Obowiązki a sztuka walki

Witam!
Interesuje mnie, jak godzicie obowiązki służbowe, rodzinne itp. z treningiem sztuki walki. Czy jedno drugiemu przeszkadza, czy może pomaga? Napiszcie.

Mi też sie zdarzało olewać treningi przez uczelnię i impry, ale to raczej sporadycznie.Teraz dowalili mi tyle zajęć, no i pracuję jeszcze, że wystarcza mi czasu tylko na raz (2,5 godziny) w tygodniu. I tylko dlatego, że mam dojo o parę kroków od siebie. Trudno, trzeba jakos żyć.

A jak to jest z Tobą?

..ja postawilem treningi na szczycie -no moze nie po trupach,ale w miare mozliwosci najpierw trening potem reszta

trening- potem inne sprawy:D

Nie ma pozycji, tak samo wszystko wazne. Mam cale 24 godziny i 7 dni w tygodniu zeby podzielic wszystko na wszystko! I zeby wszystko robic dobrze!

Pozdrawiam

U mnie lipa. Czesto olewalem treningi przez uczelnie, a jeszcze czesciej (niestety) przez imprezy. Ale w tym roku mam mocne postanowienie to zmienic . W koncu te kilka godzin w tygodniu moge poswiecic. Grunt to dobre rozplanowanie czasu.

Jak jest ze mną? No cóż, na razie bardzo dobrze, ale nie wiem jak będzie dalej, dlatego pytam Was.

Tak po prawdzie, to gdy kilka lat temu po skończeniu studiów zacząłem pracować, dałem sobie na pewien czas spokój z treningami. Główne przyczyny to były brak czasu i kasy -- sam jeden pracowałem z całej rodziny. Poza tym im bardziej poświęcałem się treningom, tym więcej zaniedbywałem inne rzeczy, zwłaszcza gdy do pracy trzeba było coś przygotować. Nie chcę podawać szczegółów, ale zajmuję się edukacją informatyczną.

Niedawno wróciłem na treningi. W klubie, gdzie ćwiczę obecnie, jest bardzo fajna atmosfera, więc do domu wracam w dobrym nastroju (to pisałem ja, sirChris ). Jeśli chodzi o obowiązki zawodowe, to przyszło już doświadczenie i potrafię jakoś zorganizować czas. Własnej rodziny jeszcze nie założyłem, więc o godzeniu obowiązków rodzinnych ze sztuką walki niewiele na razie mogę powiedzieć.

O FAK!!! Przedwczoraj bylem na pierwszym treningu od poczatku czerwca. 10 dlugosci sal zabek, 60 wyskokow z rekami z tylu i 80 z rekami z przodu skutecznie pokazalo mi w jakiej jestem formie . Dzis mialem isc do klubu szalec cala noc, ale na razie mam powazne problemy z wejsciem po schodach czy schyleniem sie po cokolwiek . O takich zakwasach mi sie jeszcze nie snilo. I znowu ze 2 treningi w plecy beda

czemu mają być? chyba nie opuścisz ich z powodu zakwasów? Przecież trening to najlepszy sposób na pozbycie sie ich.

Jak to godze- ograniczam imprezy, nauke tyż troszkę
Ale tak w sumie to najpierw obowiązki a potem trening. Jestem z tych praktycznych

Fea_GTF. Na Boga nie takie!!! . Przeciez ja nie moge w ogole bigac i co chwila sie potykam. Zreszta slyszalem (od wielu osob), ze treningi tylko pogorsza sprawe a bol miesni trzeba po prostu przeczekac.