Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
np. na roznego rodzaju obozach doszkalajacych - obgadywanie publiczne nieobecych(nieprawomyslnych)sesei, taki dziwny balagan, wsz. jakies takie "prowizoryczne" a ponad prawem i zdrowym rozsadkiem glos jedego pana z krakowa(iscie feudalny system). potworne waly na egzaminach (np.7 min walk dla wybrancow na 2 kyu lub egzaminy przeprowadzane na treningu w ciagu 30 min na brazowy pasek dla ulubiencow)przy tych oszustwach niezachowanie wymaganej przerwy miedzy egzaminami wydaje sie blachostka. albo np. wpisywanie do karty egzaminacyjnej sensei z wyzszym stopniem(nieobecnego) aby mozna bylo przeprowadzic egzamin na wyzszy stopien(!!!). waly na zawodach i to takie smieszne lub zalosne nawet(dzieci z sekcji organizatora przy kata wiedzialy jak znaczone sa karteczki),mijanie sie teori z praktyka - czyli co innego mowia ci na szczycie a co innego robia - obluda na maksa. wymieniac dalej?? smieszne i zalosne - sluchanie o wielkich idealach a potem widok tego samego mowcy pijacego alkohol podczas jazdy samochodem(jako pasazer)- nikt nie jest swiety ale obludy nikt nie lubi. to wsz. sam widzialem. itd. itp. mozna by pisac i pisac. a czesci zwyczajnie nie chce pisac......
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Hmmm... ciekawa sprawa... jak widac pbłuda dotyczy wszystkich dziedzin, także sztuk walki. Wszedzie gdie są pieniądze (a na pewnow w kyokusih na wyższych półkach też są) to dochodzi do wszelkiego rodzaju malwersacji.
Z tego wszystkiego nasuwa się jedna myśl.. by trenować dla Siebie, nie patrzeć na innych, bo przecież dskonalenie siebie pod każym względem powinno nam przede wszystkim przyświecać, szczególnie doytyczy to sztuk walki.
No i własnie dlatego ja ćwicze, dla samego siebie, dla mojej kondycji i mojego samozadowolenia, moich umiejętności, lepszego samopoczucia. No i także śwaidomości, że jednak coś tam się umie i nie dostanie się od pierwszego lepszego kmiota pod budką z piwem :)... choć to przecież i tak nie wykluczone :)
Szacuny
2
Napisanych postów
104
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
652
Witam
Bardzo ciekawy temat poruszyłeś, ja kiedyś ćwiczyłem jak szalony 5 razy w tygodniu, mogę powiedzdieć, że to było moje życie, były wyniki, były sukcesy, było ogromne zadowolenie z siebie. Prowadziłem zajęcia przez kilka lat, miałem własną sekcję, klub. Podobało mi się to. Ale na tym krysztale było kilka rys: liczne kontuzje spowodowane nie tylko przetrenowaniem. Każdy wie, że to sport w którym kontuzje się trafiają. Nigdy na moich zajęciach nie było wypadku, żadnemu ćwiczącemu nigdy nic sie nie stało. Ale za to ja odniosłem kilka poważnych kontuzji. Dzisiaj jestem po dwóch operacjach stawu kolanowego mam dwie śrubki w kolanie i raczej małe szanse na powrót do regularnych zajęć. Ale cały czas liczę że wrócę do tego. Tego mnie nauczyły treningi - nie poddawać sie i cały czas dążyć do wyznaczonego celu ale nie za wszelką cenę. Mimo wszystko wylany pot i czas spędzony na sali treningowej uważam za jedne z najlepszych chwil w moim życiu i wiem że warto było.
Szacuny
2
Napisanych postów
104
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
652
patologia jest wszędzie ale nie można tak od razu się zrażać do sztuk walki bo warto ćwiczyć - ważne żeby wiedzieć z kim i jeśli coś nie odpowiada zmienić to np na inną sekcję.
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
No teraz ja mam takie pytanie:
Co sądzicie, żę byście zrobili, gdybyśie chceili ternować konkretny styl, który bardzo wam odpowiada, ale sposób prowadzenia treningów jest dla was nieodpowiedni (np. instruktor jest zły, lub system treningów...) a na dodatek jest to jedyna sakcja w okolicy (bo np. mieszkacie w małym miasteczku), więc czy lepiej ćwiczyć w takim klubie i próbować ćwiczyć tak jak wam się podoba (nie stosując się do końca do systemu treningu instruktora), czy zrezygnowalibyście zupełnie?