), jaja (ok. 160), ryż (ok. 80), sery (ponad 50), makaron (ok. 40). Do produktów zasadotwórczych należą z kolei: ziemniaki (ok. 90), buraki (ok. 90), czarne porzeczki (ok. 90), cytryny (ok. 80), wiśnie (ok. 70), marchew (ok. 70), pomidory (ok. 60), śliwki (ok. 50), sałata (ok. 40), mleko (ok. 30).
Wspomniane wcześniej pierwiastki, decydujące o zakwaszającym lub alkalizującym wpływie pokarmu pełnią oczywiście szereg innych niezwykle ważnych dla organizmu funkcji, o których w skrócie: fosfor - obok wapnia główny składnik kości (zawierają one niemal 3/4 ustrojowej puli tego pierwiastka), wchodzi w skład białek, tłuszczów, węglowodanów, kwasów nukleinowych, związków wysokoenergetycznych ATP i fosfokreatyny; zbyt duże jego spożycie - o co wcale nie trudno wobec powszechności jego stosowania w różnych napojach orzeźwiających tudzież szeregu innych produktach spod znaku cywilizacji - może upośledzać wchłanianie magnezu, cynku, wapnia i żelaza; idealnie byłoby zachować proporcje spożycia z wapniem jak 1:1, gdyż w razie przewagi fosforu wapń może być odciągany z kości. W sporcie niektóre związki (sole) fosforu wykorzystuje się w charakterze środków wspomagających np. w szeroko reklamowanej odżywce Stim-O-Stam. Decydując się na ich stosowanie należy ściśle przestrzegać dawek rekomendowanych przez producenta, by uniknąć wywołania nierównowagi mineralnej w organizmie. Siarka - jest składnikiem niektórych aminokwasów (zwanych w związku z tym siarkowymi np. metionina, cystyna, cysteina), witamin (np. B1, H), hormonów (np. insuliny), enzymów. Wapń - jeden z podstawowych budulców kości (zawierają one ok. 99% spośród całkowitej puli wapnia w organizmie), odgrywa także kluczową rolę w skurczu mięśni i przewodnictwie nerwowym, bierze udział w procesie krzepnięcia krwi, jest aktywatorem wielu enzymów np. lipazy i podpuszczki biorących udział w trawieniu. Zapotrzebowanie na wapń wzrasta w okresach przebywania na diecie wysokobiałkowej, kiedy to stwierdza się wzmożone jego wydalanie z moczem. Jego przyswajanie z pokarmu bywa procesem dość kapryśnym, sprzyjają mu obecność niektórych aminokwasów (lizyny, argininy), cukru mlecznego laktozy oraz witaminy D, utrudniają niektóre kwasy - zwłaszcza szczawiowy i fitynowy. Najlepszym źródłem nie tylko ze względu na obfitą zawartość, ale również przyswajalność, jest mleko i jego przetwory. Warto jednak wiedzieć, że sery twarogowe są uboższe w wapń niż żółte (podpuszczkowe), gdyż wraz z odcedzaniem serwatki usuwa się znaczne jego ilości. "Wadą" żółtych serów jest wszakże większa kaloryczność. Niektórzy uważają, że nie spożywając mleka i jego przetworów w ogóle nie jest możliwe dostarczenie dziennej normy (500-1000 mg, trenujący nawet 1500 i więcej mg) wapnia. Leon Zawodowiec popijając mleko wiedział z pewnością co robi, chociaż VI.5 pewnie nie robił. Magnez - to dopiero pracuś: bierze udział w kilkuset różnych reakcjach przemiany materii, odgrywa rolę w termoregulacji, aktywuje wiele enzymów, "wtrąca swoje trzy grosze" do przemian białek i tłuszczów oraz funkcjonowania mięśni i układu nerwowego. Zapotrzebowanie na ten pierwiastek wzrasta u trenujących oraz podczas diety wysokobiałkowej. Jego niedobory prowadzą do wyczerpania i kurczów mięśni. Nadmiar z kolei utrudnia przyswajanie wapnia (i vice versa, bowiem w punktach wychwytu oba te pierwiastki są konkurentami). Wchłanianie magnezu ogranicza też duża ilość tłuszczów i białek w pokarmie. Norma dziennego spożycia dla trenujących jest wyższa niż u przeciętnego człowieka i sięga 500, a niektórzy podają, iż nawet 1000 mg. Istnieją jednak dane eksperymentalne, które poddają w wątpliwość sensowność tak wysokich dawek. [5] Potas - jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu mięśniowego i nerwowego z uwagi na kluczową rolę w przewodnictwie impulsów nerwowych, jest regulatorem ciśnienia osmotycznego w płynach ustrojowych, pełni rolę w biosyntezie białka, ma swój udział w gromadzeniu glikogenu w mięśniach, jest składnikiem licznych enzymów.
Zapotrzebowanie na magnez wzrasta podczas treningów i sięga nawet do 5 g w sportach siłowo-szybkościowych i 7 g w wytrzymałościowych. Sód - reguluje gospodarkę wodną (przyczynia się do zatrzymywania wody w organizmie) oraz ciśnienie osmotyczne płynów ustrojowych, odgrywa ważną rolę w pobudliwości mięśni i nerwów. Wobec ilości zjadanej soli niedobory raczej nam nie grożą, prędzej nadmiar, który prowadzi do nadciśnienia.
Niezależnie od wyżej omówionych składników mineralnych na równowagę kwasowo-zasadową mogą wywierać także wpływ witaminy. Dotyczy to zwłaszcza witamin z grupy B, które przyczyniają się do prawidłowego spalania węglowodanów. Na zakwaszenie organizmu może z kolei mieć wpływ nadmierne spożycie tłuszczów.