"możesz mieć w nim nawet jedenastego dana (takiego bezprecedensowego w skali światowej wydarzenia zapewne wkrótce będziemy świadkami w naszym pięknym kraju...)"
Masz na mysli niejakiego m****a
? A myslalem, ze juz wyzej uderzyc sie nie da... coz, Polak potrafi...
"Funakoshi mawiał w wieku 80 lat, że dopiero zaczyna rozumieć, co znaczą niektóre techniki."
To chyba natomiast najlepiej swiadczy o zasadnosci cwiczenia niektorych technik w Karate... skoro samemu tworcy tyle lat zajelo dojscie do czego one do jasnej cholery sluza
Oki. A teraz na temat. Mysle, ze po prostu nam brakuje pokory. Japonczycy uprawiajacy sztuki walki, zanim uslyszal o nich jakikolwiek Europejczyk, wielka wage przywiazywali do tradycji, szacunku dla mistrza i rozwoju duchowego. Natomiast Europejczycy... coz... nasze podejscie jest zgola inne. Jestesmy spoleczenstwem z natury konsumpcyjnym. Jestesmy niecieprliwi, chcemy wszystkiego szybko, chcemy miec wyrazne, namacalne korzysci z naszej pracy. Rozwoj duchowy nie wystarcza, a tradycja jest po ty, by ja modyfiowac. Dziala myslenie na zasadzie: "co? Ja trenuje 5 lat, tamten typek miesiac i obaj mamy biale pasy? To niesprawiedliwe!". Musialo wiec powstac rozroznienie wsrod uczniow. Poza tym zadzialal mechanizm czysto materialny: po co nadawac 1 pas na 15 lat treningu, skoro mozna nadac 10 i za kazdy brac 100 zl? Dojo powiazaly sie w "Federacje", "Organizacje" (az na usta cisnie sie slowo "Korporacje"). Staly sie ogromnymi tworami, ze swoimi szefami, zarzadem, specami od marketingu, a traycja i szacunek staly sie kolejnymi sposobami na zarobienie pieniedzy. Stad te wszystie chore zjawiska.
I na koniec, zastanawiam sie czy
bjj (przez niektorych wszak uwazane za totalnie skomercjalizowane i "antytradycyjne"), paradokslnie, nie wrocilo do korzeni sztuk walk. Dazy do maksymalnej skutecznosci i... ma tylko 5 pasow