Co do chwytów - ja dopóki nie poszedłem na judo nie wiedziałem co to znaczy byc rzuconym na glebę. Nawet dla kogoś, kto umie upadać i wali się na materac, jest to dośc nieprzyjemne uczucie. Zwalisz gościa przez biodro (np. Ogoshi) na chodnik czy inny asfalt i juz niepotrzebne schodzenie do parteru i
bjj-owskie techniki kończące, zaręczam. Można jeszcze profilaktycznie przykopać, i tyle.
Co do walki w ciasnocie - nie zgadzam się z Kwasem, że uderzenia są tu nieskuteczne. A po co wymyślono łokcie, kolana, bańkę i nasadę dłoni?
Co do obrony przed przyrządami, kilka podstawowych technik warto znać, chocby po to, aby nie być całkiem bezbronnym, gdy nie ma możliwości ucieczki.
Generalnie, jak juz wiele razy wymeczyliśmy, wszechstronność rządzi.