SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

moje odchudzanie

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 14412

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 125 Napisanych postów 6135 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 30354
To uwarunkowanie na konkretne produkty, których skład - w wyniku działania hormonów - jest standardowy (kombinacji produktów, na które możemy się uwarunkować jest multum):
ziemniaki - to skrobia, słonecznik - tłuszcz, i rodzynki - fruktoza, pełny zestaw do produkcji tłuszczu . Tak czy owak masz b. niską wagę, więc być może tu i ówdzie trochę mogłoby przybyć?

"Wszystko jedno gdzie się żyje,
Raz się chudnie, raz się tyje..."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 287 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 6392
może i by mogło ale ja bym tego nie chciała:) Wolę taką figurkę jaką mam, gdzie widać moje mięśnie i nie ma tłuszczyku:)

Szlachetne zdrowie, ile Cię trzeba cenić...ten tylko sie dowie kto choć raz potrenował:p

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 95 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 1290
a ja bym ci radziła jak najszybciej skończyć z rodzynkami i słonecznikiemone ciebie zgubią tak jak mnie...jeszcze rok temu wazyłam 47 mimo tego, ze jadłam dużo (rodzynek??),ale ćwiczyłam:) , gdy zostały same rodzynki (bez ćwiczeń) z 85-58-86 dodajcie ekhm...w najlepszym wypadku po 4 do każdego...chociaz zawsze lepiej zjeść paczkę rodzynek niż 3 czekolady jak to miało u mnie miejsce w sobotę(???- w każdym razie niedawno)...
prawdziwej diety dzień 2.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 95 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 1290
dawno tu nie zaglądałam....wakacje...morze..jod...i parę obserwacji:
-chude dziewczyny wygladają nieestetycznie,
-piękne jest tylko ukształtowane, harmonijne,proporcjonalne, opalone ciałko:P
nad morzem duuzżo spacerowałam, pływałam, jadłam ok.1200 kcl(tylko w ostatni, 8-dzień pochłonęłam 3000 kcl, ale chodziłam 6 godzin i w ogóle po takim ograniczaniu się...mogłma sobie pozwolić...tym bardziej, ze ruch i świeże powietrze bardzo pobudzają apetyt)..ale tak w ogole to się cały czas ograniczam(ale robię tak 2 tygodnie diety, 3 dni jedzenia normalnego i niekoniecznie zrowego;), ruszam..a waga i tak nie spada...ekhm...tylko jestem coraz twardsza(serio)...idę sobie poćwiczyć, bo za 2 dni znowu wyjazd))))))))
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 95 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 1290
hmm..a czy ten morski jod przyśpiesza przemianę materii??... Bo ja jestem 2 dzień po powrocie, jest mi ciągle gorąco(moze to te upały) i w ogóle mam duży apetyt...przez te 3 dni sobie nieco dogodziłam i w sumie bardzo dobrzeale od jutraaa...dietaaaa...kolejne 20 dni ograniczeń...3majcie kciuki...no ale co z tym jodem????
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 125 Napisanych postów 6135 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 30354
Jod jest surowcem do produkcji hormonów tarczycy, więc odczuwasz jego działanie zanim się nie wyczerpie zapas znad morza

"Wszystko jedno gdzie się żyje,
Raz się chudnie, raz się tyje..."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 95 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 1290
Dieta dżokeja


Barbara Mazur


» Dzienna dieta Johna Reid'a
» Wakacyjna dieta Waltera Swinburn'a
» Dieta Darryla Hollanda

Dżokeje są niskiego wzrostu i ważą tyle, co nic. To wiadomo i nie trzeba się nad tym rozpisywać. Faktem jest jednak, że dżokeje ważą o wiele mniej, niż powinni przy swoim wzroście. I faktem jest, że szalone wysiłki, aby osiągnąć tak nienaturalnie niską wagę mają wpływ na ich zdrowie i równowagę psychiczną.

Lester Piggott miał w kuchni szafkę pełną czekolady. Mógł stać przed nią godzinami, ćwicząc silną wolę. Większość innych dżokei nie musi torturować się w aż tak wyrafinowany sposób. Uważają, że domowa waga w łazience doskonale spełnia to zadanie. Najmniej lubiane słowo wśród angielskich dżokei? Wypowiadane szeptem... S-A-L-T-E-R (nazwa popularnego środka na przeczyszczenie).
Rywalizując o drugie miejsce w klasyfikacji jeźdźców, Darryl Holland czuł takie obrzydzenie na widok swoich bryczesów, że musiał wyrzucić je z domu. "Nie chciałem ich oglądać. Rujnowały moje życie" - mówi o sobie Darryl. "Byłem bliski obłędu za każdym razem, kiedy je zakładałem lub zdejmowałem".
Darryl jest jedynym wśród wiodących jeźdźców, który nie waży się rano, w południe i o północy, a oprócz tego z tuzin razy w międzyczasie. Nauczył się oceniać swoją wagę z dokładnością do 1/4 kilograma oglądając swoje odbicie w lustrze. W którym miejscu najszybciej nabiera ciała? "Na biodrach". John Reid zmagał się ze wstrętem do wszelkich środków odchudzających za pomocą pewnego rodzaju awersji: kupił sobie ogromny, piękny, elegancko skrojony garnitur - w sumie najokropniejszą rzecz w największym z możliwych rozmiarów.
Reid ma na tyle rozsądne podejście do jedzenia, na ile może sobie pozwolić jako wiodący dżokej. Je skromne śniadanie, zjada kanapkę w porze lunchu, a nawet - nie mówcie Lesterowi - "pozwala sobie na kawałek czekolady". Jest na tyle zrównoważony, aby hucznie świętować wielkie zwycięstwa, a przy tym na tyle zdyscyplinowany, żeby płacić za to w saunie.
Stale prześladuje go widmo "nadwagi" i zdarzało się, że nieraz torturował swój organizm jak oprawca: z powodu kamieni nerkowych znalazł się w szpitalu, cierpiał na chroniczne odwodnienie, ale mówi, że najtrudniejszą rzeczą dla dżokeja - trudniejszą nawet od utrzymania odpowiedniej wagi - jest pogodny nastrój. "W domu, dla rodziny stajesz się okropną zrzędą kiedy wiesz, że nie możesz jeść zbyt dużo".
Kieren Fallon, dwukrotny zdobywca tytułu Championa, doprowadził swój żołądek do stanu, przy którym nie działa już na niego widok obfitej kolacji. Twierdzi, że żołądek ma skurczony do takich rozmiarów, że może najeść się ze spodka. To mniej więcej tyle, ile potrzebuje na jedyny posiłek dziennie.
Fallon zaczyna dzień od przejażdżek, pogawędki z Henry Cecil'em przy kawie i od partyjki squasha z którymś z kolegów. Moglibyście pomyśleć, że to całkiem miły początek dnia. Nie bardzo, rzucając okiem na wagę. Fallon wskakuje na nią po raz czwarty od rana po meczu, który gra zapięty pod szyję w ortalionowy "dresik na poty", a nawet kawa z Mistrzem jest namiastką tego, co rozumiemy przez poranny kubek kawy ("Henry pija kawę z wielkiego jak wiadro kubasa. Ja piję mikroskopijną filiżankę espresso, zaledwie jeden lub dwa łyki"). Każdy, kto jechał z Fallonem na wyścigi może zaświadczyć, jak siedząc w innym dresie (ma ich sześć albo siedem par) podkręca ogrzewanie do oporu zamieniając swojego Saaba w saunę na kółkach. Piggott robił kiedyś to samo - nawet wracając z wyścigów. Może było mu zimno.
Można sądzić, że bycie dżokejem oznacza w swej istocie rozstrój żołądka. Z reguły prawie wszyscy dżokeje robią najbardziej szalone rzeczy, aby ważyć 12-15 kg mniej niż powinni ważyć zdrowi ludzie ich wzrostu. Jednak jeźdźcem, który wyprzedził w szaleństwach wszystkich innych, był Walter Swinburn.
W rezultacie znalazł się o krok od zakończenia kariery. Na szczęście, w porę poddał się sześciomiesięcznej terapii, opracowanej przez lekarzy i dietetyków, która pomoże mu osiągnąć wagę 52 kg i przezwyciężyć raz na zawsze bulimię i alkoholizm. Miał oczywiście na swoim koncie kilka zwycięskich "bitew" z problemem wagi już przedtem, ale kiedy wydawało się, że udało mu się go opanować, problem powracał. Teraz jednak twierdzi, że tym razem będzie inaczej. Jeżeli tylko uda mu się osiągnąć odpowiednią wagę do jazdy, utrzyma ją przez 10 lat. Jest tego absolutnie pewien. "Udało mi się to przedtem - mówi - i wiem, że mogę do tego wrócić".
Kiedy ze Swinburn'em zaczęło być źle? Prawdopodobnie nigdy nie było całkiem dobrze, nawet w dniach świetności, kiedy dosiadał Shergar'a. Nauczył się bulimii od serdecznego kumpla z dżokejki - Steve'a Cauthena, pięć lat po pierwszym słynnym zwycięstwie. "Pamiętam to bardzo dokładnie. To było podczas wiosennego mitingu w Chester w 1986 roku. W saunie byłem w stanie, odczuwając ból wypocić najwyżej jakieś 2 kilogramy. I nagle nadszedł Steve. Był po całonocnej imprezie z szampanem i tańcami. Mogłem widzieć, co robi, żeby zrzucić wagę. Wydawało się to takie proste".

Dzienna dieta Johna Reid'a

Śniadanie :
Witaminy, kawa, płatki zbożowe lub kukurydziane
Lunch
Kanapka, filiżanka herbaty. Kawałeczek czekolady
Obiad
Biała ryba lub kurczak, gotowane ziemniaki i warzywa
Deser?
Oczywiście nie. Nigdy.
Rada dla kandydatów na dżokei :
Popijać małymi łykami.

W rzeczywistości, były pewne trudności "techniczne". "Czasami się nie udawało. Do posiłku trzeba pić dużo musujących płynów".
Bulimia dawała młodemu człowiekowi, święcącemu największe tryumfy, szansę na więcej przyjemności w życiu, niż tylko przegrzewanie się w samochodzie lub męki w szczelnie zapiętym dresie. "Wkrótce potem na Sharastani wygrałem Derby. To był najlepszy rok w całej mojej karierze". Było wiele ogromnych zwycięstw i wiele hucznych imprez. A tymczasem zły nawyk utrwalał się coraz bardziej. Już od dawna nie miał problemów z wagą z powodu jedzenia: uwielbiał jeść i jadł o wiele za dużo, myśląc o tym przez cały czas. Jedzenie było dla niego największą rozkoszą i jednocześnie jego największym wrogiem.
A potem zaczęło się picie. Zaledwie jeden lub dwa kieliszki, ale stały się jedynym sposobem, żeby mógł czuć się odprężony. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie łączyło się z bulimią. Mała ilość alkoholu w jego organizmie powodowała, że stawał się wulgarny i agresywny, po czym zapadał w amnezję.
Bulimia i alkoholizm przyniosły Swinburnowi więcej upadków niż wzlotów. W lutym 1996 doznał urazów głowy i klatki piersiowej wskutek upadku i spędził tydzień w szpitalu na intensywnej terapii. Wyłączyło go to ze startów na sześć miesięcy. W marcu następnego roku podczas przyjęcia w Newmarket poturbował właściciela restauracji i stłukł szklane drzwi warte 600 funtów. W kolejnym sezonie jeździł zaledwie dwa tygodnie, po czym oświadczył, że przerywa starty, żeby rozwiązać swoje "problemy z wagą".
Wrócił do jazdy w lutym 1998 roku, pracowicie osiągając czwarte w kraju miejsce pod względem procentu zwycięstw i wygrywając trzy wyścigi pierwszej grupy, po czym , po ostatnim zwycięstwie na Lavery w Heinz 57 Stakes w Phoenix Park - prawdopodobnie znów pozwolił, aby stare nawyki wzięły górę, przynosząc mu po raz kolejny hańbę i poniżenie. Kilka dni później, jego przyjaciel i wieloletni pracodawca, Sir Michael Stoute oznajmił, że Swinbourn bierze tydzień wolnego. Natomiast na łamach prasy wyścigowej rozległy się głosy trenerów, którzy radzili, aby Stoute rozważył możliwość zatrudnienia kogoś innego. Joe Mercer, były Champion Dżokei, obecnie kierujący stajnią Sheika Maktoum Al Maktoum (dla którego Swinbourn jeździł wiele razy), powiedział być może najwięcej: "Są pewne granice lojalności".
"Tydzień wolnego" trwał przez cały sezon.
Swinburn'owi nie pozostało nic innego, jak tylko poddać się opiece specjalistów od spraw żywienia. Nie mógł trafić lepiej, niż do prawdziwej sławy w tej dziedzinie, profesora Michaela Leana, który kieruje Wydziałem Żywienia Człowieka na Uniwersytecie w Glasgow. Według profesora Leana, niektórzy ludzie są z natury dużo szczuplejsi, niż przeciętna i są przy tym całkowicie zdrowi. Jego zdaniem, należy dowiedzieć się, w jaki sposób ludzie stają się chronicznie chudzi.


Wakacyjna dieta Waltera Swinburn'a

Śniadanie :
Płatki zbożowe, kilka kromek tostów, owoc
Lunch :
talerz makaronu
Obiad zwykły posiłek, taki jak jedzą inni:
przystawka, danie główne, deser
Rada dla kandydatów na dżokei:
nigdy nie róbcie tego, co ja.

Podejrzewa, że dżokeje osiągają to przez nieodpowiednie programy ćwiczeń, bulimię, zażywając zalecane i nie zalecane leki - zwykle kokainę, amfetaminę, środki hamujące apetyt, które mogą być niebezpieczne dla ludzi z niedowagą, oraz środki rozwalniające. Profesor Lean jest pewien, że dżokeje zażywają na przykład lek o nazwie Xenical przeciwko otyłości. Profesor opisuje badania przeprowadzone na ludziach uchylających się od służby wojskowej, więzionych w czasie wojny. Dla celów naukowych byli oni głodzeni, skutkiem czego stawali się apatyczni, zobojętniali, popadali w depresję, zachowywali się nierozumnie i stawali się trudni w obejściu. Profesor Lean przypuszcza, że również alkoholizm jest rezultatem nadmiernego odchudzania się.
Tryb życia wiodących dżokei jest według niego "całkowicie nieodpowiedzialny. Nie są wystarczająco silni, żeby prowadzić samochód, a co dopiero mówić o jeździe na koniu w pełnym galopie".
Profesor omawia konkretne zagrożenia dla zdrowia dżokeja - zarówno fizjologicznego, jak i psychicznego. Wskutek odchudzania zanikają mięśnie, co może prowadzić do choroby serca. Kości są mniej wytrzymałe, a więc złamania występują częściej i są bardziej niebezpieczne. System immunologiczny nie spełnia swej funkcji obronnej, a więc leczenie wszelkich zachorowań przeciąga się, nadwątlając siły organizmu. Nawet niepalący mogą zachorować na rozedmę płuc. Odwodnienie działa szkodliwie na nerki, wątrobę, serce, często powodując zakrzepicę. A co się dzieje w mózgu? "Nie wiemy, co zachodzi na poziomie komórkowym, ale skutki są aż nadto widoczne: nudności, zawroty głowy, brak panowania, nierozumne postępowanie".
A teraz posłuchajmy, co mówią dżokeje. Darryl Holland wie, że butelka wody mineralnej waży 1,3 kg - jakąś długość pod koniec wyścigu. Po chwili surowo gromi personel stajenny, nie panując nad zachowaniem. Mówi też, że po dniu wyścigowym, kiedy jego ubranie absorbuje pot, ciężko jest ocenić, ile faktycznie płynu utracił i ile powinien wypić, aby te straty uzupełnić. A efekt? W ubiegłym sezonie stracił trzy dni wyścigowe z powodu nudności, zawrotów głowy i bólu. Pomocy udzielił mu lekarz naczelny z ramienia Jockey Clubu, dr Michael Turner. Pouczył Hollanda, aby pamiętał o piciu osolonej wody między wyścigami. Być może mógłby też kilka razy w ciągu dnia wyścigowego zakładać świeżą bieliznę.

Dieta Darryla Hollanda

Śniadanie :
Nic. Albo sucharek
Lunch :
Osolona woda między przejażdżkami
Obiad :
Kanapka i jogurt w samochodzie w drodze do domu
Rada dla kandydatów na dżokei :
Nie jedz, jeżeli nie pocisz się stojąc

Kieren Fallon również nie pija wody - woli raczej butelkę Coca-coli. Mówi, że w saunie ma do "zrzucenia" jeszcze tylko serce - pół kilo, może kilogram, - "a nie, dwa czy dwa i pół, jak inni chłopcy". Mimo to, odwodnienie spotyka również i jego: "mąci mi się w głowie, więc pewnie tak". Mówi, że w przeszłości, jeżdżąc wyścigi było mu słabo i niedobrze. W odpowiedzi na pogląd profesora Leana, że nadmierna utrata wagi może doprowadzić do irracjonalnych zachowań, Fallon mówi: "Powinienem to wykorzystać jako linię obrony, kiedy zepchnąłem Webster'a z jego konia". Zastanawiający dla współczesnych mistrzów sportu może być fakt, że Fallon nigdy nie szukał porady medycznej u fachowców. "Sam udzielam sobie porad. Robię to, co jest dla mnie najlepsze". Opowiada, jak dziesięć lat temu ważył o ponad 6 kilogramów więcej, niż teraz. "Zrobiłem wszystko, żeby je zrzucić". Mówi, że nie zrobi tego ponownie.
Nawet pod koniec sezonu wyścigowego nie odstępuje od bezlitosnego reżimu, jaki sobie narzucił. Jest to czas, kiedy wielu jeźdźców z niecierpliwością wyczekuje dwutygodniowego urlopu. John Reid obiecuje sobie, że będzie rozpoczynał dzień od jajecznicy na boczku, chociaż w zasadzie jej nie lubi. Ray Cochrane, którego kości policzkowe wystają tak, że można na nich ustawiać książki, skazuje się na miesiąc wygnania do Australii, gdzie jedyną pracą będzie smażenie się na słońcu. Jeżeli natomiast chodzi o Fallona - nic z tych rzeczy. W planach ma urlop spędzony przy pracy zawodowej w Indiach, Hongkongu i na Bahamach. "Upał pomoże mi opanować apetyt".
A co robią angielskie tory wyścigowe, aby pomóc dżokejom? Urządzają na dżokejkach ogromne bufety ze stołami uginającymi się pod tak zdrowymi przekąskami, jak ciasta, steki i nerki w sosie. Najgorszy pod tym względem jest tor w Ayr. "Najlepszy sposób na odchudzanie? Wystarczy rzucić okiem na bufet na dżokejce" - mówi Fallon - "Obrzydzi ci jedzenie na całe życie".
Fallon twierdzi, że nadszedł czas na zrewidowanie przepisów o wagach. "Odchudzanie zmienia nasze życie w pasmo cierpień. Wystarczy niewielki deszcz, żebyśmy płakali jak dzieci. Wagi do jazdy powinny wzrosnąć. A tym czasem problem jeszcze się pogłębia. Czy widzieliście ostatnio wyścig, w którym jadą uczniowie lub kandydaci? Wyglądają przy nas jak ochroniarze i tak też się zachowują". Nie jest dla nikogo zaskoczeniem, że zgadza się z tym Swinburn, ale zarówno Holland, jak i Reid będą zadowoleni, jeżeli obowiązujące wagi będą utrzymane. "Są określone granice, których nie można przekraczać" - mówi Reid, który mimo to doświadczył kamieni nerkowych - "Jeżeli normalnie możesz ważyć 65 kilogramów, to już bez różnicy, czy schudniesz do 60 czy do 50 kilo - wymaga to prawie tyle samo wysiłku".
Profesor Lean chciałby przeprowadzić odpowiednie badania naukowe poświęcone diecie dżokei. Mówi, że po prawdzie, to księżna Anna podsunęła mu ten pomysł. Jego zdaniem, po dokładnym ustaleniu, w jaki sposób tryb życia dżokei wpływa na ich zdrowie, studia pozwoliłyby oszacować prawidłową wagę do jazdy. Badania takie będą bardzo kosztowne, więc należy szukać sponsorów wśród potentatów wyścigowych, głównie tych ... ze sporą nadwagą.
Minęło ponad sto lat od momentu, kiedy padł najsłynniejszy rekord w odchudzaniu. Fred Archer w ciągu tygodnia stracił prawie trzy kilo, żeby pojechać w Cambridgeshire pod wagą 56 kilogramów. Przez trzy dni siedział w saunie. Nie jadł nic, oprócz jakiejś tajemniczej "mikstury". Czując się słaby i chory, nie był zdolny do jazdy. Nie mógł zdobyć się na dostatecznie dużo wysiłku na ostatni rzut w końcówce wyścigu i jego koń przegrał o łeb, tracąc olbrzymi zakład.
Pod presją urzędu skarbowego, a oprócz niego - kilku niezadowolonych graczy, Archer znalazł się ciężko chory w łóżku. W gorączce ulegał iluzjom na temat jedzenia: mówił, że może jeść tylko swoją "miksturę". Pielęgnująca go siostra znalazła go któregoś dnia ważącego w dłoni naładowany rewolwer. Siostra krzyknęła i usiłowała wyrwać mu broń. Podczas szarpaniny Archer przyłożył sobie lufę do skroni i pociągnął za spust... Miał 29 lat.
Walter Swinburn spędził ostatnie tygodnie zeszłego sezonu nie jak dżokej, ale jak dżokej zawieszony na bardzo długi okres. Jadł regularnie wszystkie posiłki dziennie, złożone (łącznie z kolacją i śniadaniem) z trzech dań, z talerzem makaronu na lunch. Nabrał ciała.
Chodził na długie spacery dookoła rodzinnej posiadłości. "Kiedyś biegałem, ale to za bardzo rozbudowuje muskulaturę i ciało staje się cięższe". Nie tknął dresów i swojej maszyny do wiosłowania (solowa wersja boiska do squasha). W fotelu widza oglądał zwycięstwo swojego konia, Wannabe Grand pod Pattem Eddery w Cheveley Park. Zachowywał się uprzejmie i przyjaźnie wobec trenera i jeźdźca.
Zapytany o plany mówi, że "z niecierpliwością czeka na chwilę, kiedy będzie mógł wrócić do domu z wyścigów i zjeść smaczny, zbilansowany posiłek". Wydaje się, że to skromne życzenie. Mówi, że sposobem na pełen relaks jest teraz dla niego gra w golfa. To jego nowy nałóg, nowe zadośćuczynienie dla sposobu życia, który jest zbyt forsowny, aby mógł sobie pozwalać na inną słabość.





Na podstawie "Pacemaker"

ekhm...a ja chciałam(nie wiem, czy jeszcze chcę) być dżokejemdżokejką...a co do zapasu jodu to się chyba skończył:((
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 11 Napisanych postów 209 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 2032
hej nacia musze Ci napisac ,ze czytalm Twoj caly post bodajrze z maja czy kwietnia wlasciwie Twoj"pamietnik" i musze przyznac ,ze mam podobny problem tez odchudzam sie a tu nagle pojawia sie jakas"słodycz"i koniec diety...no ale pocieszam sie faktem ,ze polubilam cwiczyc ostatnio...hmm tylko najwiekszy problem jest wlasnie z ta "paskudna"czekolada ale mysle ze wkrotce pokonam "nalog"zreszta przez te cwiczonka jakos ograniczylam słodycze chociaz czasami jest ciezko....no ale wytrwam i za Ciebie nacia tez bede trzymala kciuki uda ci sie zobaczysz trzymaj sie i nich moc bedzie z Toba
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 95 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 1290
no pewnie, że nam sie uda)jak nie za miesiac to za rok, jak nie za rok to za nie wiem ile....a co do czekoladowego nałogu, jak to mawiał Witkacy, więcej niż nałóg to człowieka kosztują te wszystkie abstynencje...;)
A tak serio to juz czasami mam ochotę zrobić to samo co ten dżokej,który przez swoją ostatnio wzrosłą (jest taki zwrot w ogóle w polszczyźnie??)wagę nie moze juz startować...czyli jeść normalne, ogromne posiłki..na szczęście ta ochota utrzymuje się przez maks. 3 dni....jednak jest jedna zasada, której się nauczyłam i którą nagminnie łamałam w ROKU...ciężko to słowo napisać..SZKOLNYM..."bez ogromnego śnadania ani rusz")Zdrówka z Krakowa)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 11 Napisanych postów 209 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 2032
nacia przeczytalam wlasnie to opowiadanie o dzokeju i tylko jedna mysl nasuwa mi sie w tej chwili a iwec "wszystko nalezy robic z glowa,wszystko wymaga pracy"a przeciez jak sie chce to nic nie jest trudne"chciec to moc",ale wszystko z umiarem i rozumem ,czytajac uswiadomilam sobie tez bezsens mojego dawniejszego dzialania-moze "kiedys"bylam dzokejka...pozdrowinia z deszczowej Łodzi
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Kofeina

Następny temat

Kroki do hi-low - nazwy

WHEY premium