Sprawa wielkiej wagi
Fragmenty artykułu
Jak wygląda przeciętny Amerykanin? To tłuścioch wcinający kolejną ogromną kanapkę, którą popija coca-colą. Ale Amerykanie zamierzają walczyć z takim wizerunkiem i z otyłością. Pod przywództwem Billa Clintona.
KRZYSZTOF SZYMBORSKI
Dobrym amerykańskim obyczajem byli prezydenci tego kraju po opuszczeniu urzędu nie rozglądają się za jakąś intratną posadą, lecz przez resztę aktywnego życia poświęcają swój czas i energię kwestiom ważnym – walczą z AIDS, pracują nad pojednaniem zwaśnionych narodów lub budują domy dla bezdomnych. W duchu tej tradycji, kiedy cała Polska świętowała rocznicę Konstytucji 3 maja, William Jefferson Clinton (popularnie zwany Billem) pojawił się w publicznej szkole nr 128 na Manhattanie w towarzystwie trzech przedstawicieli Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, by przemówić do młodzieży w sprawie wielkiej wagi – ich wagi. Kierowana przez niego Fundacja Clintona zdecydowała właśnie połączyć swe siły z American Heart Association i zrobić coś, by zapobiec dalszemu przybieraniu na wadze amerykańskiej młodzieży. Ostatnio nadwaga i otyłość stały się naprawdę poważnym problemem zdrowotnym Ameryki. Przed dwoma laty narodowe instytuty zdrowia ogłosiły, że
otłuszczenie społeczeństwa
(65 proc. Amerykanów cierpi na nadwagę lub otyłość) przybrało rozmiary epidemii i władze federalne rozważają utworzenie nowego instytutu badawczego poświęconemu temu problemowi. Wszyscy są zgodni, że obyczaje kulinarne i styl życia kształtują się we wczesnej młodości i to właśnie amerykańskie dzieci są najbardziej zagrożone tą plagą.
Trudno sądzić, że wybór przez Clintona nowej życiowej misji był przypadkowy. Jak wyznał uczniom szkoły nr 128, gdy był piętnastolatkiem i liczył sobie 176,5 cm wzrostu, ważył ponad 95 kilo. Potem trochę podrósł (jeszcze 10 cm) i już w czasie kampanii wyborczej i prezydentury wyglądał lepiej, ale waga ulegała niebezpiecznym wahaniom. W 1991 r. wynosiła 102,5 kg, w 1997 r. spadła zaś do 89 kg. Wahania takie nie służą zdrowiu i dowodzą nieprzestrzegania regularnej i zdrowej diety – co w przypadku Clintona skończyło się dwiema ciężkimi operacjami serca. Za swe zdrowotne problemy, jak powiedział w swym wystąpieniu, częściowo sam ponosi odpowiedzialność; jego słabość do fast foodów zawsze była przedmiotem żartów. „Jeśli przez lata szkolne będziecie jeść dziennie o 45 kalorii mniej, zaapelował do słuchaczy, to stracicie dwa funty wagi rocznie i kończąc szkołę średnią będziecie o 20 funtów (9 kg) lżejsi”.
Nauka jedzenia
Fakt, że otyłość społeczeństwa – problem, który wielu osobom wydaje się być sprawą prywatną obywateli – traktowana jest jako ważna kwestia wagi państwowej, nie jest niczym nowym. Za wzór Clintonowi posłużyć mógł, na przykład, monarcha Królestwa Tonga, czcigodny
Taufaahau Tupou IV, który do niedawna figurował w Księdze rekordów Guinnessa jako najcięższy król świata. Ważył on swego czasu 230 kg i kiedy postanowił się odchudzić (stracił 100 kg), zarządził, aby wraz z nim uczynił to cały naród, stawiając przed swymi poddanymi ambitny cel utraty 10 proc. wagi. Dobrym przykładem i perswazją można wiele osiągnąć.....
jest to tylko fragment moze ktos zeskanuje calosc z checia przeczytam
http://polityka.onet.pl/162,1229230,1,0,artykul.html