potrzebuję waszej pomocy. Już od roku chodzę na siłownię (od września 2022 regularnie, wcześniej zdarzały się przerwy przez delegacje i różne wyjazdy). Zaczynałem z pułapu około 80 kg (w tej chwili to 83 kg). Przez ten czas nie zrobiłem prawie żadnych postępów (brak efektów w progresie obciążenia, brak efektów wizualnych). Trenuje zgodnie z załączonym planem - trzy razy w tygodniu, a od nowego roku pływam także trzy razy w tygodniu (dodam że praca przy biurku, a dodatkowo sporo spaceruje). Oczywiście od początku moich ćwiczeń zrobiłem jakiś tam progres (na ławeczce jakieś 6 kg.. podciąganie w miarę dobrze szło), ale jest miernie. Plan, który wrzuciłem jest ustalony na podstawie maksów z 1 grudnia. Ćwiczę tak 9 tygodni i nie czuję progresu. Zbliżam się do robienia testu (kończę 6 tydzień), ale już wiem że jest mała szansa na większe ciężary..
Jeśli chodzi o dietę, to jem "domowo", zdrowo (bez fast foodów, napoi słodzonych, nadmiaru słodyczy) - od roku pilnuje kalorii i makro. Od nowego roku wcinam około 2900 kcal. Wcześniej było to około 2500 kcal. Mam sylwetkę typu skinny fat (chude kończyny, brzuch i klatka pokryte tłuszczem) i bardzo boję się jeszcze bardziej ulać. Taka sylwetka towarzyszy mi niemal całe życie. Chciałbym trochę tego tłuszczu zgubić i zarysować sylwetkę. Nie oczekuję nie wiadomo czego. Po prostu chcę lepiej wyglądać.
Zastanawiam się czy tego po prostu nie odpuścić i nie wziąć się za bieganie. Zrzucę sadło i będę tylko skinny :D chyba lepiej tak niż obecnie..
Potrzebuję waszej pomocy, bo obecny stan rzeczy mnie frustruje, ale nie chcę odpuszczać. Czekam też na opiernicz :D
Dziękuję z góry i życzę udanych treningów.